Bo snięta idą.
Których nie lubię. A dlaczego?
Jakby nie patrzeć rodzinę mam dość małą, a tę, z którą lubię spędzać czas wywiało na Śląsk i do Stanów. Oczywiście tylko ja lubię z nimi przebywać, bo reszta najbliższej familii pokłócona z nimi jak nie przymierzając Tusk z Kaczyńskim. Więc święta znowu spędze z rodzicami, z którymi nie rozmawiam od kilku tygoni, ciotką, która puszcza bąki przy stole i wujkiem, który pozżerał wszystkie rozumy. Najbardziej prawdopodobnym planem będzie zjedzenie kolacji i udanie się z bratem do mojego pokoju i spędzenie reszty świąt z kolekcją filmów. O, i uczyć się zacznę do sesji, bo co innego zostaje. Dochodzi do tego prawdopodobnie najlepszy sylwester w moim życiu. Prawdopodobnie.. bo do dzisiaj sprawa stoi pod wielkim znakiem zapytania.. A obecny stan nie nastraja mnie zbyt optymistycznie.
Se narzekłem. I chuj.
Ma ktoś namiar na Grincha?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą