https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/unia-chyba-ma-problem-rodzinne-kombi-z-dieslem-okazalo-sie-czystsze-od-samochodu/p3s0kgj

Ciekaw jestem czy pojawią się ci, którzy ostatnio tak bronili elektryków

@krzycz22 już jestem.

Jak lubisz zapach smrodu, to sobie nasraj na dywan w pokoju, ale spaliny niech sobie śmierdzą w elektrowniach, a nie w miastach.

Pomijam oczywistość (bo nie na tym dyskusje na HaPe polegają żeby jakieś argumenty pisać) że samochody elektryczne to technologia z olbrzymim nakładem na rozwój i z czasem stanie się lepsza jak klienci będą ją finansować swoimi zakupami.

@Servin samochody na wodór prawdopodobnie są najczystsze, ale wielki przemysł nie ma interesu...

a poza tym, pomieszkaj koło elektrowni

@masakitt uuu spisek!

Ciężko bedzie pewno cie przekonać, ale wodorowe mogą sobie współistnieć z elektrykami jak benzyniaki z dieselami i lpg. Jedne drugich nie wykluczają, na końcu wybiera klient swoim zakupem. Z którego ponoć nikt nie ma interesu

eee, cinko... Ostatnio byli lepsi merytorycznie zawodnicy niż Ty, @Servin

@krzycz22 a to przegapiłem Jak zwykle...

@krzycz22 Ja mogę
Cholerny hałas w mieście (jeden elektryczny autobus mniej hałasuje niż ze dwadzieścia diesli (dane z dupy, czyli na moje wkurzone hałasem ucho)
Smród przy każdej drodze koszmarny (a Kraków jest totalnie zakorkowany)
Przy tych cenach paliw... zasięg porównywalny (bo nie stać na zatankowanie za średnią krajową )
Jak tak dalej pójdzie, to nowy elektryk będzie tańszy od 10 letniego golfa ze szkodą całkowitą
A poważniej (oprócz 2 pierwszych) - jak nam dobitnie pokazuje sytuacja, absolutnie niewskazane jest być zależnym od węglowodorów (od np takich ruskich) na takie trywialne sprawy jak spalanie. Bo to teoretycznie jesteśmy w stanie zastąpić prądem. Chemii nie, i tam musi być gaz i ropa.
I osobiście mam nadzieję na dość szybki rozwój energetyki jądrowej, także tej miniaturowej.
A jako nośnik w samochodach wodór (i w końcu porządne, tanie magazynowanie wodoru)

@corwin stare diesle jeździły na oleju roślinnym jak ta lala i co to komu szkodziło?
ogólnie masz racje, ale jedno chcę zobaczyć, zasięg niegarażowanego elektryka przy -30

@corwin no lepij. Ale ja z kolei nie rozumiem jednej rzeczy - codziennej jazdy samochodem, nawet elektrykiem, po mieście. Nie wiem, może miałem takie szczęście, ale jak z 10 lat mieszkałem w Łodzi, to samochód odpalałem tylko żeby po słoiki do domu wrócić. A tak to MPK


Aczkolwiek fakt, wtedy nie było bombelków, teraz bym pewnie tak łatwo z MPK nie miał

@masakitt ... a zasieŋ niegarażowanego diesla po całej nocy przy -30 ... na oleju rzepakowym ???

@masakitt, z tym olejem roślinnym sama prawda. Potem biegałem wkur*iony po wsi, bo myślałem, że na prowincję przyjechał foodtruck z frytkami...

@Xanthus grzałka w baku i poleci na rzepaku. na zwykłej ropie palił mi bez problemu.

@krzycz22
Mi ostatnio więcej frajdy sprawia jazdą komunikacją, mniej nudy. I jedna niezaprzeczalna zaleta - w zbiorkomie czasami obcinają i dają szansę na nie skaszanienie sytuacji znudzone kobiety - za kółkiem się z tego rezygnuje.

https://youtu.be/DB1vyaezvjo

@masakitt Stare mercedesy frytkownice, czyli Polak potrafi - masakra.
Miałem wątpliwą przyjemność kiedyś benzyniaka odpalać po zaledwie kilku godzinach przy -17.
Szybko padł akumulator, a jak chłopaki na pych wzięli, to się epicko rozpłaszczyli na tylniej szybie - po prostu olej zgęstniał.
A akurat w elektrykach akumulatory mają ogrzewanie (i zapewne chłodzenie ), a olej tam nie występuje.

Tu nie ma informacji na temat tego badania, które widziałem gdzie indziej, a mianowicie założenie dość śmiesznych z polskiego punktu widzenia wartości maksymalnego przebiegu i wieku auta, a także założenie żałosnej wręcz żywotności baterii. To wszystko działa na niekorzyść elektryków.

Nie, nie mam żadnego interesu w ich obronie, bo ogólnie jestem wrogiem przymusowej elektryfikacji, uważam, że powinno to być zrobione znacznie subtelniej i bardziej logicznie (bo na razie prawie 3-tonowe elektryczne SUV-y są promowane kosztem oszczędnych, lekkich autek spalinowych). Po prostu uważam, że powinniśmy używać możliwie rzeczowych argumentów, a nie mocno doprawionych propagandą.

@krzycz22 Zrobiłam prawo jazdy, jak mój młodszy bombelek był w połowie przedszkola, komunikacji miejskiej serdecznie nienawidzę.

@Hshan_VIII Bo tak naprawdę w większości, jest to piełdolenie.
Jak to @krzycz22 już pisał, idiotyzmem jest jeżdżenie po miastach autami.
Oczywiście - są miasta mniej i bardziej dostosowane do komunikacji miejskiej i nie oszukujmy się, te z metrem i rozbudowanymi bezkolizyjnymi liniami tramwajowymi promują (przede wszystkim czasowo) podróż komunikacją miejską.
Ale są niestety miasta, gdzie w sumie nic nie działa - czyli Kraków. Jako miasto z dość małym i zwartym śródmieściem, powinno być z absolutnym zakazem wjazdu do śródmieścia aut, tylko komunikacja miejska. Tymczasem... Na Rynku i w ulicach w obrębie plant, to o ósmej są korki - a podobno jest zakaz wjazdu aut w obręb. No ale z wyjątkiem I jak jeszcze rozumiem dostawców (ale dlaczego od 3,5t w górę?!), to jeszcze każdy właściciel najmniejszej mordowni z piwem po 20 zł musi koniecznie rano zawieść swoją leniwą dupę swoim wieśniakowozem (a często tak to wygląda) do swojej knajpy.
I jak jest nawet sporo autobusów, to tez stoją w korkach (jest trochę dedykowanych pasów, ale nie wszędzie i zawsze gdzieś nie ma i jest wąskie gardło.
A jak jeszcze sobie robią jakąś dziurę w ulicy np na dwa pasy... to na 29 listopada jest korek pod Gdańsk. A jak dzisiaj jechałem, to o ósmej był jeden robotnik. A połowa północnej części Krakowa stoi.
Mi ręce opadają, bo akurat padł mi rower, ale jak ktoś ma do wyboru - 3 km w godzinę autobusem, albo gdzieś naokoło 20 km w 45 minut - no to nie oszukujmy się.

@mika_p autobusów to ja też, ale tramwaje i ciapągi mające swoje własne torowiska to jest zajebioza!

A teraz jak to wszystko poremontowali, to już w ogóle. Do tej pory do Łodzi jechało się z 1h40min na Kaliski. Teraz z Kutna na Stokach jestem w krótszym czasie. Do tego honorowanie biletów MPK w pociągach ŁKA na terenie Łodzi, tramwaje chodzące co kilka / naście minut...

Bilety ŁKA - 2*13 PLNów
Bilet MPK dobowy - 16 PLNów

I o ile nie ma się do załatwienia nic na jakichś wygwizdowach Łodzi, to za 42 PLNy jeździ się do bólu. Autem nie ma szans w tej cenie, a i czasowo jazda po Łodzi to jest koszmar

P.S. I jakimś cudem bilety do Płocka mam drożej niż do Łodzi. A jest bliżej

@krzycz22 Żeby dojechać do Płocka pociągiem, trzeba być człowiekiem zdeterminowanym i mieć ogromny hart ducha Ciekłym węglowodorom chyba łatwiej

@mika_p ja do Łodzi jeździłem Przewozami Regionalnymi jeszcze i to codziennie przez kilka lat, więc żadne PKP mi nie straszne!

Ale do Płocka się jakoś boję, fakt...

Zawsze jak gdzieś napiszę, że prawdziwy ekolog powinien jeździć mercem W 123 to jakiś *vin zaczyna rzucać oklepane bluzgi.
Mieszkam przy Wolskiej w Warszawie. To duża wlotowa trasa z kierunku zachodniego. Na początku pandemii widziałem przez okno jak dramatycznie zmniejszył się ruch samochodów - zamiast korka był 1 pojazd na minutę. Tymczasem warszawski smog zmniejszył się nieznacznie.
Rozumiem, że nie każdy lubi zapach spalin, ale gdyby brać takie rzeczy pod uwagę należałoby zakazać funkcjonowania azjatyckich knajp. W autobusie, który rzekomo nie smrodzi łatwo można trafić na innego pasażera, któremu jedzie spod skrzydła bardziej niż z niejednej rury wydechowej.
Muszę jednak przyznać, że nie wszystkie miasta są przystosowane do ruchu samochodowego. Kraków jest szczególnie dobrym przykładem. Ulice zbudowane kilkaset lat temu są fajne do spacerowania a nie jeżdżenia.

@krzycz22
Nie pamiętam czy broniłem ale to badanie wygląda na średnio subtelnie zmanipulowane - na ich stronie nie ma niestety danych by sprawdzić wszystkie szczegóły.

Pierwsze primo to użycie do porównania zapotrzebowania na tzw. energię pierwotną (czyli pozyskiwaną z zasobów odnawialnych i nieodnawialnych). Bo elektryk może używać obu zasobów energii (tam gdzie atom, hydro, wiatr są powszechne - emisja elektryka jest o 50-80% mniejsza, tam gdzie prąd z Bełchatowa jest już gorzej) a normalny samochód może tylko tylko benzynke/diesla czyli nieodnawialną. Już to wywala całe obliczenia dla wielu krajów.

Drugie primo - pominięto koszt ekologiczny produkcji energii. Wydobycie/transport/rafinacja ropy naftowej to bardzo solidna ilość CO2. Węgla nieco mniej (odpada rafineria), a jeżeli elektrownia jest blisko złoża, to się sam prąd. Tu pewnie elektryk zyskałby jeszcze z 10-20%.

Po trzecie - dane dotyczące "kosztu ekologicznego" produkcji samochodu bez baterii i diesla są prawie takie same. Nie wiem z czego wynika. Czyżby lekki silnik elektryczny potrzebował tyle zasobów do produkcji co solidny diesel, ze skrzynią biegów, układem wydechowym, katalizatorem? Podobnie koszt ekologiczny eksploatacji. Jeżdżę hybrydą plugawą. Po 160 tys km - wymieniłem raz opony, raz wycieraczki i raz klocki (hamowanie z odzyskiem prądu powoduje że tarcze chyba prędzej zje korozja niż się zetrą. W normalnym aucie nawet pomijając zużycie mechaniczne silnika dochodzą oleje, filtry i paski. A na obrazku wygląda że serwis Fiata 500 i Oktawii to to samo.

Podsumowując - zapewne studium pochodzi od reprezentacji europejskiego przemysłu samochodowego (szczególnie DE, FR i ITA), który postawił na diesla i teraz pali im się pod dupą. By zyskać na czasie - próbują robić wodę z mózgu. Podobnie miało to miejsce kilka(naście) lat temu gdy bardzo promowano diesle (bo najoszczędniejsze w CO2, ignorując inne emisje, jak NOx czy PM), co skończyło się aferą Dieselgate (tą z fałszowaniem pomiarów NOx).

I drugie podsumowanie - kolega kupił ostatnio diesla. Ekolog, specjalista od energii odnawialnej, czasami przygotowuje podobne analizy. I wyliczył, że dla jego przypadku: brak jazdy po mieście, brak ładowarki w domu, regularne, dość długie trasy autostradowe - diesel będzie tak samo ekologiczny jak elektryk (a dużo tańszy). Czyli i tak każdy niech kupuje pod siebie.

Oto słowo moje, bierzcie i dokształcajcie się

Miłego wieczoru

@Wasteman wszystko się zgadza, poza jednym - po mieście to i elektrykiem nie da się jeździć, takie korki!

Wojna może zatrzyma elektromobilność. Ja większy problem upatruje w normie Euro7, która powoduje kompletne wariactwo w gamie samochodowej. Ona jest nie do spełnienia. A dzisiaj wojna emituje tyle co2 , że jakieś spaliny samochodów w Europie nie mają już żadnego znaczenia.
A auto jeszcze długo będzie potrzebne. Jak masz dzieci to w Polsce bez auta nie dasz sobie rady. Na prowincji bez auta jesteś kaleką. I zbiorkom nigdy tego nie naprawi.

Mam OM642: ~260PS i 700Nm.

Jestem gotowy zrezygnować z elektryków, żeby móc nim jeździć kolejne 20 lat.

Od czwartku, 28.04 zrobiłem 1600 Km; służbowo (serwerownie) i prywatnie (majówka).
Zużyłem 124L oleju napędowego. Nie jeździłem wolno, słowo daję ;-))

Przelicz to na elektryka. Pokaż, że "S"ka, "X" albo nawet "trójka" zostawiły(by) mniej węgla za sobą.