Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

To była bardzo droga jazda testowa, czyli jak szybko skasować ponad 600 000 zł

90 824  
396   171  
Chwila nieuwagi i stało się. Fabrycznie nowe sportowe auto elektryczne stało się kupką pogiętych blach. To był bardzo kosztowny wypadek.

#1.

Na początek kilka słów o tym samochodzie. Audi RS e-tron GT to samochód elektryczny o ponadprzeciętnych parametrach. Moc 598 KM i moment obrotowy 830 Nm pozwalają rozpędzić ważący 2323 kg samochód do pierwszej setki w czasie 3,3 sekundy. Prędkość maksymalna ograniczona jest elektronicznie do 250 km/h. Samochód posiada napęd na cztery koła, a akumulatory o pojemności 93,4 kWh brutto pozwalają uzyskać zasięg do 486 km.

#2.

Jak widać, jest to rasowy samochód sportowy z ponadprzeciętnymi osiągami. Widać to także we wnętrzu auta. Dynamiczne linie w kokpicie czy podcięta kierownica obszyta alcantarą oraz wstawki alcantary sprawiają, że auto wręcz zachęca, by go pocisnąć. A ponieważ to elektryk, to przyspieszenie jest bardzo płynne, samochód jest cichutki, więc prędkości nie czuć. Zwłaszcza że Audi wręcz pedantycznie dba o wyciszenie i wygłuszenie swoich samochodów. Audi chwali się, że ze względu na nisko położony środek ciężkości i bardzo dopracowane zawieszenie oraz napęd na cztery koła samochód jest bardzo stabilny przy każdej prędkości. Dodatkowo zaawansowana elektronika dba o nasze bezpieczeństwo. Jak mówią inżynierowie z Audi, dachowanie tym samochodem to niezwykle trudna sztuka, samochód jest bowiem tak skonstruowany, że postawienie go kołami do góry jest prawie niemożliwe. Co nie oznacza, że nie jest to niewykonalne.

#3.

Bo Polakom się to udało. Konkretnie w obrandowanym pojeździe testowym. Samochód opuścił drogę, uderzył w drzewo i dachował. Nie pomogły zaawansowane systemy elektroniczne ani też nisko położony środek ciężkości. Jak Polak się uprze, to nie ma takiej siły, która by go powstrzymała, by pokazać światu, że wszystko o czym mówi producent to czcze gadanie i totalna nieprawda.

#4.

Ponieważ nie jesteśmy dżentelmenami, to porozmawiajmy o pieniądzach. Podstawowa cena samochodu to 617 800 zł, a po zaznaczeniu kilku opcji w konfiguratorze cena auta wzrasta do ponad 730 000 zł. Ponieważ prezentowany samochód był pojazdem testowym, jego konfiguracja oscylowała raczej bliżej katalogowych 700 000 zł niż ceny za samochód podstawowy.

#5.

Dlaczego? Bo klient jadąc samochodem testowym, musi poczuć chęć kupienia nawet totalnie niepotrzebnych dodatków, dlatego też testówki się naprawdę fajnie wyposaża właśnie po to, by zarobić więcej na sprzedaży samochodu. A jak wiemy, dodatki w Audi do najtańszych nie należą. Ot, widoczne na tym zdjęciu niebieskie zaciski sugerują, że samochód wyposażony był w ceramiczny układ hamulcowy. Dodatek za skromne 30 360 złotych.

#6.

Jak widać na zdjęciach, samochód uległ poważnemu uszkodzeniu. I co wręcz szokujące dla przeciwników aut elektrycznych – nie zapalił się i nie płonął kilka dni. Ot, po prostu został rozbity i tyle.

#7.

A fakt, że po rozbiciu samochód cały czas miał zasilanie, pokazuje powyższe zdjęcie (tak, wiem, napięcie 12 V pochodzi z innego akumulatora niż trakcyjny, ale w Polsce krąży mit, że jakakolwiek stłuczka w samochodzie elektrycznym odcina w nim napięcie).

#8.

Wypadek miał miejsce na ul. Spacerowej w Gdańsku w dniu 05.11.2022. Mężczyzna kierujący czarnym Audi wyszedł z samochodu o własnych siłach, miał lekkie obtarcia, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Skutki wypadku usuwały cztery zastępy straży pożarnej.

#9.

A na koniec – jak zawsze w takich przypadkach – niezastąpiona okaże się laweta z silnikiem diesla. Ot, i cała ekologia ostatecznie i tak musiała skorzystać z napędu, który samochody elektryczne chcą odesłać do lamusa. Bo jak wszyscy wiedzą, w hierarchii samochodowej to laweta stoi najwyżej i to niezależnie od tego, jakim samochodem jedziesz, ostatecznie i tak zwiezie go jakaś laweta...

#10. Edit 7/11/2022.

Dla kierującego wypadek okazał się bardzo kosztowny. Będzie musiał on zapłacić za zniszczony samochód. Tak, samochody demo mają ubezpieczenie AC, ale mają także mnóstwo wyłączneń z odpowiedzialności ubezpieczyciela. Między innymi nie pokrywają kosztów za zniszczenie auta po przekroczeniu z góry ustalonej wartości prędkości od dozwolonej prędkości maksymalnej obowiązującej na danym obszarze. I prawdopodobnie to tutaj zadziałało.
Zdjęcia i część informacji pochodzi ze stron: 1, 2, 3
18

Oglądany: 90824x | Komentarzy: 171 | Okejek: 396 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało