Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Filmowe wpadki i tanie rozwiązania, których na pierwszy rzut oka możemy nie zauważyć

76 207  
313   35  
Realizacja filmu to ciężka robota, podczas której wiele rzeczy nie idzie zgodnie z planem. Czasem, gdy budżet jest niewielki, a czasu równie mało, ekipa chwyta się sprytnych, nierzadko tanich rozwiązań. Niektóre z nich widoczne są na pierwszy rzut oka, inne zauważymy dopiero wówczas, gdy nam się je dokładnie wskaże.

#1. Roger Moore jak malowany!

Czasem zdarza się tak, że jakieś ujęcie gdzieś się zawieruszy lub po prostu ekipa, w karygodnym roztargnieniu, zapomni o jego nakręceniu. Pół biedy, gdy na miejscu są aktorzy i brakujący element można by na szybko zarejestrować. Gorzej, gdy okaże się, że główna gwiazda produkcji znajduje się np. na drugim końcu świata. W 1977 roku podczas prac nad „Szpiegiem, który mnie kochał” reżyser Lewis Gilbert ze zgrozą odkrył, że brakuje mu jednego, krótkiego ujęcia przedstawiającego agenta 007 kryjącego się za wielkim kamieniem w scenie strzelaniny. Zdjęcia kręcone były w Egipcie, a Moore po wykonaniu swej roboty wsiadł w samolot i tyle go widziano.



Jako że ściągnięcie gwiazdora z powrotem na plan tylko po to, aby nakręcić parę sekund materiału, byłoby przedsięwzięciem zbyt kosztownym, aktor został dosłownie „wmalowany” w film! W praktyce zarówno kamień, jak i kryjący się za nim James Bond powstały za pomocą tzw. matte painting, czyli umieszczania przed kamerą fotorealistycznego obrazu.

https://img.joemonster.org/i/upload/2022/04/195503...

Zabiegi takie są niewiele młodsze niż samo kino i od dekad pozwalały zaoszczędzić sporo kasy na drogiej scenografii. Zazwyczaj w ten sposób tworzono np. elementy krajobrazu, czyli raczej obiekty statyczne. Trudno więc oczekiwać, aby malowany 007 był jakoś szczególnie ekspresyjny… W zasadzie to wygląda on trochę jak marne graffiti na kamieniu. Bo w praktyce to przecież nim jest.

#2. Superman ma latać! Najlepiej za niewielkie pieniądze!

Dzisiaj, czyli w czasach gdy każde dziecko wymiata w After Effects i bez trudu umiałoby wkomponować latającego faceta w dowolne ujęcie, problem z jakim musieli zderzyć się filmowcy pracujący w latach 40. nad serialem o Supermanie wydaje się wręcz żenująco banalny. Studio nie miało zbyt dużego budżetu na to dziełko, więc oczywistym jest, że wykonanie takiego zadania zaczęto od najbardziej prostej metody, czyli po prostu zawieszono Kirka Alyna – aktora grającego tytułowego Człowieka ze Stali – na linkach umieszczonych przed obrazem projekcyjnym, na którym wyświetlano przesuwające się chmury. Nie wyszło to najlepiej – sznurki były widoczne jak na dłoni, a sam gwiazdor dość rozpaczliwie bujał się we wszystkie strony.


W tej sytuacji wprowadzono inny, całkiem rewolucyjny, plan – sceny, w których Superman lata, zrealizowano łącząc ujęcia zarejestrowane z udziałem aktorów w studiu z postacią kreskówkową. Ba, budżet był tak mały, że raz stworzone sekwencje herosa zrywającego się do powietrznych ewolucji wykorzystywano jeszcze przy wielu okazjach.

https://www.youtube.com/watch?v=Fr9xWEWvtjI

#3. Android i wnętrzności z… cewników?

Jednym z głównych elementów intrygi przedstawionej w genialnym „Obcym” Ridleya Scotta była postać Asha – androida, który znalazł się na Nostromo, aby jako agent pewnej korporacji sabotować misję i zmusić jej członków do przechwycenia jednego z morderczych ksenomorfów. Na szczęście nie udało mu się to i ostatecznie zdrajca został pozbawiony głowy. I chociaż scena ta nadal wygląda znakomicie (i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że ciecz tryskająca z ciała pokiereszowanego złoczyńcy jest zwykłym mlekiem), to na pewne elementy wewnętrznej budowy androida zwrócili uwagę… studenci medycyny.



Otóż „kable”, które wystają z jego rozerwanej Asha szyi to nic innego, jak tzw. cewniki Foleya, czyli, no cóż – jak możecie się domyślić – rurki, które umieszcza się w cewce moczowej pacjenta podczas np. zabiegów chirurgicznych. Dzięki niemu osoba operowana może swobodnie oddawać mocz bez zakłócania lekarzom ich pracy. Co robiły one w bebechach Asha? Trudno powiedzieć. Grunt, że jako wnętrzności robota wygląda to całkiem fajnie i większość z was przypomni sobie o tym fakcie z Wielkiej Księgi Wiedzy Bezużytecznej podczas najbliższego seansu „Obcego”.


#4. Matrix pełen ślepaków

Wiele scen z pierwszej części „Matrixa” można by było zapętlić sobie w gifie, wydrukować i powiesić na ścianie. Oczywiście pod warunkiem, że drukarki wypluwające z siebie ruchome obrazki by istniały. W chwili gdy agent Smith strzela do Neo i (mogłoby się wydawać) zabija go, kamera niemal z fetyszystycznym uwielbieniem pokazuje, jak w zwolnionym tempie pistolet wyrzuca z siebie pociski, jednocześnie wypluwając łuski, które lecą niemal wprost pod nos widza. Dzięki temu ów widz może łuskom się przyjrzeć i zauważyć, że grany przez Hugo Weavinga arcyłotr strzela ślepakami! Skąd to wiadomo? Ano stąd, że ten rodzaj naboju ma charakterystyczne, widoczne na pierwszy rzut oka, wgniecenia na czubku.


Czy (wówczas jeszcze bracia) Wachowscy nie zdawali sobie sprawy z błędu, czy może wiedzieli o nim, ale mieli w najgłębszym poważaniu to, że jakiś militarny świr poczuje się urażony? Tego już niestety nie wiemy.

#5. Ta przeklęta kukła z „Robocopa”

„Robocop” to prawdziwa klasyka kina i absolutna perełka w swoim gatunku. Liczące sobie 35 lat dzieło zestarzało się wyjątkowo dobrze. Wiele scen nadal robi piorunujące wrażenie, szczególnie jeśli znamy kulisy kręcenia tego filmu i wiemy, jak wielki wysiłek włożyła ekipa, aby to co widzimy na ekranie cieszyło nasze oczy. Tym bardziej trudno zrozumieć czemu słynne ujęcie przedstawiające skorumpowanego wiceprezesa Omni Consumer Products, Dicka Jonesa, spadającego z wieżowca po tym, jak tytułowy glina bezceremonialnie wyrzucił go z okna, wygląda tak badziewnie.


Machająca karykaturalnie długimi rękami kukła wygląda wręcz przerażająco i zdecydowanie mogłaby być jednym z przykładów zjawiska znanego jako „dolina niesamowitości”.
Pytanie tylko, czy zabieg ten był jednym z szalonych pomysłów reżysera „Robocopa” Paula Verhoevena i członków ekipy zajmującej się tworzeniem efektów specjalnych do tego filmu? Nic z tych rzeczy. Scena ta realizowana była w chwili, kiedy brakowało już zarówno czasu, jak i budżetu na tego typu dokrętki. W rzeczywistości proporcje kukły były prawidłowe, a za efekt „długich rąk” odpowiada kamera. Twórcy ujęcia mieli mało miejsca w studiu i nie mogli jej zbyt wysoko podnieść, więc użyli obiektywu szerokokątnego, aby uzyskać efekt dużej wysokości, z której nieszczęsny Jones spada. I efekt ten uzyskali.


Niestety, kosztem zniekształcenia ramion kukły. Można by to było naprawić, kręcąc tę scenę jeszcze raz w innych warunkach studyjnych lub… skonstruować lalkę o nienaturalnie krótkich kończynach, które po wykorzystaniu szerokokątnego obiektywu i tak robiłyby wrażenie dłuższych.

#6. Sfrustrowany scenograf z planu „Mgły”

Pamiętacie słynną scenę z „Nic śmiesznego”, kiedy to Adaś Miauczyński po długim czasie znoszenia bycia popychadłem dostaje objawienia na planie jakiegoś filmu i zalewa nas monologiem o tym, że mając dwa fakultety i czterdziestkę na karku, zmuszany jest do „zapierdalania z tą jakąś świecą dymną po planie jakiegoś chujowego filmu. Jak pies. Jak kundel”? Najwyraźniej w podobnej sytuacji znalazł się jeden ze scenografów pracujących przy „Mgle” Johna Carpentera.


W jednej ze scen jeden z bohaterów przegląda pamiętnik napisany przez dziadka wielebnego ojca Malone. Szanowny przodek księdza zawarł tam cenne dla dalszego rozwoju fabuły informacje. Oto ich fragment: „(…) edukację w szkole wyższej, aby pracować pisząc to durne gówno, w tym pierdolonym, filmowym rekwizycie. Najwyższy czas przyprowadzić gołe szmaty z dziarami, wielkimi cycuchami i ogolonymi bobrami (…)”.


Wygląda na to, że ktoś miał bardzo zły dzień. Pytanie tylko czemu tego desperackiego wylewania frustracji nikt nie zauważył i widzowie dostali tym złorzeczeniem prosto w twarz? Cóż, wygląda na to, że oni też tego nie zarejestrowali. A w każdym razie na pewno nie podczas pierwszego seansu.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
3

Oglądany: 76207x | Komentarzy: 35 | Okejek: 313 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało