Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak dziwne – a nawet dziwaczne – przekonania kształtują naszą codzienność

43 642  
170   51  
Im mniej mające wspólnego z rzeczywistością, tym bardziej krzywdzące potrafią być różne przekonania, piętna, stereotypy… choć oczywiście każdy (?) medal ma dwie strony.

#1. Słaby wzrok to jeszcze nie powód, żeby nosić okulary

201779648f466951.jpg

Czy to wstyd nosić okulary? Oczywiście, że nie – chciałoby się odpowiedzieć… „Dzieciaki w szkole” potrafią mieć bardzo odmienne zdanie. Przykre, ale pół biedy, jeśli mija dość szybko. Chińczykom nie mija nawet w dorosłości. Z przeprowadzonego zaledwie dekadę temu badania wynika, że ponad połowa – 55% – osób, którym lekarz zalecił noszenie okularów, nie robi tego. Zresztą co piąty „wiejski” lekarz w Chinach uważa, że noszenie okularów wcale nie pomaga, a krótkowzroczność lepiej leczyć ćwiczeniami.

#2. Wirusem HIV można zakazić się nieomal zdalnie

20178033f391ff12.jpg

To normalne – a wręcz zgodne z instynktem – że człowiek boi się czegoś, czego nie zna. W wielu przypadkach boi się jednak niepotrzebne. A strach przeradza się w zupełnie inne emocje – niechęć czy wręcz nienawiść. Dotyka ona osoby cierpiące na AIDS, które spychane są na margines społeczeństwa wskutek przekonania, że wirusem HIV można zarazić się np. poprzez uścisk dłoni. Jak błędne jest takie myślenie, pokazywała już księżna Diana, publicznie ściskając rękę choremu.

#3. A co to właściwie znaczą te trzy literki?

2017798c02d62b93.jpg

Pogardliwe określenie chińszczyzna nie wzięło się znikąd. Okazało się jednak poważnym problemem wizerunkowym, kiedy wiele zachodnich firm postanowiło przenieść produkcję do wschodniej Azji. Mający negatywne doświadczenia z chińskimi produktami klienci, widząc oznaczenie „made in China”, byli przekonani, że to najpewniej podróbka. I tak oto na początku XXI w. zaczęto stosować alternatywne „made in PRC” – wyprodukowano w Chińskiej Republice Ludowej. Jedni powiedzą, że to oszustwo. Inni – że rebranding…

#4. Więzy krwi ważniejsze niż zdrowy rozsądek

2017804feed84ca4.jpg

Wydawałoby się, że nie ma nic bardziej szlachetnego i chlubnego niż adopcja. Podarowanie opuszczonemu dziecku domu powinno być chwalone przez wszystkich. Niestety Koreańczycy mieli przez wiele lat – i być może nadal mają – przeciwne zdanie. Istniało przekonanie, że „wychowywanie cudzego dziecka” to ujma na honorze. Przez długi czas niechciane w Korei dzieci adoptowane były m.in. przez pary w Stanach Zjednoczonych. W pewnym momencie postanowiono jednak to zmienić. Zagraniczne adopcje znacząco utrudniono… a koreańskie sierocińce zaczęły pękać w szwach. Wszystko przez niczym nieuzasadnione przekonania.

#5. Tatuaż jak przyznanie się do niecnych zamiarów

2017801976f02ba5.jpg

W dalszym ciągu wiele osób – zwłaszcza nieco bardziej już „wiekowych” – wychodzi z założenia, że tatuaże to się robi w więzieniu, a przynajmniej w przestępczym półświatku. I oczywiście to prawda – tam też. Z naciskiem na też. Nie wszystkie społeczeństw spieszą się jednak do akceptacji tatuaży w przestrzeni publicznej. Japonia stawia tu szczególnie silny opór – i w dalszym ciągu zdarzają się m.in. kampanie nakłaniające do „usunięcia” wytatuowanych osób z miejsc pracy. Bo nie wzbudzają zaufania, podobno…

#6. Pod inną nazwą róża inaczej by pachniała!

201780021d9cd6c6.jpg

Nikogo raczej nie trzeba przekonywać o szkodliwości propagandy – wystarczy włączyć nielubiany, dowolnie wybrany kanał w telewizji, by dostarczyć sobie argumentów na co najmniej pół rodzinnego obiadu (ku niewątpliwej uciesze zgromadzonych). Propaganda to zło, to już ustaliliśmy. A public relations? Nowoczesny sposób kreowania wizerunku – powiedzieliby jedni. Inni – wśród nich Edward Bernays, skądinąd siostrzeniec Freuda – że nie ma większej różnicy. Nowa jest tylko nazwa, bo słowo propaganda wszystkim negatywnie się kojarzy. Bernays pojawił się tu nie bez powodu. To on uważany jest bowiem za „ojca public relations” – przynajmniej jeśli wierzyć jego nagrobkowi, kolejnemu dowodowi na skuteczność propagandy PR-u.

#7. Biały w Afryce to jakaś magia

2017802937912f57.jpg

Nie jest łatwo być białym w Afryce… I nie, nikt tu nie będzie uskarżał się na to, jak Afrykanie traktują białych przybyszów z Europy. Chodzi o „swoich”, którzy mieli pecha urodzić się z niedoborem melaniny – albinosów. We wschodniej Afryce osoby cierpiące na bielactwo są prześladowane i mordowane, bo wielu – nawet lekarzy – wierzy, że przynoszą one szczęście. Szkoda, że dopiero w sproszkowanej postaci… W Tanzanii – gdzie albinosów jest szczególnie dużo – ratują się przeprowadzką do Dar es Salaam. W dużym mieście jest mniejsza szansa na to, że padną ofiarą motywowanego absurdalnymi przekonaniami ataku.
4

Oglądany: 43642x | Komentarzy: 51 | Okejek: 170 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało