Racja jest jak d*pa – każdy ma swoją. A już w takich tematach, jak zdrowe lub niezdrowe jedzenie, w szczególności.
#1. Lody
Często nie chodzi o rodzaj produktu, a o jego jakość – i tak też jest w przypadku lodów. Same w sobie, jako słodycz, z pewnością nie są zaliczane do podstaw zdrowej diety. Ale czy nie ma w nich nic korzystnego? Oczywiście jest. Białko, wapń, witaminy A i D. Warto wspomnieć także o korzystnym wpływie na dopaminę i samopoczucie. Wszystko to sprawia, że – zamiast w myśl martyrologicznych ideałów odmawiać sobie każdej przyjemności – można śmiało nałożyć sobie porcję lodów i nie przejmować się konsekwencjami.
Obżeranie się czekoladą to coś, czego raczej nie zasugerowałby żaden odpowiedzialny specjalista od zdrowego stylu życia. I jeśli kierowałby się badaniami, prawdopodobnie nie sugerowałby także całkowitej rezygnacji z tego przysmaku. Ciemna, gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao zawiera duży udział flawonoli, które m.in. obniżają ryzyko wystąpienia chorób serca. Dodajmy do tego minerały – magnez, potas, żelazo – oraz, tak samo jak w przypadku lodów, korzystny wpływ na samopoczucie, by bez obaw sięgnąć po kostkę (lub pół tabliczki).
Pizza – samo zdrowie? Mało który dietetyk byłby w stanie się z tym zgodzić, ale nie taki diabeł straszny, jak go malują. Mnóstwo kalorii, soli, tłuszczu i cukru… Fakt faktem, że nędzna pizza z korzystnym wpływem na długoterminowe (!) samopoczucie nic wspólnego nie ma. Jednak dobra pizza okazuje się całkiem zdrowa, a to za sprawą tego, jak wszechstronny jest to posiłek. Zboża, nabiał, warzywa, białko – niekoniecznie przecież mięsne… Możliwości jest mnóstwo, a sama pizza może być naprawdę dobrym, pełnoprawnym posiłkiem.
Jedni dorastali w przekonaniu, że jaja to zdrowie. Inni z czasem dowiedzieli się np. że jedzenie więcej niż jednego jajka dziennie to prosta droga ku kostnicy. Są także i tacy, którzy dzielą włos na czworo, a jajo na dwoje – i zjadają, w zależności od wyznania, białko bądź żółtko. Jak się w tym zalewie sprzecznych informacji odnaleźć, co jeść? Otóż… jeść jajka. Całe. I więcej niż mniej. Najważniejsze jednak, by były to jaja dobrej jakości – od spełnionych życiowo i zawodowo kur, widzących świat w zielonych barwach i chodzących zawsze z dziobem podniesionym do góry.
W przypadku wina zdania są podzielone – mocniej niż w przypadku wielu innych produktów. Jedni wychwalają czerwone wino pod niebiosa, doszukując się w nim recepty na wieczne, a przynajmniej stuletnie życie. Inni wychodzą z założenia, że alkohol to zło i należy unikać go za wszelką ceną. Kompromis? Sok winogronowy. Również zawiera przeciwutleniacze i inne substancje, które korzystnie wpływają na zdrowie (opóźniając słynne „procesy starzenia”). Jeśli zaś chodzi o kwestie smakowe, jedni niech piją sok winogronowy. Inni poczekają, aż nieco przefermentuje.
Nadmiar masła, zwłaszcza przypalonego? Zdecydowanie niezdrowo. Nadmiar soli – niezależnie od „przypalenia”? Również niekorzystnie. Jeśli jednak odłożyć na bok, znaczy: uniknąć tych najpowszechniejszych negatywnych okoliczności, można dojść do wniosku, że prażona kukurydza wcale nie jest złą przekąską. Wręcz przeciwnie – m.in. za sprawą wysokiej zawartości polifenoli. Wpływają korzystnie na układ krążenia, trawienie i inne funkcje organizmu. Sama kukurydza, uprażona, nie jest też wysokokaloryczna. Zagrożenie? Można dostać w pysk, chrupiąc zbyt głośno w trakcie seansu.
Dobre polimery, smaczne polimery… Żucie gumy „cieszy się” złą sławą, choć miewa zbawienny wpływ na atmosferę w pomieszczeniu. Cukier, szkodliwe substancje – w skrócie: samo zło. Niekoniecznie. Bo są też dobre strony, m.in. pozytywny wpływ na koncentrację, poczucie odprężenia, a nawet +3 do pamięci. Z tym ostatnim to nie żart, bo badania wykazały, że osoba, która uczy się, żując gumę, uzyskuje później lepsze rezultaty, jeśli także podczas rozwiązywania testu żuje gumę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą