Prowadziłem egzamin na uniwersytecie. Sześć rąk podniosło się natychmiast... Wskazałem na jedną z nich i powiedziałem: „Tak?”. Dziewczyna zapytała: „Co znaczy nazwisko?”. Zawahałem się i odpowiedziałem spokojnie: „To twoje nazwisko”. Pięć pozostałych rąk opadło. Pomyślałem sobie... cholera, obniżyliśmy poprzeczkę.
„Jak mogę napisać małą literę «a»? Na klawiaturze mam tylko wielkie litery”.
Uczę na poziomie uniwersyteckim i studenci często próbują przekonać mnie, że głupoty są prawdą. Przynajmniej raz w semestrze jakiś student próbuje się ze mną kłócić, że Afryka to kraj.
Jeden z moich 16-letnich uczniów zapytał, rozpoczynając test wielokrotnego wyboru, czy ma znaczenie, którą literę wybierze. Po prostu się na niego gapiłem. Czasami brak mi słów.
Uczę pływania i prowadzę kursy ratownicze. Podczas jednego z nich próbowałam nauczyć ich resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Zamiast pokazać im najpierw, jak to się robi, poprosiłam ich, żeby zademonstrowali, co już o tym wiedzą.
Potem obserwowałam, jak piętnaście osób w wieku 16-20 lat robi najdziwniejsze rzeczy z tymi biednymi manekinami treningowymi. Najlepszy był jednak dzieciak, który skoczył z pół metra na klatkę piersiową manekina. Manekin wysunął mu się spod nóg jak skórka od banana w kreskówce, a on wylądował na tyłku na podłodze obok basenu. Dobre czasy.
Mam na ścianie plakat, który mówi coś o tym, by nie wierzyć we wszystko, co czyta się w Internecie i przypisuje ten cytat Abrahamowi Lincolnowi. Uczeń powiedział: „Chwila, naprawdę wtedy mieli internet?”.
Poprosiłem uczniów o napisanie zdania i podanie przykładu. Jeden z uczniów (w wieku 12/13 lat) zapytał: „Co to jest przykład?”. Właściwie trudno to wyjaśnić.
Miałem wymianę zdań z moim uczniem.
Ja: Jaka jest odpowiedź na to [pytanie wielokrotnego wyboru z trzema opcjami]?.
Uczeń: A?
Ja: Nie.
U: C?
J: Nie.
U: No to nie wiem.
Wspomniałam, że przyniosłam własny lunch do pracy, a jakiś dzieciak podniósł rękę, żeby zapytać, gdzie pracuję. Zaraz po lunchu. Na lekcji. Gdzie go uczę.
Oglądam film o dinozaurach. Trzynastolatka pyta: „Skąd wzięli nagranie prawdziwych dinozaurów, skoro wszystkie nie żyją?”. Ta sama dziewczynka chciała również wiedzieć, w jaki sposób Majowie komunikowali się ze sobą, skoro nie mieli telefonów komórkowych lub „telefonów ściennych”, jak je nazwała. Tak. A moja ocena i podwyżki zależą od tych dzieciaków.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą