Wiatry przyniosą co zechcą.
Nadzieję lub dozę trwogi
Dlatego by czuć się bezpiecznie,
N a j c z ę śc i e j patrzę pod nogi.
To takie przyziemne. Przyznaję.
Wśród ludzi działanie. konieczne.
Zaś później swe oczy kieruję,
/po zmierzchu/ ku Drodze Mlecznej.
I wówczas ja Ateista,
/dla wielu -'ubogi duchem' /
Czerpię prosto z przestrzeni,
Potrzebną (a jakże) otuchę.
Czy w słuszną kieruję się stronę ?
Nie pytaj, bo tego JA nie wiem.
Lecz pokrzepiony otuchą
Śmielej dążę przed siebie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą