Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Najdziwniejsze sytuacje związane z wynajmowaniem mieszkania

63 743  
158   67  
Większość z nas w pewnym momencie życia wynajmowała mieszkanie. Czy to na studiach, czy podczas pracy na saksach. Oto wspomnienia z wynajmu, którymi podzielili się internauci na fanpejdżu CHPD.

gallery_1706863259_655451.jpg

#1.

Nasze pierwsze mieszkanie ze znajomymi we Wrocławiu, pierwszy rok studiów. Szare, bure, zapytałyśmy właściciela, czy możemy pomalować. Zgodził się. Był pokój różowy, zielony i niebieski, a szafki w kuchni i lodówkę pomalowałyśmy na fioletowo. Po roku okazało się, że musimy się wyprowadzić, bo on tam wraca (miał ok. 65 lat). Kiedy po pół roku podjechałam po kaucję, nadal miał fioletową lodówkę.

#2.

W 2013 roku wynajmowałam kawalerkę w przedwojennej kamienicy na warszawskiej Woli. Miałam toaletę na korytarzu, współdzieloną z dwoma innymi mieszkaniami, i wannę w kuchni. Mogłam dosłownie smażyć kotlety, leżąc w wannie.

#3.

Glasgow, wykładzina dywanowa na podłodze w łazience i te ich diabelne dwa osobne krany na wodę zimną i wrzątek.

#4.

Mam zmywarkę w łazience obok pralki – każdy myśli, że to suszarka, ale na 23 metrach liczy się każdy metr zagospodarowania.

gallery_1706863259_827310.jpg

#5.

Ja mieszkałam w mieszkaniu, w którym nie było umywalki w łazience. Zęby i ręce myliśmy nad wanną. Zaraz obok wanny stał kibelek, tak że siedząc na kibelku, można było od razu umyć nogi.

#6.

Zamieszkaliśmy ze Starym razem po trzech miesiącach znajomości. Kawalerka, salon z aneksem i pośrodku tego przybytku łazienka – bez drzwi. Intymności zazdrościł nam każdy, kto przychodził.

#7.

Za młodu niewiele człowiekowi było trzeba i niewiele rzeczy przeszkadzało. Też mieszkałam z koleżankami z mieszkaniu, gdzie słychać było jeszcze kaszel Gierka. Łazienka bez zlewu, szafa w ścianie z drewnianymi drzwiami pomalowanymi olejną farbą, stare, ciemne meblościanki czy koraliki przy wejściu do kuchni (nie było drzwi). Piękne wspomnienia.

#8.

Szkocja. Glasgow. Trzymiesięczna przerwa między semestrami na studiach i nasza ekipa „na zarobek”. W szczytowej formie było nas 19 osób w trzech niewielkich pokojach z jedną miniłazienką i minikuchnią. Wszyscy przeżyli, nikt nie ucierpiał, chyba że psychicznie.

#9.

Wynajmowałam mieszkanie w Brukseli: dwa pokoje i kuchnia, wysokie na trzy metry, miałam prysznic w kuchni, a toaletę na półpiętrze. Zimą dogrzewałam się kuchenką gazową. I tak, brakuje mi tego miejsca.

gallery_1706863259_672947.jpg

#10.

Z pełną świadomością i po znajomości (bo wynajmowane od kuzynki, na pierwsze dwa miesiące studiów). Mieszkanie bez przedpokoju, od razu z wejściem do kuchni, w której oprócz zlewu był też PRYSZNIC, w dodatku trzeba było zrobić krok na pół metra do góry i przecisnąć się przez 30-centymetrowe drzwiczki, żeby do niego wejść. Na szczęście mieszkanie poza tym ładne.

#11.

Sytuacja nie z wynajmu długoterminowego, a z wakacji. Jakiś czas temu byłam na wakacjach w Chorwacji, wynajęliśmy dom przy plaży, a w zasadzie na plaży, bo od drzwi do morza było z 15 m. Jakież było moje zdziwienie, kiedy poszłam za potrzebą, a na piętrze w kibelku z prysznicem były drzwi balkonowe, takie z okiennicami. Żeby cokolwiek widzieć, trzeba było dyskretnie otworzyć drzwi, tak żeby z plaży nie było nic widać, ale żeby wpadło trochę światła. W kibelku nie było światła.

#12.

Pierwsze mieszkanie, jakie wynajmowałam, 1997 r., kawalerka, wystrój wczesny Gierek, meblościanka i dywan, brak łóżka, więc spaliśmy na materacu na podłodze, łazienka pomalowana farbą olejną, kolor brunatno-sraczkowaty. Kuchnia OK, do momentu kiedy którejś niedzieli spadł nam tynk z sufitu. Właściciel twierdził, że naprawi, naprawiał rok, do wyprowadzki po roku nie zdążył. Mieszkanie było na parterze, jeszcze jakieś 5 lat temu, jak tam przechodziłam, widać było, że sufit dalej nienaprawiony.

gallery_1706863259_239863.jpg

#13.

Wynajmuję (ale na szczęście już niedługo) mieszkanie na poddaszu. Bieda straszna to mieszkanie, ale to pal licho. Ogrzewam tę budę kozą. Jak wieczorem nagrzeję do 30 stopni, to rano mam 10. A węgla potrafi pójść 10 kg. Nie bierzcie mieszkań na poddaszu, w nieocieplonych budynkach.

#14.

W Wiedniu, w starych kamienicach, do tej pory liczne są mieszkania z prysznicem w części kuchennej, a toaleta znajduje się na korytarzu, jak w „Kiepskich”. Miałam przyjemność mieszkać tak pół roku. Nie przeszkadzało mi to, bo to było pierwsze mieszkanie „we dwoje”, jakieś 15 lat temu, ale do tej pory ludzie tak mieszkają.

#15.

Za czasów studenckich, w ubiegłym tysiącleciu, jeździło się „na saksy” do Londynu. Jednego roku wynajmowaliśmy z dwiema koleżankami pokój nad pubem. Bez okna. Ale za to tuż obok była toaleta. Łazienka z prysznicem niestety piętro wyżej.

#16.

W mieszkaniu w Grecji pralka stała na tarasie, a z łazienki przez okno wyrzucało się bieliznę wprost do kosza na pranie. Piękne czasy.
2

Oglądany: 63743x | Komentarzy: 67 | Okejek: 158 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało