W wyszukiwarce nie znalazłem.Ale jeżeli był to na pewno nie w tej formie.
“Kloszardzi”
Na skwerku;-pod krzakami, Na wygrzanym piachu,
Siedziało dwóch “kloszardów” :Felek ,oraz “Jachu”.
Oczy mieli mętne, twarze ” od roku” ; nie golone,
Każdy w ustach miał “peta”, zaś w garści -”Arizonę”.
Wszystko robili leniwie,/ bo słońce grzało ślicznie/,
Lecz przyznam ,że drapali się ; -bardzo energicznie.
Było około południa , gdy koło tych krzaków,
Zjawiła się zakonnica z ręką na temblaku.
Felek;-/wielce ciekaw/-zagaił Ją prosto:
-” prawa ręka w gipsie? Co się stało Siostro?”
-”Zwyczajny wypadek;mój szanowny Panie,
Pośliznęłam się w wannie, i stąd te złamanie!”
Felek;-jej wypowiedź, -przetrawił starannie,
Po czym rzucił: -Jachuu;-Słyszałeś o wannie?
Jachu omiótł wzrokiem Felka;i skwerek dookoła,
I odparł : -A gdzie miałem słyszeć?
NIE CHODZĘ do Kościoła !!!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą