@Metalmorphosis Zapewne przewalają, zapewne napychają, i bezsensowne inicjatywy też są. Ale gmina ma małe możliwości, żeby dać 500 zł każdemu, co może zrobić rząd. Gmina wydaje na zaspokajanie potrzeb społeczności i od tego, czy ma sensownego wójta/burmistrza/prezydenta miasta oraz radę, zależy, czy kasa pójdzie na budowę żłobka i jego funkcjonowanie, czy na huczne imprezy plenerowe, czy na budowę molo na Wiśle, czy wyda więcej czy mniej na uzupełnienie subwencji oświatowej.
Unijne dotacje wymagają wkładu własnego, i też zależy od gminnych władz, czy kasa się znajdzie, czy nie, czy znajdzie się bieżąca, czy kredyt, i czy po kredycie jednym, drugim i entym nie okaże się, że właściwie to zaraz trzeba by ogłaszać bankructwo i rozbiór gminy na ościenne. Przede wszystkim zaś zależy, czy komuś się będzie chciało wymyśleć inwestycję i o nią powalczyć.
Jakość to jeszcze inna bajka. Co prawda Prawo zamówień publicznych zmieniło się parę lat temu i kryteria pozacenowe mają mieć znaczącą wagę przy ocenie oferty, ale często tak naprawdę są nieistotne i liczy się cena. Cena czyni cuda.