Cyknął mnie dopiero z prawej
przy 120 wpierdzielając się na siłę
niebezpiecznie pomiędzy jakieś zakażenia
parę aut przedemną.
dojeżdżał do zderzaka przy 140
mimo, ze zero miejsca na lewym.
Wkurzał.
Jak było z przodu pusto to słabo się zbierał.
Odjeżdżałem mu
choć robiłem zachęcającą miejscowkę na lewym.
Powyzej 190 to już się zmniejszał w lusterku.
Kozak na trabanty czy co?
A przecież nieraz ,
ku mojemu zdziwieniu
i skodzina korzystała z uprzejmości.
A ten nie.
Coś cienka ta włoszczyzna.
Pewnie jakiś zajechane 3 litry w benzynie,
bo mniejszych tam nie wkładali.
Ale i tak powinien zniknąć w oczach.
Czemu tak się nie stało?
przy 120 wpierdzielając się na siłę
niebezpiecznie pomiędzy jakieś zakażenia
parę aut przedemną.
dojeżdżał do zderzaka przy 140
mimo, ze zero miejsca na lewym.
Wkurzał.
Jak było z przodu pusto to słabo się zbierał.
Odjeżdżałem mu
choć robiłem zachęcającą miejscowkę na lewym.
Powyzej 190 to już się zmniejszał w lusterku.
Kozak na trabanty czy co?
A przecież nieraz ,
ku mojemu zdziwieniu
i skodzina korzystała z uprzejmości.
A ten nie.
Coś cienka ta włoszczyzna.
Pewnie jakiś zajechane 3 litry w benzynie,
bo mniejszych tam nie wkładali.
Ale i tak powinien zniknąć w oczach.
Czemu tak się nie stało?
--
https://dn.ht/picklecat/