Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Najlepszy zakup, nowoczesne stalkowanie i inne anonimowe opowieści

95 172  
208   134  
Dziś przeczytacie m.in. o gonieniu dzieci do nauki, dziecięcej niepohamowanej szczerości i odstawianiu show na pogrzebie, będzie też o ekshibicjonistycznym występie przed harcerkami i najlepszym przyjacielu.

#1.

Czasami rodzice bardzo naciskają na dzieci, żeby przynosiły ze szkoły dobre oceny. Moim zdaniem to błąd.

Mój syn chodzi do technikum i ma sporo nauki, plus przedmioty zawodowe. A ja nie cisnę. Sam uznał, że najważniejsze są przedmioty zawodowe (informatyka i pokrewne), matematyka i język obcy. Na tym się skupia. Resztę oby zdał.
Dlaczego mam takie podejście? Sama w liceum sporo wagarowałam, miałam kiepskie oceny, nauczyciele nie wróżyli mi nic dobrego. Ale maturę zdałam. A na uczelni nikogo nie obchodzą oceny, tylko matura. Jestem po studiach, mam pracę biurową w administracji publicznej, pensję na czas, wczasy pod gruszą, urlop kiedy to mi pasuje, trzynastą pensję, dodatki świąteczne, premie kwartalne. Siedzę w pokoju z dziewczyną, która dużo się uczyła i miała same piątki. Jak się zejdzie coś o szkole i ona mówi, że rodzice teraz nie gonią dzieci do nauki (a powinni jej zdaniem), to jej przypominam, że miałam dwóje i wagarowałam, a siedzimy razem w pokoju. Bardzo się lubimy, po prostu w tej sprawie mamy inne zdanie. Moja kierowniczka też wie, jaką byłam uczennicą. Ma to gdzieś. Liczy się, że dobrze wykonuję swoją pracę i nie zawalam terminów.

Warto pamiętać, że szkoła to tylko kilka lat, a potem jest cała reszta życia. Powtarzam to swojemu synowi. I dużo ważniejszy w tym życiu jest stan naszej psychiki. Oceny to tylko oceny. Niech skupia się na tym, z czego zdaje maturę. Bo przecież o maturę tu chodzi. I żeby mieć zdrowe podejście do nauki.

#2.

Trzy lata po narodzinach naszej córeczki wprowadziliśmy się do wynajętego mieszkania. Była tam bardzo mała łazienka, zupełnie taka sama jak u naszych rodziców. I tak samo jak u nich, było tam miejsce jedynie na małe lusterko.

Pewnego dnia mąż zmęczony tą sytuacją kupił duże lustro i zawiesił je na ścianie w korytarzu, żeby móc się przejrzeć przed wyjściem do pracy. Lustro okazało się magiczne. W ciągu roku obydwoje zrzuciliśmy po dwadzieścia kilogramów. Najlepszy zakup jak do tej pory!

#3.

Gdy miałam 8 lat, brałam udział w konkursie pianistycznym, w którym zdobyłam pierwsze miejsce, a w ramach nagrody otrzymałam nuty od pewnego kompozytora, który był obecny na tym konkursie. Po wręczeniu nagród razem z moją panią od fortepianu poprosiłyśmy o zdjęcie z nim. Moi rodzice wpadli na genialny pomysł, aby dwa zdjęcia, które wtedy zrobili, wywołać w formie małego kalendarza i przekazać mojej nauczycielce. Kiedy już je odebraliśmy od fotografa, moja mama stwierdziła: „Wiesz co, ale ta twoja nauczycielka to tak niezbyt korzystnie wyszła...”.
Następnego dnia, bardzo zadowolona, poszłam na lekcję muzyki i przekazałam pani upominek, po czym ona skomentowała go takimi słowami: „O jeny, ale ja strasznie wyszłam na tym zdjęciu!”, a ja jako rezolutna dziewczynka odpowiedziałam: „Moja mamusia też tak stwierdziła”...

#4.

Przeczytałam już całkiem sporo dziwnych, przykrych historii o rodzicach, którzy nie nadają się do opieki nad dziećmi i pomyślałam, że podzielę się z wami jedną z moich.

Kiedy zmarł mój dziadek, a było to 1,5 roku temu, wszystko kręciło się w domu wokół pogrzebu i spadku, pewnie wiecie jak to jest, płacz całej rodziny, głównie wnuków. Kiedy cała rodzina zebrała się nad grobem (pogrzeb odbywał się w środku wakacji, więc było gorąco), nagle poczułam się strasznie słabo. Byliśmy ubrani na czarno i staliśmy w pełnym słońcu, więc byłoby to normalne, ale tym razem było znacznie gorzej, czułam, że tracę przytomność i nie mogłam utrzymać się na nogach. Postanowiłam więc, że powiem mojej mamie, że coś jest nie tak i zapytam, czy jest tu gdzieś odrobina cienia lub miejsce, w którym mogłabym usiąść. Niestety te zostały już zajęte przez księdza i wszystkie ciotki, których nie znam i właściwie pierwszy raz widziałam na oczy, nikt nie chciał oddać mi swojego miejsca, więc kucnęłam sobie gdzieś z boku, co spotkało się ze złością mojej matki. Kiedy obraz mi się rozmywał, a ja sama z pozycji kucnięcia musiałam przejść do siadu, usłyszałam tylko ze strony mojej matki, jak wielki wstyd przynoszę rodzinie, udając gwiazdę w takiej poważnej sytuacji, że „w domu czekają mnie konsekwencje” i że mam natychmiast wstać (jakby to w ogóle było możliwe). Odmówiła mi pomocy, sądząc, że robię to wszystko dla „show”.
Jak się pewnie domyślacie, dostałam udaru słonecznego. Nigdy nie będę w stanie tego zapomnieć ani tym bardziej jej wybaczyć.

#5.

Spotykałam się z pewnym rozwiedzionym facetem. Było krótko, ale bardzo intensywnie.
Do tej pory za nim tęsknię. I stalkuję.
To już inny poziom stalkowania, bo odwiedzam jego profil na Spotify i sprawdzam ostatnio odtwarzane kawałki. Po co? Żeby wiedzieć, czy jest aktualnie z córką czy sam. A jeśli sam, to czy jest smutny czy nie.

Powinnam się leczyć.

#6.

Zastanawiam się, czy tylko ja tak mam, czy może jednak nie jestem nienormalna (albo tak bardzo leniwa). A mianowicie, jeśli mam coś zaplanowane nawet w środku dnia albo po południu, to przed tym na niczym nie mogę się skupić. Bo „przecież i tak zaraz wychodzę”.

Kończy się na tym, że mając uczelnię od 14, rano nie potrafię nawet zacząć projektu do pracy, bo zaraz przecież wychodzę, to posiedzę na fejsie przez cztery godziny”. W tej chwili, kiedy jest godzina 20, a ok. 17 koleżanka napisała, że wieczorem wpadnie, ja nie zrobiłam NIC.

Chyba trzeba się bardziej zmobilizować.

#7.

Działo się to, kiedy miałem 6-7 lat.

Z boku mojego bloku było zejście w dół do bunkru. W tym bunkrze spotykały się harcerze i harcerki. Mieli różne rzeczy – od szaf, biurek, krzeseł po stół bilardowy.
Zawsze chodziłem ich odwiedzać, a że mój brat był wtedy harcerzem, to mnie wszyscy znali. Tego jednego letniego dnia schodzę w dół i co widzę? Same harcerki, zero harcerzy. Z racji tego, że byłem „Dzieckiem Szatana”, wpadłem na genialny plan.
Wdrapałem się na stół bilardowy niczym ślepy na Mount Everest, wszystkie stoją na około mnie i patrzą. Minuta ciszy... Serce wali coraz bardziej... W tym momencie młody ja rozbieram się i zaczynam machać swoim sprzęcikiem na boki, patrząc się na wszystkie dziewczyny, a z mych ust wyleciały te magiczne słowa... Powiedziałem: „No dotknij, śmiało, nie wstydź się”.
Dalej nie pamiętam niestety, co się działo, ale pewnie nie było za miło.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że była tam moja starsza siostra, której czasem zdarza się powiedzieć do mnie: „No dotknij, śmiało, nie wstydź się”. Zawsze palę buraka.

Pozdrawiam wszystkie harcerki, które tam wtedy były, przepraszam za te dzikie widoki.

#8.

Poznałam go jeszcze w gimnazjum, na urodzinach przyjaciółki. Wcześniej często go widywałam, ale nigdy nie miałam odwagi na rozpoczęcie bliższej znajomości. Później pojawiał się jeszcze na wielu imprezach moich bliższych i dalszych znajomych, a w końcu zawitał też w moim domu. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi, zawsze był przy mnie, gdy go potrzebowałam. Pocieszał mnie, gdy oblewałam egzaminy, świętowałam z nim, gdy odnosiłam sukcesy. Był ze mną na ślubie kuzynki, na koncertach, na grillach ze znajomymi. Był przy mnie w dniu pogrzebu ojca. Był przy mnie zawsze, gdy dręczyły mnie lęki i bezsenność. Był przy mnie w dniu, gdy dowiedziałam się, że dziedziczę nieuleczalną chorobę. Był przy mnie, gdy raz na kilka miesięcy wracałam do rodzinnego miasta. Pocieszał mnie, gdy myślałam, że moje życie nie ma sensu, że nie ma nic, co byłoby warte zachodu. Przywitał mnie, gdy w środku zimy wróciłam ze szpitala o drugiej w nocy. Jest ze mną też teraz, gdy piszę to wyznanie. Ciężko mi wyobrazić sobie świat bez niego. Jest przy mnie zawsze wtedy, gdy życie staje się nie do przetrawienia. Mój najlepszy przyjaciel. Alkohol.

W poprzednim odcinku m.in. niesłowne klientki oraz pretensje żony

3

Oglądany: 95172x | Komentarzy: 134 | Okejek: 208 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało