7 niewiarygodnych, ale prawdziwych ciekawostek ze szpiegowskiej historii CIA

Na początku lat 80. XX wieku agenci CIA istotnie przyczynili się do rozrostu handlu narkotykami w biedniejszych dzielnicach Los Angeles. Był to sposób, by nieoficjalnie wspomóc finansowo wojnę prowadzoną z sandinistami w Nikaragui, którzy po sukcesie rewolucji przejęli władzę w kraju. CIA, za zgodą prezydenta Reagana, finansowało opozycyjną armię contras. Zaangażowanie USA kosztowało Nikaraguę 30 tysięcy ludzkich istnień zabitych w krwawych porachunkach.

#2.

„Operation Midnight Climax” to jeden z dziwniejszych projektów prowadzonych przez CIA w latach 50. W ramach tegoż prostytutki na usługach agencji zwabiały do „bezpiecznych domów” niczego niepodejrzewających klientów, by tam bez ich zgody i wiedzy karmić ich LSD i innymi substancjami psychoaktywnymi. Agenci CIA, ukryci za lustrami weneckimi, przyglądali się późniejszym scenom seksu, rzekomo wypatrując anomalii. Jaki był motyw operacji, trudno powiedzieć. W efekcie natomiast powstał szereg metod, między innymi szantażu, które później wykorzystywano w CIA niekoniecznie do zbożnych celów.

#3.

W swojej wieloletniej historii Centralna Agencja Wywiadowcza wykazywała szczególne zainteresowanie eksperymentami związanymi z LSD. Tak jak w 1951 roku, kiedy Pont-Saint-Esprit, niedużą wioskę we Francji, nawiedziło zbiorowe szaleństwo, którego przez lata nie sposób było wytłumaczyć. Powszechne halucynacje, dziwne zachowanie, agresja. 7 ofiar i 50 osób zamkniętych w szpitalach psychiatrycznych. Ingerencja kosmitów? Nie - eksperyment CIA, której agenci „wzbogacili” LSD mąkę wykorzystywaną do przygotowywania chleba w miejscowej piekarni.

Całą historię opisaliśmy szerzej wcześniej

#4.

Wojna psychologiczna różne ma twarze - podobnie zresztą jak pomysły dyrektorów CIA. W pewnym momencie wpadli oni na pomysł, by rozrzucić nad terenem Związku Radzieckiego gigantyczne kondomy oznaczone jako „średnie”. Ot tak, by podkopać morale miejscowych mężczyzn i przypomnieć o rzekomej wielkości Ameryki.

#5.

Dla chcącego nic trudnego - kiedy Amerykanie pracowali nad samolotem A-12 Blackbird, mającym posłużyć do zwiadu nad terenami Związku Radzieckiego, okazało się, że stosowanemu w USA tytanowi brakuje czystości. Materiał nie nadawał się do stosowania w samolotach rozwijających tak wysoką prędkość. Sęk w tym, że jedyny odpowiedni produkowany był właśnie w ZSRR. Wtedy do akcji wkroczyło CIA, której agenci pod przykryciem zdołali zakupić radziecki tytan i wywieźć go do Stanów.

#6.

Nanda Devi, 23. najwyższy szczyt świata, był zamknięty dla turystów przez niemal całe lata 60. I tak, owszem, to też sprawka CIA. W porozumieniu z analogiczną agencją w Indiach, agenci CIA planowali umieścić na górze zasilany jądrowo system do wykrywania rakiet. Sęk w tym, że warunki okazały się zbyt ciężkie i urządzenie pozostawiono pod szczytem. Kiedy zaś wrócono w sprzyjających warunkach, sprzętu nigdzie nie było. Wówczas uznano, że najbezpieczniej będzie zamknąć cały szczyt do czasu, aż Amerykanie odnajdą i pozbierają swoje zabawki.

#7.

Agenci CIA przez lata uciekali się do rozwiązań, które z perspektywy nie wydają się do końca poważne. Niemniej jednak wiele ostatecznie okazywało się skutecznych - tak jak korumpowanie przywódców walczących ze sobą plemion w Afganistanie za pomocą… viagry. Z kolei Fidela Castro CIA próbowała skompromitować, podkładając Kubańczykowi sole talu do butów, co miało doprowadzić do tego, że wypadną mu… włosy łonowe (a potem także i reszta owłosienia). Jak dało się zauważyć, akurat Fidel wiele sobie z poczynań CIA nie robił.

Źródła: 1, 2, 3