Możesz być najbardziej pogardzanym dyktatorem, zbrodniarzem
wojennym i arcypoj#bem, ale żadna książka od historii nie będzie
wypominała ci twojego obciachowego, niegodnego krwawego hegemona,
hobby. I w sumie to troszkę szkoda – człowiek inaczej by patrzył
na takiego na przykład Józefa Stalina, gdyby wiedział, że w
ukryciu zbierał on szkice nagich, męskich genitaliów.
Stalin wprowadził w ZSRR polityczny terror, który pochłonął 20 milionów
ludzkich żyć oraz przyczynił się do klęski głodu odpowiedzialnej za śmierć kolejnych 11 milionów ludzi. Jeden z najbardziej znienawidzonych dyktatorów miał też pewną nietypową słabość. Otóż lubił on... nagich panów.
Rosyjski (a właściwie to gruziński) hegemon namiętnie zbierał rysunki i
szkice przedstawiające muskularnych, pozbawionych odzienia facetów.
Autorami tych prac byli różni radzieccy artyści, natomiast
sam
Stalin miał w zwyczaju dopisywać swoje komentarze na arkuszach z
tymi pracami. Niektóre z tych komentarzy były niczym innym, jak
manifestacją prymitywnego, kloacznego, typowo żołnierskiego
humoru wąsatego imperatora, inne zaś stały się powodem do snucia
teorii nad rzekomym homoseksualizmem Stalina.
Zdecydowanie
najciekawszym rekwizytem z dyktatorskiej kolekcji męskich nudesków
jest rysunek autorstwa Wasilija Surikowa – znanego i cenionego
rosyjskiego malarza. Na obrazku, oprócz rozebranego, muskularnego
golasa, widać podpis –
„Radek, ty rudy draniu, gdybyś nie
naszczał na wiatr, gdybyś nie był taki zły, jeszcze byś żył!”.
Nie ma wątpliwości, że chodziło o Karla Radka, bolszewickiego
polityka oraz dziennikarza, dawnego współpracownika Lenina. Radek
miał kilka nieporozumień z Józefem i został przez niego wywalony
z partii komunistycznej.
Z czasem jednak zrehabilitował się i nie tylko wrócił do stalinowskich łask, ale i pomagał
imperatorowi w tworzeniu konstytucji. Najwyraźniej jednak jego dawne
błędy i nazbyt jawne popieranie skonfliktowanego ze Stalinem Lwa
Trockiego nie zostały mu zapomniane, bo w 1936 roku Karla
aresztowało NKWD. W nagrodę za posłuszne
wykonywanie poleceń śledczych Radek zesłany został na dekadę
gnicia w łagrze, gdzie po niespełna dwóch latach wyzionął ducha.
Może i Husajn to
szalony despota, okrutnik uwielbiający bestialsko torturować swoich
wrogów, ale za to był on też bardzo ch*jowym pisarzem! W 2000 roku
do irackich księgarni trafiła powieść jego autorstwa pt. „Zabiba
i król”.
Jest to toporna historia Zabiby – wieśniaczki,
która w tajemnicy przed mężem umawia się na romantyczne schadzki
z królem władającym terenami Iraku. Małżonek ostatecznie
dowiaduje się o romansie swej ukochanej i brutalnie ją
gwałci. Za karę on i jego plemię zostają wycięci przez monarchę w pień.
Historycy uważają, że powieść Husajna to niezbyt zgrabna
metafora jego rządów oraz filozofii, którą miał się on
kierować. Mądry i szlachetny, acz surowy król to oczywiście
Saddam, a mąż jego ukochanej to prymitywne nawiązanie do
włodarzy Stanów Zjednoczonych.
Książka ta to też istna
skarbnica mocno perwersyjnych fantazji autora.
Są tu orgie, gwałty,
a nawet seks z niedźwiedziem (stosunek ten, oczywiście, też ma być
formą jakiejś szalenie mądrej i pouczającej metafory...). Większość
osób, która miała z tym dziełem do czynienia zgodnie uważa, że
Saddam zdecydowanie nie posiadał talentu pisarskiego, bo efekt jego
ciężkiej pracy to nędzny, pretensjonalny, nudny romans przesycony
toporną jak trabant ideologią.
Dyktator Włoskiej
Republiki Socjalnej miał sporo za uszami. Dość tu wspomnieć o
powszechnym, wymierzonym w politycznych przeciwników terrorze,
ścisłej współpracy z Trzecią Rzeszą, stosowaniu
zakazanych tzw. protokołem genewskim gazów bojowych zarówno na
wojskach wroga, jak i na cywilach, czy chociażby bombardowaniu obozowisk Czerwonego
Krzyża.
Il Duce posiadał jednak też inną, bardziej namiętną stronę. Od czasu kiedy swój
pierwszy raz odbył on z pewną podstarzałą prostytutką,
Mussolini
miał prawdziwą obsesję na punkcie seksu. Jak się okazuje, mimo że
faszystowski dyktator nie był najwyższego wzrostu, nie mógł
pochwalić się bujną czupryną, a za to miewał paskudne zaparcia i
bardzo nie po drodze było mu z podstawową higieną, o zbliżeniach
z Benitem fantazjowały Włoszki z ze wszystkich zakątków kraju. Każdego dnia dostawał on stosy listów od kobiet chcących przespać
się z charyzmatycznym Wodzem. Również i sam zainteresowany lubił artykułować
swe mocno perwersyjne pragnienia w listach pisanych do pań, z
którymi sypiał. O wszystkich jego seksualnych fascynacjach raportowała także w swym pamiętniku Clara Petacci – najbliższa z kochanek
Benita. Miał być on bardzo agresywny w łóżku i przesadnie wręcz
głośny, a rzadko zdarzało się, aby w jednym okresie nie miał on
„na boku” co najmniej czternastu gotowych do oddania mu się pań.
Petacci miała też największego pecha ze wszystkich kobiet
sypiających z Mussolinim – towarzyszyła ona Il Duce, kiedy ten
usiłował dać dyla przed zbliżającymi się aliantami. Zarówno
ona, jak i Benito oraz kilku innych faszystów trafili w ręce
komunistycznych partyzantów. Wkrótce para stanęła przed plutonem
egzekucyjnym. Ich zwłoki przewieziono potem do Mediolanu, gdzie zostały
one zmasakrowane przez rozszalały tłum i powieszone na fragmencie
konstrukcji jednej ze stacji benzynowych.
Wszystkim na dobre
by wyszło, aby Adolf Hitler pozostał średnio utalentowanym
austriackim akwarelistą. Niestety, los chciał inaczej. Nie zmienia
to jednak faktu, że Führer, nawet już sprawując władzę, lubił
wracać do swojego artystycznego hobby. Przede wszystkim był on
wielkim fanem produkcji Walta Disneya, a „Królewnę Śnieżkę i
siedmiu krasnoludków” uważał za jeden z najlepszych filmów w
historii kinematografii. Posiadał nawet własną kopię nośnika z tą produkcją.
Adolf zbierał też gadżety i pamiątki związane z dziełami Walta Disneya, a w wolnych chwilach chwytał za kredki, aby samemu
tworzyć portrety swoich ulubionych, kreskówkowych bohaterów.
W
2008 roku znaleziono nawet jedną z prac autorstwa Hitlera – to
seria rysunków przedstawiających niskorosłych bohaterów z bajki o
Królewnie Śnieżce oraz jeden obrazek, na którym widać Pinokia.
Po przywódcy Korei
Północnej można było się spodziewać wielu różnych szaleństw,
ale na pewno nie pałania wielką miłością do amerykańskiego
koszykarza! A jednak Kim Dzong Il miał olbrzymią słabość do
Michaela Jordana. Ze świecą szukać drugiego takiego fana, który
byłby posiadaczem kaset VHS zawierających dosłownie każdy mecz,
w
którym Jordan zagrał podczas swej kariery w Chicago Bulls.
Koreański despota wysłał mu swego czasu oficjalne zaproszenie,
jednak sportowiec grzecznie odmówił udania się do państwa
rządzonego przez azjatyckiego dyktatora.
Być może koszykarz
dowiedział się o tym, że Kim swego czasu uprowadził pewnego
reżysera, aby ten
nakręcił północnokoreańską wersję „Godzilli” i po prostu nie chciał podzielić jego losu? Ostatecznie więc
Jordan nie wpadł na herbatkę do domu swego największego fana, ale
za to
sprezentował mu podpisaną przez siebie piłkę. Pamiątka ta
została przekazana dyktatorowi przez ówczesną sekretarz stanu USA
Madeleine Albright podczas jej oficjalnej wizyty w Pjongjangu. Zgodnie z
życzeniem oszalałego z radości polityka, koszykarskie trofeum
stało się jednym z ważniejszych eksponatów tamtejszego Muzeum
Porozumienia Międzynarodowego.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą