Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Kupiłam sobie coś wibrującego, pracuję w tajemnicy przed partnerem i inne anonimowe opowieści

45 210  
294   99  
Dziś przeczytacie m.in. o powielaniu rodzinnych schematów, jak objawia się starość i babci lubiącej pochwały, dowiecie się też, jak to czasem jest z tym „równym” podziałem obowiązków domowych.

#1.

Przez całe życie miałam żal do mojej mamy za to, że nie odeszła od ojca. Ojciec pił i bił mamę. Potem przepraszał, obiecywał poprawę, jakiś czas był super miły i opiekuńczy, a potem wszystko od nowa.

Ja nie planowałam wiązać się z mężczyzną – nigdy. Jednak los chciał inaczej. Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci. Mam męża, który był cudownym partnerem. Już nie jest. Ale nadal jest dobrym ojcem; spędza czas z dziećmi, rozmawia – ja w dzieciństwie mogłabym o tym tylko pomarzyć. Jest mi z nim źle, czasem się go boję, czasem sprawia mi ból. Czasem jest okej, czasem dobrze...
Zaczynam rozumieć moją mamę.


#2.

Kupiłam sobie wibrator.
Pierwsze, do czego go użyłam, to rozmasowanie napiętych, bolących mięśni karku.

Starość, k..., starość...

#3.

Kiedy miałem jedenaście lat, przyjaźniłem się z moim rówieśnikiem Bartkiem, synem przyjaciół moich rodziców, którzy byli naszymi sąsiadami. Pewnego razu zauważyłem, że dzieje się coś dziwnego. Otóż Bartek zaczął dysponować dużą ilością pieniędzy (jak na jedenastoletniego chłopca). Było go stać na słodycze, mnóstwo słodyczy i różnych innych zachcianek, przy czym często kupował coś także mi i nie oczekiwał niczego w zamian, nie chciał, żeby mu się odwdzięczać tym samym. No zwyczajnie mnie to dziwiło. Zastanawiałem się, skąd on bierze te pieniądze, bo przecież jego rodzice zarabiają od kilku lat praktycznie tyle samo co moi (mieszkaliśmy w pobliżu dużego zakładu produkcyjnego, nasi ojcowie byli w nich na identycznych stanowiskach, mamy także). Nawet zacząłem się zastanawiać, czy on tych pieniędzy przypadkiem nie kradnie, ale z tymi wątpliwościami zostawałem sam, bo głupio było mi go o to pytać, aż do pewnego razu. I wpadłem w szok, niemały. Powiedział, że jego babcia (która z nimi mieszkała) płaci mu za to, żeby dzwonił do Radia Maryja, przy czym zawsze dzwoniąc tam musiał wspominać, jaką to ma cudowną babcię, niemalże świętą i w ogóle och i ach.
Niedługo po tym wygadałem się o tym moim rodzicom podczas luźnej rozmowy przy kolacji. Oni zaś zahaczyli o ten temat podczas rozmowy z rodzicami Bartka. Babcia została ochrzaniona przez jego rodziców, że jak to tak i w ogóle, bo wszystko było z jej inicjatywy. Bartkowi natomiast zakazali takich interesów z babcią.

Kilka dni później ojciec Bartka przyłapał babcię, jak dzwoni do Radia Maryja i udaje własną wnuczkę, słodząc sobie przeokrutnie...

#4.

Chodzę do pracy w tajemnicy przed moim partnerem...

Marzę o tym, żeby pracować na cały etat i mieć trochę pieniędzy dla siebie, a nie tylko to, co on wydzieli. Muszę się rozliczać z każdego grosza. Nienawidzę tego.

Nie wiem jak mogłam się wplątać w coś takiego.

#5.

Od kiedy pamiętam, moi rodzice się kłócili. Jako dziecko nie miałem spokojnego życia. Nie mam go również jako dorosły.

Teraz dopiero widzę, że moja matka od początku nie zachowywała się normalnie. Razem z rodzicami mieszkaliśmy u dziadków, na piętrze. Mieliśmy dwa malutkie pokoje. Gdy rodzice się kłócili, ojciec zawsze pakował rzeczy i się wyprowadzał, a matka robiła wszystko, by nie pozwolić mu wyjść. Często go szantażowała, że jeśli wyjdzie z domu, to zabije mnie, a potem siebie, po czym wyciągała nóż z szuflady, by dać dowód swoim słowom.

Teraz mam dwadzieścia jeden lat, całkiem pokaźną historię chorób psychicznych i wciąż boję się dźwięku, jaki wydają noże, gdy otwiera się szufladkę ze sztućcami.


#6.

Z mężem bardzo staraliśmy się o dziecko. W końcu się udało, na świat przyszła córka, co do której... nie mam cierpliwości. I wciąż myślę, że bez niej byłoby nam łatwiej i prościej. I że nie chcę spędzać 3/4 dnia w pieluchach i z butelką.

Jest mi wstyd, bo chciałam tego dziecka, a teraz jestem sfrustrowaną, zestresowaną matką, która do kupy nie potrafi nawet zdania ułożyć.
Czasem myślę, żeby uciec z domu i zostawić to wszystko. Siebie, męża i dziecko.

#7.

W naszym domu miał być równy podział obowiązków. Razem z narzeczonym pracujemy, więc i obydwoje zajmujemy się domem. Koniec, kropka. Jakoś ten układ funkcjonował, jednego tygodnia ja posprzątałam więcej, gdy mój facet nie miał czasu, a innym razem on nadrabiał zaległości w porządkach. Nie kłóciliśmy się zbytnio o to, kto więcej odkurza, a kto robi więcej prania. Do czasu. Przyszedł tydzień, gdzie to ja miałam więcej pracy i to partner bardziej się zajął domem. Zaczął przy tym strasznie marudzić, że co to za równość, że on robi znacznie więcej itp. Byłam przekonana, że tak nie jest i lekceważyłam trochę jego marudzenie.
Gdy jego wkurw przybrał na sile i zaczął się buntować, postanowiliśmy przydzielać sobie punkty. Wypisaliśmy listę zadań domowych i wspólnie przydzieliliśmy im punkty w zależności od czasochłonności danej pracy czy energii, jaką musimy w nią włożyć. No i zaczęliśmy liczyć. Najpierw miesiąc na próbę. I co się okazało? Miałam o jakieś 30% więcej punktów od swojego partnera.
Wiecie dlaczego on myślał, że robi więcej? Bo wiecznie jęczał i zaznaczał, że on to i to zrobił. A ja po prostu szłam, odwalałam swoją robotę i potem nie szczyciłam się, że udało mi się domyć kamień z baterii w umywalce.
I tak oto partner chce wrócić do poprzedniego układu, co mi akurat obecnie nie odpowiada.

Polecam wszystkim, którzy mają wrażenie, że ich partner się miga od pracy :)
6

Oglądany: 45210x | Komentarzy: 99 | Okejek: 294 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało