Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Internauci wyśmiali rapera Popka, bo ten ma małego siusiaka – Największe obciachy

92 318  
252   189  
W dzisiejszym odcinku:
  • W Gdańsku buduje się osiedle rodem z serialu „Chłopaki z baraków”
  • W Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców regularnie poniżano pracowników
  • Fani oskarżają zespół Pink Floyd o promowanie LGBT
  • Influencerka nagrywała film na Instagrama, prowadząc samochód
  • W internecie pojawił się film, gdzie raper Popek pokazuje swoje przyrodzenie, a internauci go wyśmiewają

#1. W Gdańsku buduje się osiedle rodem z serialu „Chłopaki z baraków”


Źródło: FRAG - Facebook

W Gdańsku na parkingu stadionu lekkoatletycznego AWFiS ma powstać nietypowa inwestycja. Chodzi o „ osiedle baraków”, które na myśl przywołuje znany i lubiany serial. TriCity Park Village – bo taką nazwę nosi inwestycja – zdaniem urbanistki Magdaleny Milert nastawione jest tylko i wyłącznie na zysk.

Na osiedle mają składać się 32 „apartamenty inwestycyjne”. Każdy z nich ma mieć powierzchnię 26 m² z tarasem i ma być połączony z drugim, takim samym „modułem”. Każdy taki barak będzie miał więc powierzchnię 52 m² i będzie stanowił dwa odrębne, całkowicie niezależne „apartamenty”.


Koszt takiego domku to zaledwie 545 tys. złotych. Dla niezorientowanych w topografii Trójmiasta dodam, iż stadion AWFiS nie znajduje się w ścisłym centrum Gdańska, a na ul. Czyżewskiego tuż przy granicy z Sopotem.

Niektórzy mówią, że nie można sprzedawać baraków jako apartamentów inwestycyjnych. Można, tylko trzeba je ładnie opisać – pisze na Facebooku administrator strony FRAG.
Inwestycja nie ma mieć jednak charakteru typowo mieszkalnego, a ma służyć do celów turystycznych lub jako zaplecze dla obozów sportowych. Na terenie osiedla ma powstać również, zgodnie z zawartą z AWFiS umową, m.in. wypożyczalnia rowerów. Teren nie został bowiem zakupiony przez dewelopera, a wydzierżawiony na 30 lat.

#2. W Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców regularnie poniżano pracowników


Marek Woch niedawno awansował na zastępcę rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. Wcześniej pełnił tam funkcję dyrektora. Dziennikarze portalu Dziennik.pl postanowili porozmawiać z siedmioma różnymi pracownikami biura, którzy podzielili się z czytelnikami portalu atmosferą, jaką zgotował dla nich (były już) dyrektor Marek Woch.

W biurze było naprawdę ostro. Woch rzucał k*rwami na prawo i lewo, stosował mobbing wobec swoich podwładnych i ich poniżał. Jak widać, jest to doskonała strategia na awans w tego typu strukturach.

Ze słów pracowników biura wynika m.in., że Woch wpadał często w furię i wcale nie potrzebował do tego jakiegoś istotnego powodu.

To pierwsze miejsce, w którym ktoś mówił do mnie "będziesz tak k*rwa robił, bo ja tak k*rwa mówię", "ja tu k*rwa jestem dyrektorem" i tym podobne.

Przy rozmowach jeden na jeden "k*rwa" to było co drugie słowo.

Potrafi powiedzieć do jednej osoby, że druga jest idiotą, a do tej drugiej, że pierwsza jest debilem.

Obrażał, wyśmiewał, wyżywał się na ludziach, umniejszał ich. Nasza praca była czasem celowo utrudniana tylko po to, żeby nas zgnębić, pogrążyć i odebrać pewność siebie. Każdy dzień to była udręka. Każde przyjście do pracy to zastanawianie się, co dzisiaj się wydarzy.

Zarządza przez strach.

Jak chce kogoś zwolnić, to nic nie mówi, tylko umieszcza w BIP ogłoszenie z zakresem obowiązków tej osoby i ona w ten sposób się dowiaduje, że nie będzie już pracować.

To właśnie wypowiedzi różnych pracowników biura. Dodatkowo każdorazowo przed wyjściem do domu pracownicy musieli się „odmeldować” Wochowi i uzyskać pozwolenie na wyjście.

Rzecznik też oczekuje ciężkiej pracy, ale nie zachowuje się wobec pracowników w ten sposób, co Woch. Ma na pewno lepsze wyczucie tego, jak można się odnosić do podwładnych.

Pracownicy dodają, że sam rzecznik był niestety świadomy sposobu, w jaki Woch zarządza swoim zespołem.

Przez jakiś czas można było za nadgodziny odebrać czas wolny, ale potem i to się skończyło.
Na koniec dodam, iż od kilku miesięcy w biurze trwa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Jej przebieg i wyniki nie mogą jednak zostać ujawnione. Sam zainteresowany nie odniósł się również do zarzucanych mu praktyk.

#3. Fani oskarżają zespół Pink Floyd o promowanie LGBT


W tym roku mija 50 lat od wydania legendarnego albumu rockowego zatytułowanego Dark Side of the Moon zespołu Pink Floyd. W związku z tym Floydzi (a przynajmniej to, co z nich zostało) zamierzają wydać zremasterowaną płytę stanowiącą zapis koncertu promocyjnego płyty, który odbył się w 1974 roku.

Znamy już okładkę, a poznaliśmy ją za sprawą mediów społecznościowych grupy. Pink Floyd zmieniło bowiem m.in. na Facebooku swoje zdjęcie profilowe. Prezentuje się ono tak:


Najciekawsze w całej tej sprawie jest jednak to, że wielu fanów odebrało to jako akt promocji wartości związanych z LGBT… Sami wiecie: tęcza i te sprawy. Cóż, niektórzy chyba nie mają pojęcia, jak wygląda oryginalna okładka płyty i czym jest światło rozszczepione przez pryzmat.

Wiem, że chcecie tutaj mięsa, więc przytoczę kilka ciekawych komentarzy, jakie można znaleźć pod zdjęciem nowej okładki:

Wow, nawet Pink Floyd zaczęło teraz schlebiać? A nawet nie ma jeszcze czerwca!

Taa, bo zawsze słyszałem, jak fani mówili "Chcielibyśmy, żeby Pink Floyd było bardziej gejowskie".

Stań się woke i zbankrutuj. Sprzedawczyki.

Obrzydliwe. Słuchałem waszej muzyki. Teraz z tym koniec. Wszędzie wpycha się gejowską propagandę.

Słucham? Pride Month był kilka miesięcy temu! Komu wy teraz schlebiacie!!

Najwyraźniej Pink Floyd stało się woke i teraz pójdzie z torbami. Właśnie straciliście dużo klientów.

Straciłem cały szacunek – podpisał przejęty Amerykanin.

#4. Influencerka nagrywała film na Instagrama, prowadząc samochód

Influencerka Paulina Smaszcz postanowiła dołączyć do grona „influencerów dzbanów”, a zdecydowała się osiągnąć to swoim ostatnim wyczynem. Kobieta obecnie prowadzi akcję opatrzoną hashtagiem #kobietapetarda, w której to m.in. organizuje transmisje ze spotkań z ekspertami w różnych dziedzinach.

Tydzień temu postanowiła zaprosić swoje fanki na rozmowę z dr. n. med. Jakubem Bukowczanem, z którym to zamierzała porozmawiać m.in. o menopauzie. Pech jednak chciał, że w trakcie nagrywania filmu Smaszcz miała na sobie okulary, w których odbijało się to, co działo się przed nią, a dzieło się bardzo wiele, bo… prowadziła samochód.

Ja rozumiem, że można być mistrzem kierownicy i robić miliard rzeczy poza prowadzeniem pojazdu, ale w każdej chwili może wydarzyć się coś nieoczekiwanego, co wymagało będzie szybkiej i nagłej reakcji, którą telefon trzymany w ręku po prostu uniemożliwia. Całą akcję postanowił wytknąć influencerce Wojtek Kardys na swoim Twitterze:


Co do wczorajszego postu, nagrywanie do swoich followersów PODCZAS JAZDY SAMOCHODEM powinno być karalne. Co więcej - influencerzy sami dostarczają dowodów.
Poniżej Pani Paulina Smaszcz, przez minutę prowadzi (odbija się jej to w okularach) i mówi do telefonu.
Skrajna głupota.

#5. W internecie pojawił się film, gdzie raper Popek pokazuje swoje przyrodzenie, a internauci go wyśmiewają


W internecie ostatnimi dniami zrobiło się głośno o raperze znanym pod pseudonimem Popek. Możecie znać go m.in. z takich projektów jak Gang Albanii, Firma, czy choćby z tego, że wytatuował sobie gałki oczne, czy dokonał skaryfikacji swojej twarzy.

Kontrowersyjny raper jest obecnie obiektem kpin ze strony internautów, ponieważ w sieci pojawił się film, na którym eksponuje swoje przyrodzenie do lustra i wszystko nagrywa telefonem trzymanym w ręku – oczywiście z opuszczoną bielizną.


Internauci postanowili nie pozostawić na raperze suchej nitki z powodu rozmiarów jego sprzętu. Wiele osób twierdzi, że teraz to Popek już nie „Monster”. W obronie rapera niespodziewanie zdecydowała się stanąć… Maja Staśko.

Kobieta stwierdziła, co następuje:

Udostępnianie nagrań jak to Popka bez zgody osoby jest PRZEMOCĄ. A gdy zamiast to potępiać, wyśmiewa się wielkość penisa, to jest to dokładanie się do bezkarności przemocy wobec mężczyzn. Wielkość penisa to nie wina, udostępnianie nagrań bez zgody - tak.
Jeśli jesteście ciekawi treści przytoczonego wideo, to wystarczy poszukać w internecie (podpowiem, że najszybciej na Twitterze) pod hasłem „popek”. Z informacji udostępnionych przez samego zainteresowanego wynika, że za wyciek nagrania odpowiedzialna jest była kochanka rapera, która niejednokrotnie próbowała mu już zaszkodzić.

W poprzednim odcinku: Morawiecki chciał zażartować z Tuska i mu się dostało

A wiecie, że na Joe Monster dawno temu była taka zasada: "Tu się pomaga". I nic się w tej kwestii nie zmieniło. Dlatego jeśli chcesz, to dorzuć grosika do naszej Joe Monsterowej skarbonki. Pomóżmy dzieciakom, bo pomagać warto! Każda złotówka jest cenna.

7

Oglądany: 92318x | Komentarzy: 189 | Okejek: 252 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało