Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Czego na temat wychowywania dzieci powinniśmy – lub nie – uczyć się od zwierząt

20 435  
153   11  
Oto co słychać w świecie, w którym nie ma co liczyć na wsparcie świetlic, szkół czy przedszkoli.

#1. Jak (nie) pozbyć się bliźniaka

1983674346a53f91.jpg

Świat zwierząt bywa dość brutalny. Tak jest choćby w przypadku pand, u których około połowy stanowią ciąże bliźniacze. Tyle że szczęśliwa mama nie decyduje się najczęściej na wychowanie całego potomstwa. Zwykle porzuca jedno z dzieci, co wydaje się szczególnie niesprawiedliwe. W ośrodku badawczym pand w Chinach znaleziono i na to sposób. Wkrótce po porodzie schowano przed pandą jedno z jej dzieci, zostawiając drugie. Po pewnym czasie nastąpiła zmiana… i tak wkoło, nawet dziesięć razy dziennie. Podczas gdy mama-panda zajmuje się jedną pociechą, druga czeka bezpiecznie pod czujnym okiem ludzkich opiekunów. W rezultacie mama-panda wychowuje dwójkę, choć nie ma o tym pojęcia.

#2. Nadopiekuńczość ponad wszelkie granice

19836723de0514f2.jpg

Jedne zwierzęta decydują się na porzucenie swoich dzieci – dając im „niepowtarzalną szansę do radzenia sobie samemu”. Inne zachowują się wręcz przeciwnie, a orki – jak się okazuje – znajdują się na samym skraju tego spektrum. W wielu przypadkach matki nie opuszczają swoich synów do końca życia, dzieląc się z nimi doświadczeniem, ale i pożywieniem. Na tym zresztą nie koniec. Opiekuńcze orki osobiście angażują się nawet w to, aby dopilnować, że potomek będzie miał okazję do tego, by się rozmnożyć (dochodzi nawet do rozlewu krwi…). Według naukowców chodzi o to, że mamy-orki po prostu bardzo chcą zostać babciami. I nie cofną się absolutnie przed niczym, by swoje pragnienie zrealizować.

#3. W krzaki na przechowanie

1983673a94984463.jpg

Łączenie działalności zawodowej – powszechnie nazywanej zarabianiem na chleb – z wychowywaniem potomstwa wcale nie jest łatwym zadaniem… czego chyba nie trzeba wyjaśniać żadnemu rodzicowi. A co mają powiedzieć wydry, u których np. pomoc opiekunki nie wchodzi w grę? Ryby same się niestety nie złowią… Wobec tego, kiedy mamy-wydry udają się na polowanie, swoje potomstwo obwiązują wodorostami – a wszystko po to, aby mieć pewność, że pod ich nieobecność nie podryfuje hen na wody nieznane. Podobnie zresztą wydry postępują na czas snu. Moszczą się w wodorostach, żeby nazajutrz nie obudzić się gdzieś na drugim końcu globu (a przynajmniej na tyle daleko, by stanowiło to faktyczny kłopot).

#4. Wsparcie z lasu

19836753f531a224.jpg

Kiedy płacze dziecko, niewielkie różnice gatunkowe okazują się tracić jakiekolwiek znaczenie. Przynajmniej w świecie zwierząt – bo płacz to płacz, a matka to matka. Potwierdził to przypadek z Ohio. Do płaczącego na tarasie niemowlęcia przybiegła… samica jelenia. Nie było to wcale jednorazowe zdarzenie. Na płacz młodych większości ssaków składają się dźwięki o podobnych częstotliwościach – i właśnie one wyzwalają w dorosłych osobnikach instynkt opiekuńczy. Podobne zachowanie u jeleni naukowcy zaobserwowali także w przypadku płaczących kociąt czy nawet fok (jeśli chodzi o te ostatnie, posłużono się odtwarzanymi z głośników nagraniami – o naturalne spotkanie tych dwóch gatunków byłoby dość trudno).

#5. Ratuj się kto może – i jak może

1983676515d45125a.jpg

Choć wygląda sympatycznie niczym pan Robert Makłowicz, kuoka krótkoogonowa ma jednak swoje za uszami. Żyje jednak w Australii – a w Australii, jak doskonale wiadomo, wszystko rządzi się własnymi prawami. Nie inaczej jest w tym przypadku. Bo kiedy kuoce, mającej akurat pod ręką swoje osobiste potomstwo, zagraża drapieżnik, ta… potrafi rzucić pociechą w drapieżnika, by odwrócić jego uwagę. Młode narobi mnóstwo hałasu, a w tym czasie matka zdąży dać drapaka. A co z dzieckiem? Cóż… zrobi się nowe. Nie jest to może przykład szczególnego altruizmu, ale jednak trudno odmówić pewnej logiki takiemu postępowaniu…

#6. Kto pierwszy do torby, wygrywa

19836774d6d65436.jpg

Pozostańmy jeszcze przez chwilę w podobnych regionach – zarówno pod względem geograficznym, jak i pod względem osobliwości matczynych instynktów. Trudno nie odnieść wrażenia, że w przypadku diabłów tasmańskich – Tasmania to wyspa należąca do Australii – natura nie dopilnowała wszystkiego. Otóż po trwającej do trzech tygodni ciąży na świat przychodzi od dwudziestu do nawet czterdziestu diabełków. Problem w tym, że matka posiada zaledwie cztery sutki, a więc to wtedy rozgrywa się prawdziwy wyścig z czasem. Tylko cztery pierwsze młode, które zdołają dostać się do torby – diabeł tasmański jest torbaczem – mają szansę na przedłużenie swojego pobytu na Ziemi. Całą resztę natomiast, boleśnie potraktowaną przez selekcję naturalną, czeka śmierć głodowa.

#7. Każde dziecko ma znaczenie

1983678406c235f7.jpg

Zakończmy czymś nieco mniej brutalnym, co też – umiarkowane zaskoczenie – wymagać będzie od nas opuszczenie Australii. Za pozytywny akcent na koniec odpowiadają tym razem orangutany. Ich samice mogą zajść w ciążę zaledwie raz na dziewięć lat. Zdecydowanie odpada więc opcja pod tytułem „rzucę dzieckiem w drapieżnika, zaraz zrobię sobie nowe”. Relacje między matką a dzieckiem wchodzą więc na zupełnie inny poziom – a łącząca ich dwoje więź uznawana jest za jedną z najsilniejszych w naturze. Dziecię orangutana przez większość czasu nie odstępuje od swojej matki nawet na krok. Jakoś tak… wydaje się to bardziej „ludzkim” rozwiązaniem niż choćby w przypadku wyżej wspomnianych australijskich niemilców.

4

Oglądany: 20435x | Komentarzy: 11 | Okejek: 153 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało