Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Czuję się jak zdrajca, pierwszy spacer z dzieckiem i inne anonimowe opowieści

37 226  
240   67  
Dziś przeczytacie m.in. o wyimaginowanym chłopaku i czytaniu w myślach, będzie też o pierwszym spacerze świeżo upieczonego taty oraz strachu przed prowadzeniem auta.

#1.

Gdy miałam 18 lat nie podobało mi się, że większość moich znajomych ma chłopaka/dziewczynę, a ja nie. Byłam tak zdesperowana, że założyłam fałszywe konto na Facebooku, pozapraszałam trochę znajomych, polubiłam jakieś najpopularniejsze strony ze sportem i samochodami. W miejscu zamieszkania wpisałam miejscowość znajdującą się około 100 km ode mnie, żeby nie wzbudzać pytań dlaczego tak rzadko się widujemy. Zaczęło się niewinnie, komentowałam swoje zdjęcia, a w telefonie zostawiałam zawsze na wierzchu dymek czatu z tego konta. Później zaczęłam prowadzić monologi na Messengerze, żeby każdy myślał, że ciągle piszemy, następnie dodawać z „jego” konta posty, no bo przecież nie może być jakimś nudziarzem. Dochodziło do sytuacji, kiedy to odwoływałam spotkania ze znajomymi, bo jechałam do miejscowości mojego „chłopaka”, a tak naprawdę siedziałam cały czas w domu. Trwało to kilka miesięcy, stworzyłam na jego temat tyle historii, że sama się zakochałam w nieistniejącym, ale idealnym chłopaku. Wtedy stwierdziłam, że zaszło to nieco za daleko.
A jaki był płacz po rozstaniu...
Do dziś nikt nie zna prawdy, a ja wciąż czasem za nim tęsknię.

#2.

Mam taką dziwną właściwość, że czasem ni z gruszki, ni z pietruszki, zaczynam się zastanawiać „A co jeśli ktoś w moim otoczeniu umie czytać w myślach?”. Wtedy zawsze moje myśli schodzą na tematy, które właśnie chciałabym ukryć przed taką osobą. Że mnie swędzi w okolicach bikini, że czuję ulgę po „zrzuceniu ładunku” w toalecie dziś rano, że się masturbowałam niedawno do czegoś dziwnego. I zawsze wtedy w myślach przepraszam tę osobę za takie głupie myśli.
A potem zapominam o wszystkim, i tak do następnego razu.

#3.

Mam dziewczynę. Jest idealna. Dobra, mądra, piękna, uczciwa. Docenia moje starania i też się stara. Moja rodzina ją uwielbia. W łóżku odważna, pomysłowa i otwarta. Mamy takie samo poczucie humoru. Chcę, by została kiedyś moją żoną. Jednak cały czas ciąży mi to, jak się poznaliśmy. Mimo że powtarzam, że jest OK, czuję się jak zdrajca.

Miałem kolegę. Nie byliśmy zbyt blisko. Akurat tak, żeby ekipą iść na piwo. Z natury wieczny singiel. Pewnego dnia jednak oznajmił, że ma dziewczynę. Chwalił się nią, bo taka ładna, z dobrą pracą, wykształcona. Uważał, że ona podwyższa jego status. Żal mi było dziewczyny, bo z biegiem czasu mówił o niej z coraz większą pogardą. Wspominał, że jeśli nie będzie dość posłuszna, to ją rzuci. Był dumny z tego, że jest tak oddana, że na pewno go nie zostawi. Któregoś razu ją przyprowadził. I z miejsca oszalałem na jej punkcie, nic jednak nie zrobiłem, żeby ją zdobyć. Była z innym. Po jakoś pół roku ich związku on zaczął opowiadać, że go rzuciła, ale to nic nie znaczy, bo zmądrzeje i wróci. Pół roku później spotkałem ją na mieście. Zaprosiłem na randkę. Miała opory, bo „kolega byłego”, ale w końcu się zgodziła. Okazało się, że wtedy gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, ona już od dawna planowała zakończyć tamten związek, ale myślała jak, bo on mówił, że coś sobie zrobi. I jak mnie zobaczyła, też od razu wpadła po uszy.

Koleś się dowiedział. Uważa, że to przeze mnie ona nie wróciła do niego, a ja jestem zdrajcą. Wiem, że to bez sensu, ale połowa paczki uznała, że mieliśmy już wcześniej romans, bo jaka jest szansa, że spotkaliśmy się przypadkiem już po rozstaniu.

#4.

Wysłałam męża do sklepu na zakupy. Jako że byłam trochę po porodzie, mój kochany miał wziąć przy okazji synka na spacerek. W międzyczasie do wózka wrzuciłam ciepły, gruby kocyk. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że mąż zabrał na spacer sam wózek... Kiedy on wychodził, ja w sypialni ubierałam małego.
Jakie było jego zdziwienie, gdy opowiadał mi, że „Synuś cały czas spał i ani razu nie zapłakał”, a ja musiałam mu powiedzieć, jak pięknie „zajmuje się” syneczkiem.
Teraz trzy razy sprawdza, zanim wyjdzie z małym na spacer :D

#5.

Boję się jeździć samochodem.

Prawo jazdy mam od kilku lat, mój ojciec kupił mi też dwa lata temu samochód – nie prosiłam go o to nigdy.

Wciskał mi od początku, żebym jeździła, a jak miałam własny, to już w ogóle. Ale ja po prostu nie potrafię się przełamać... Jak stoję na światłach, to nogi mi się trzęsą za każdym razem, gdy mam gdzieś jechać, to w przeddzień nie mogę zasnąć.
Próbowałam jazdy w nocy z chłopakiem na miejscu pasażera i innych rozrywek, ale nic nie przełamuje mnie do prowadzenia.

Wstydzę się przed ojcem, że najbardziej bym chciała, żeby ten samochód sprzedał, żebym się uwolniła od ciężaru. Jednak nie da się mu tego wytłumaczyć, bo on uparł się, że muszę jeździć, a ja jestem taka beznadziejna, że nawet w tym nie umiem go zadowolić.

#6.

Gdy prowadzę dzieci do szkoły, na jednej z mijanych posesji zaczyna ujadać wielki owczarek niemiecki i rzuca się przy tym na płot, chcąc chyba pożreć przechodniów.

Dziś tak przestraszył mi córkę, że nie wytrzymałam, zatrzymałam się i zaczęłam tak na niego szczekać, że ten podkulił ogon, a dwaj panowie po drugiej stronie ulicy zaczęli bić brawo.
Sama nie wiedziałam, że potrafię tak głośno i zajadle szczekać...

#7.

Zacznę od tego, że jeśli chodzi o partnera, to mam ogromne szczęście. Jest on czystym mężczyzną, w domu sam z siebie sprząta, gotuje, naprawia, więc nie mamy problemu z podziałem obowiązków. Jest bystry, inteligentny, troskliwy i, co dla mnie bardzo ważne, da się z nim normalnie pogadać, omówić problem, wypracować wyjście. Mieszkamy razem. Problemem jest to, że on ma wyraźną wizję tego, jak należy wykonywać obowiązki domowe i jak co powinno wyglądać. Początki były najgorsze. Od momentu wstania do momentu pójścia spać wysłuchiwałam rzędu pretensji. I co parę minut zwracał mi uwagę. Szafki umyłam nie tym płynem, którego on by użył, moja poduszka powinna leżeć szwem w inną stronę, niż kładę, sztućce z suszarce powinny być ułożone w inną stronę, w ogóle w zmywarce źle układam, buty na wycieraczce powinny być skierowane noskami do przodu, a nie w prawo itd., wannę powinnam dokładnie myć i wycierać po każdym myciu, nieważne, że on pójdzie się myć za 10 minut i też będzie ja mył i wycierał, i wiele wiele innych rzeczy. Wszystko robiłam nie tak, bo on by to zrobił inaczej. On bardzo nad sobą pracuje, odpuścił wiele rzeczy, czepia się już wielokrotnie rzadziej niż kiedyś, jednak ja przez to, jak wyglądało to wcześniej, za każdym razem jak on coś mi powie, choćby to miało sens, reaguję już gniewem. Już mam czarne myśli, że „znów się zaczyna” i mam ochotę uciec z domu. Choć logicznie wiem, że to nie ma sensu, bo teraz to już naprawdę jest bajka w stosunku do tego, co było wcześniej.

#8.

Któregoś dnia w szkole dowiedzieliśmy się, że zamiast zwykłej lekcji przyjdzie do nas student na lekcję o zdrowym trybie życia. Wiadomo, jakie jest podejście klasy do czegoś takiego – wolna lekcja. Przyszedł student i zaczął mówić o zdrowiu męskich narządów, jakichś chorobach typu HIV itd. Słuchałem jednym uchem, ale nie za bardzo przywiązywałem uwagę. Pojawił się temat raka jądra, a co najlepsze, instrukcja jak samemu badać swoje klejnoty, żeby wykryć raka. Klasa prychała śmiechem. Wszyscy mieliśmy fun, że ktoś nas uczy, jak dotykać swoje klejnoty. Ale okej...
Jakiś tydzień później, przy okazji kąpieli myślę sobie, że dobra, spróbuję, tak z czystej ciekawości, choć przyznam, że wydawało mi się to zabawne. Wyczułem jakieś grudki, były jakieś elementy twarde – podobnie do tego, co mówił ten koleś. Trafiłem do jednego, potem drugiego i trzeciego lekarza, jakaś biopsja, po czym odbieram wyniki – rak jądra. Próbowali coś z tym zrobić, ale po pewnym czasie zapadła decyzja, że trzeba uciąć.

Do dzisiaj myślę co by było, gdyby nie ten student, który przyszedł (jak sam powiedział) w trakcie swoich ferii, i że akurat do mojej klasy. Wydawało mi się, że prowadził jeszcze kilka lekcji potem w szkole, korciło mnie, żeby podejść... ale przecież nie mogłem podejść i powiedzieć, że nie mam jajka.

W poprzednim odcinku m.in. szkolna legenda oraz jak zrobiłam prawo jazdy

3

Oglądany: 37226x | Komentarzy: 67 | Okejek: 240 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

04.05

03.05

02.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało