„1670” na Netfliksie zbiera bardzo dobre opinie – Filmoteka Joe Monstera

#1. Nadchodzi „Kung Fu panda 4”. Zobaczcie zwiastun

Stęskniliście się za wielką pandą o imieniu Po, która w stopniu mistrzowskim opanowała sztukę kung-fu? Od premiery części trzeciej minęło już ponad 7 lat. Twórcy długo kazali nam czekać na kontynuację. I choć niektórzy widzą w tym tylko odcinanie kuponów i skok na kasę, to najwięksi fani skrycie liczą, że ta część będzie przynajmniej tak dobra, jak poprzednia.

https://youtu.be/_inKs4eeHiI?si=bmD2sBg3VLeM1tp5
W najnowszej odsłonie Po zmierzy się z tajemniczą, zmiennokształtną czarownicą. Na to jednak trochę sobie poczekamy, bowiem film trafi do kin dopiero w marcu przyszłego roku.

#2. „Gliniarz z Beverly Hills” wraca po 30 latach

Axel Foley powraca. Najwięksi fani filmu musieli na to czekać niemal 30 lat. Przypomnę tylko, że premiera trzeciej, ostatniej części filmu miała miejsce w 1994 roku. Dla kontrastu dodam, że pierwsza część „Gliniarza...” zadebiutowała z kolei w 1984 roku. Szmat czasu.

Jeśli pałacie sympatią do gliniarza, w którego wciela się Eddie Murphy, to na pewno ucieszycie się na wieść, że na kolejną część nawet nie musicie iść do kina. Ma ona zadebiutować latem 2024 roku na Netflixie.

https://youtu.be/qBG3iyr5N70?si=NCjWkujAd6ZGHtdr
Producentem filmu został Jerry Bruckheimer, a reżyserem Mark Molly.

#3. „1670” na Netflixie zbiera bardzo dobre opinie

Przed kilkoma dniami na Netflixie zadebiutował serial komediowy o polskiej szlachcie z XVII wieku. Nosi on tytuł „1670”, a jego głównym bohaterem jest polski szlachcic, właściciel ziemski, który ma w swoim posiadaniu połowę wsi Adamczycha.

Szlachcic ma żonę, córkę i dwóch synów, z czego jeden jest księdzem. Wszystkie postacie są bardzo charakterystyczne i mocno przerysowane, jednak nie sposób odmówić im sympatii.

Sam serial spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem i wielu twierdzi, że Polacy na Netflixie radzą sobie coraz lepiej. Najpierw naprawdę udany „Znachor”, a teraz to.

https://youtu.be/gmn86IeFVic?si=TwFu3o36-H7gYwt6
Na platformie streamingowej dostępny jest już cały sezon serialu, który składa się z 8 odcinków.

#4. Twórcy „Stranger Things” zapowiadają, że nowy, finałowy sezon będzie naprawdę świetny

Małymi kroczkami zbliża się piąty, ostatni już sezon serialu „Stranger Things”. Co ciekawe, premiera ma nastąpić w roku 2024, co stanowi dość śmiałe założenie, biorąc pod uwagę, że zdjęcia do nowego sezonu jeszcze nawet nie ruszyły.

Twórcy jednak wierzą w swoje siły i już teraz zapowiadają, że jest na co czekać:

Ten sezon to będzie jak pierwszy, na sterydach. To największa [seria] pod względem skali, ale jest super, ponieważ wszyscy wracają do Hawkins. Chłopacy i Jedenastka będą mieli więcej interakcji ze sobą, tak jak w pierwszej serii. I tak, może będą spin-offy, ale historie Jedenastki, Dustina, Lucasa oraz Hoppera kończą się tutaj. I tyle.

Poza sztuką teatralną. Jeśli chcecie więcej ich, to chodźcie na sztukę – twierdzi Matt Duffer, producent serialu.

Otrzymaliśmy też ciekawą informację na temat ewentualnych spin-offów. Nie mają one dotyczyć żadnej z głównych postaci. Ciekawostkę stanowi również wspomniana sztuka teatralna „Stranger Things: The First Shadow”.

#5. Robert Pattinson wyznał, co naprawdę myśli na temat miłości ukazanej w sadze „Zmierzch”

Pamiętacie jeszcze sagę „Zmierzch”? Zakochana małolata, młodociany wampir, wilkołaki i takie tam różne fantastyczne stwory. A w centrum tego wszystkiego wielka miłość. Ale czy aby na pewno?

W jednym z wywiadów odtwórca jednej z głównych ról, Robert Pattinson, wyznał, co tak naprawdę o tym wszystkim myślał:

Przed „Zmierzchem” brałem udział w różnych dziwnych projektach. Szczerze mówiąc, zawsze uważałam, że „Zmierzch” też był dość dziwny. To marketing sprawił, że stał się głównym nurtem.

W każdym wywiadzie, którego udzieliłem na temat „Zmierzchu”, umieściłem scenę łożyska na pierwszym miejscu. Każdy element, który mogłem przedstawić jako obrzydliwy, zawsze starałem się upiększyć. Ale wiesz, jako samotny mężczyzna nie możesz przeciwstawić się całemu działowi marketingu mówiącemu: „To romantyczna odyseja, jest piękna!”. A ja chciałem tylko odpowiedzieć: „Nie, to obrzydliwe!”.

Aktor może mieć swoje zdanie, jednak miliony nastolatek i tak uważają, że „Zmierzch” to historia przepięknej i romantycznej miłości.

W poprzednim odcinku: Wybuchła g*wnoburza, bo w serialu Izaaka Newtona zagrał ciemnoskóry aktor