Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Joemonsterowy poradnik: Jak skutecznie i bez wzbudzania niczyich podejrzeń pozbyć się zwłok?

26 403  
227   49  
Chciałeś dobrze, a wyszło jak zwykle. Miałeś spotkać się z kumplem, który wisiał ci trochę kasy. Znowu cię wystawił i twoja cierpliwość nie wytrzymała. Kto by pomyślał, że ludzka czaszka nie jest wcale tak twarda, jak – dajmy na to – łupina kokosa? No i teraz masz problem. Ważący prawie 100 kg kawał mięsa, który trzeba jakoś zutylizować, zanim zniknięciem gościa zainteresuje się policja. Oto kilka znanych (i jak się okazuje nie zawsze skutecznych) metod radzenia sobie z takimi sytuacjami.

#1. Zaserwuj denatowi kąpiel w kwasie

Kwas fluorowodorowy to wyjątkowo paskudne cholerstwo – kontakt z nim gwarantuje silne poparzenia skóry, które na domiar złego bardzo źle się goją. To może zatem wrzucić trupa do wanny i zalać go tym cudownym środkiem? Tak chociażby zrobili z nieboszczykiem bohaterowie „Breaking Bad” i trzeba przyznać, że odnieśli sukces. No, powiedzmy, połowiczny, bo kwas przeżarł też wannę i zrobił się z tego niezły syf. Niestety, w rzeczywistości metoda ta nie będzie już specjalnie skuteczna. Żrący związek, o którym mowa, nie jest bowiem nawet w połowie tak doskonałym remedium na trupie problemy, jak sugerują nam filmowcy.


Przekonała się o tym chociażby grupa francuskich bandytów, która sięgnęła po ten sposób, aby pozbyć się zwłok zamordowanej przez siebie kobiety. Nieboszczka została pokrojona na kawałki i umieszczona w dużym pojemniku. Szybko okazało się, że jedyne co kwas uczynił, to uwolnił obrzydliwy fetor, który przestępcy usiłowali zamaskować odświeżaczami powietrza. Tymczasem trup rozpuścić się wcale nie zamierzał i najzwyczajniej w świecie postanowił zrobić to, co każdy martwy robi najlepiej. Zaczął się więc rozkładać. Smród gnijącego ciała zwrócił uwagę sąsiadów, którzy wezwali odpowiednie służby. Po 10 dniach kąpieli w kwasie zwłoki nadal były we wcale nie najgorszej formie...
Jeśli już więc bardzo pragniesz rozpuścić umrzyka w kwasie, to sięgnij po ług sodowy. To ulubiony wynalazek meksykańskich karteli narkotykowych, którzy za jego pomocą pozbywają się niewygodnych dowodów swej przestępczej działalności. W ciągu paru godzin związek ten elegancko poradzi sobie z tkankami miękkimi. Kości oraz zęby będziesz musiał zmielić na pył i gdzieś rozsypać.

#2. Nakarm trupem świnie

Świnie to dość żarłoczne stworzenia, które mają całkiem silne szczęki. Oprócz tego za pomysłem rzucenia ciała na pożarcie tym zwierzętom stoi parę udokumentowanych historii, kiedy to jakiś biedny farmer został częściowo skonsumowany przez swoją trzodę chlewną. Czy jednak faktycznie jest tak, jak zostało to przedstawione w „Przekręcie”, gdzie gromadka świń miała pożreć dorodnego mężczyznę w czasie zaledwie ośmiu minut?


Niestety nie – mimo wielkiego apetytu, stworzenia te nie byłyby w stanie tak szybko poradzić sobie z człowiekiem i cała ta biesiada trwałaby pewnie parę ładnych tygodni, a i tak nie ma pewności, że wszystko zostałoby dokładnie „wyczyszczone”. Uczmy się na błędach najlepszych! Kanadyjczyk Robert Picton w czasie prawie 10 lat utłukł 49 prostytutek, które to wabił na swą farmę pod pretekstem wspólnego narkotyzowania się. Ciała następnie mielił i sprzedawał jako wieprzowinę. To, co zostało, dojadały jego świnie. Jak się okazało, nie wszystko zostało przez nie pochłonięte i sporo dowodów zbrodni Picktona wydobyto wprost z chlewika...

#3. Spal sztywnego!

Trudno będzie zorganizować na szybko wystarczającą ilość surowca, który mógłby posłużyć za stos, na którym położymy nieboszczyka. Lepiej zatem spalić trupa razem z jakimś drewnianym domkiem, w którym go wcześniej umieścimy. Niestety i tutaj możemy doznać zawodu. Standardowe piece krematoryjne nagrzewają się do temperatury 1500 stopni C i tylko w takich warunkach można zamienić kości w popiół (chociaż i tak zazwyczaj do końca się to nie udaje). Tymczasem drewno spala się w temperaturze ok. 800-900 stopni C, co jest wręcz gwarancją tego, że po dorodnym pożarze pozostaną nam dowody w postaci nietkniętego szkieletu. Ogień raczej na pewno skupi uwagę odpowiednich służb, więc raczej nie ma co liczyć na to, że uda nam się pozbierać ludzkie pozostałości i w jakiś sprytny sposób je zdezintegrować.


Tutaj też kłania się historia – wielu morderców w taki właśnie sposób usiłowało pozbyć się swych ofiar (w pewnym przypadku przestępcy trzy razy spalili zwłoki, a te nadal nie chciały się spopielić) i zazwyczaj w toku śledztwa znajdowano fragmenty kości, na których podstawie udawało się potem zapuszkować autorów takich zbrodni. Jeśli już nie ma innej możliwości, to znacznie lepszą (i dyskretniejszą!) alternatywą byłoby... ugotowanie trupa. Wiadomo, trzeba by go elegancko pociąć i znaleźć odpowiednio duży garnek. Uda nam się jednak oddzielić miękkie tkanki od kości, których w miarę łatwo się pozbędziemy. Mięso natomiast możemy dać na pożarcie jakiejś zwierzynie lub zostawić sobie na grilla.

#4. Utop go!

Wrzucenie umarlaka do płytkiej wody, nawet po założeniu mu na nogi betonowych skarpet, jest cholernie ryzykowne – gromadzące się w gnijącym ciele gazy mogą przecież pomóc mu wydostać się na powierzchnię. Dobrze dociążony nieboszczyk powinien więc zostać wrzucony do miejsca, gdzie nikt go nie znajdzie. Biorąc pod uwagę, że obecny rekord w nurkowaniu z butlą wynosi 332 metry, to najlepszą dla nas opcją będzie, znajdująca się ok. 50 km od Gotlandii, Głębina Landsort o dość imponującej głębi 459 metrów. Pytanie tylko, jak tam naszego trupa przewieźć bez narażania się na przypał?


#5. Po prostu go zakop

To najprostsze i – jak się okazuje – najlepsze rozwiązanie. Jeśli tylko oczywiście zrobimy to z głową. Wykopanie płytkiej mogiły gdzieś w lesie jest proszeniem się o kłopoty. Lepiej więc umieścić naszego nieboszczyka w miejscu, gdzie nikogo nie zdziwi obecność ludzkiego ciała, czyli na cmentarzu. To sprawdzona, niewzbudzająca niczyich podejrzeń metoda, którą stosowali członkowie włoskiej rodziny mafijnej DeCavalcante. Konkretnie zaś Carlo Corsenito, czyli najstarszy przedstawiciel tej niesławnej familii. Jednym z biznesów, który człowiek ten oficjalnie prowadził, był dom pogrzebowy. To tam powołany do życia został pomysł budowania trumien z podwójnym dnem. Takie rozwiązanie pozwalało umieszczać w grobie, oprócz „oficjalnego” nieboszczyka, wkładkę w postaci ukatrupionej ofiary mafijnych porachunków. Ten proceder radośnie trwał przez całe lata 20. oraz 30., a liczbę trumiennych „bonusów” pewnie trudno by było dziś ustalić. Tak czy inaczej o skuteczności tego sposobu niech świadczy sam fakt, że dopiero w 2003 roku, czyli dobrych 80 lat od wyprowadzenia „dociążonych” trumien na cmentarze, historia ta wyszła na jaw!


Teraz już wiecie. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc.
4

Oglądany: 26403x | Komentarzy: 49 | Okejek: 227 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało