W dzisiejszym odcinku o nieudanym selfie z "bombelkiem" pewnej influencerki. Internauci wyśmiali ją za to zdjęcie. Będzie też o gigantycznym dild0 znalezionym w schowku w samochodzie pewnej ślicznej Australijki i 24-latce, która przeżyła dramatyczne chwile w Uberze.
Informacje o śmieci Adama Słodowego, prowadzącego legendarny program "Zrób to sam", rozniosła się w zeszłym tygodniu po największych internetowych portalach - m.in. Onecie czy Interii, która zapoczątkowała plotkę. Portal tłumaczył, że otrzymał taką informację z dwóch niezależnych źródeł. Teraz okazuje się, że prezenter żyje i - co najgorsze - nie udało się przed nim zataić plotek o jego śmierci. W rozmowie z Super Expressem żona Słodowego przyznaje, że mąż bardzo przeżył te doniesienia:
Mam dość, a mąż przede wszystkim. Nie udało mi się zataić przed Adamem tych wyssanych z palca wieści. Bardzo się zdenerwował. Powiedziałam mu, że to była straszna pomyłka. Już się uspokoił, ale strasznie się zdenerwował, a przede wszystkim było mu ogromnie przykro. Teraz naprawdę zaczęłam poważnie martwić się o jego zdrowie. W jego wieku taki szok może być bardzo niebezpieczny i prowadzić do poważnych konsekwencji. Cały czas siedzi i rozmyśla, dlaczego ktoś puścił tę nieprawdziwą informację. Nie daje mu to spokoju, jak ktoś mógł zrobić takie draństwo. Od kilku dni próbuję łagodzić sytuację, bo mężowi w głowie się to wszystko nie mieści. Nie ma chyba nic gorszego, niż pogrzebać człowieka za życia...
Kobieta przyznaje, że martwi się o zdrowie psychiczne męża. Największe redakcje wystosowały już przeprosiny za pomyłkę.
Maisie-Rae Adams spytała nauczyciela w trakcie zajęć, czy może wyjść na chwilę do toalety, by zmienić podpaskę. W odpowiedzi usłyszała, że nie może opuścić sali i powinna "kontrolować swój okres". 14-latka nie miała wyjścia - wybiegła z sali i udała się do łazienki. Gdy wróciła, pedagog zatrzasnął jej drzwi do sali przed nosem. Powiedział, że została wyłączona z zajęć, a jej plecak został przeniesiony do innej sali. Matka Maisie-Rae nie kryje oburzenia z powodu incydentu:
Kiedy Maisie powiedziała mi o tym, poczułam się tak rozgniewana, że zaczęłam płakać. Ona jest taka sama jak ja i wiem, co musiała przeżywać. Z jej nieśmiałością dokładnie wiem, jak musiała poczuć się upokorzona. Czuła się zakłopotana przez coś, co jest normalną rzeczą. Nigdy nie powinna być tak potraktowana żadna dziewczynka za to, że musi chodzić do toalety w czasie okresu!
Dyrektor szkoły sugeruje, że media niepotrzebnie nakręciły aferę i zniekształciły prawdziwe wydarzenia:
Jesteśmy wrażliwi na potrzeby wszystkich uczniów, ale zwłaszcza dziewcząt, które rozwijają się emocjonalnie i fizycznie. Spotyka je nowa sytuacja, z którą nie zawsze sobie umieją poradzić. Przebieg opisanej sytuacji nie był do końca taki, jak podają media, ale na pewno zastanowimy się nad tym, abyśmy mogli się uczyć z tego doświadczenia.
35-letni Sun z chińskiego miasta Hefei był popularnym użytkownikiem platformy DouYu, będącej tamtejszym odpowiednikiem YouTube. Mężczyzna podczas transmisji na żywo urządził zabawę w "koło fortuny" - kręcił kołem i jadł to, co wskazywała strzałka. Pochłonął jadowite larwy, gąsienice, a nawet gekony, a wszystko to popijał alkoholem. Zgon nastąpił jeszcze w trakcie transmisji na oczach 15 tysięcy widzów. Leżącego na biurku mężczyznę znalazła przerażona dziewczyna. Sun osiągnął to, co chciał - odszedł w blasku sławy.
60-letni Albańczyk, który w latach 90. w wyniku strzelaniny stracił nogę, odkrył swoje zdjęcie na paczce popularnych papierosów. Mieszkaniec francuskiego Metz twierdzi, że nigdy nie zgodził się na to, by ktokolwiek dysponował jego fotografią, która pochodzi prawdopodobnie ze szpitala, do którego rok wcześniej udał się na przymiarkę protezy. Córka anonimowego mężczyzny przyznała, że dla całej rodziny był to duży szok:
W milczeniu rzucił dużą paczkę papierosów na stół. Byliśmy zszokowani. Okazało się, że na opakowaniu znalazło się zdjęcie nogi ich ojca razem z napisem: „Palenie zatyka twoje tętnice”. To naszego ojca. Jego blizny są charakterystyczne.
Dziennikarze "Le Parisien" dotarli do informacji, jakoby ta sama fotografia była wykorzystywana w 2017 roku w trakcie unijnej kampanii antynikotynowej, a zatem musiała zostać zrobiona przed tym, jak 60-latek udał się do szpitala. On jednak upiera się, że umie rozpoznać swoje ciało.
Heather Duffy pracuje w salonie używanych samochodów. 27-letnia Australijka doznała szoku, gdy jej współpracownik znalazł w jednym z aut wielkie dild0.
Okazało się, że zabawka należy do kobiety, która dopiero co sprzedała swój samochód i z pośpiechu zapomniała opróżnić schowek. Heather postawiła sobie za cel honoru oddanie znaleziska właścicielce.
Bądźmy szczerzy - wszyscy mamy seks-zabawki, ale jestem przyzwyczajona do znajdywania ich w komodzie obok mojego łóżka, a nie w schowku w czyimś samochodzie.
Kobieta była pod wrażeniem "ogromnej" seks-zabawki:
Miał dobre 20 cm długości i bardzo szeroki obwód - miałam problem z objęciem go palcami. To był potwór! Udało mi się skontaktować z jego właścicielką, młodą dziewczyną po dwudziestce. Poinformowałam ją, że chyba zapomniała zabrać ze sobą swojego "nie do końca małego przyjaciela".
Kobieta przyznała, że wyprowadza się za granicę i chciała jak najszybciej sprzedać auto. Heather obiecała przechować przedmiot do czasu, aż jego pani powróci do Australii.
Lydia Williams nie mogła uwierzyć, gdy kierowca Ubera kazał jej zapłacić 80 funtów kary za to, że przypadkiem rozsypała z tyłu samochodu cukierki Skittles. Stało się to, gdy siedzący obok niej chłopak niechcący szturchnął 24-latkę w rękę. W efekcie Lydia otrzymała pismo, w którym firma poinformowała o konieczności profesjonalnego czyszczenia tapicerki. Kobieta przyznaje, że upuściła maksymalnie 20 cukierków i gdyby wiedziała, że za każdego z nich będzie musiała zapłacić 4 funty, pozbierałaby je przed opuszczeniem pojazdu.
No właśnie - Lydia wysiadła z cudzego samochodu, zostawiając na tapicerce cukierki. A teraz się dziwi, że dostała karę.
Emilee Hembrow to australijska modelka, którą na Instagramie obserwuje 1,1 mln osób. Może zatem śmiało mówić o sobie "gwiazda". 27-latka, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, nie grzeszy rozumem, co udowodniła, publikując w sieci zdjęcie ze swoim dzidziusiem. Internauci szybko zauważyli na nim pewną nieprawidłowość. Widzisz to?
Chodzi o zegar:
Wyglądasz obłędnie, ale powiesiłaś zegar do góry nogami.
Urocze zdjęcie. Zegar służy ci chyba jednak jako dekoracja, nie przyrząd wskazujący godzinę.
Kolejne potwierdzenie stereotypu, że influencerki nie są najmądrzejsze.
Emilee przyznała fanom rację i powiedziała, że... nie ma pojęcia, dlaczego zegar tak wisiał. Pewnie nawet nigdy na niego nie spojrzała.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą