Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

To nie rozwydrzone dzieciaki są problemem, tylko dorośli - oto 8 rodzicielskich zachowań, które powinny być karane chłostą

47 782  
212   122  
Dzieci zawsze niemiłosiernie mnie wqrwiały. Widok małego, drącego się śmierdziela wywoływał u mnie nagłe mdłości, którym towarzyszyły schizofreniczne głosy dudniące pod czerepem: „Wyciągnij zanim skończysz!”*. Przyjście na świat mojej pierwszej i jedynej pociechy sprawiło, że zrozumiałem najbardziej oczywistą rzecz – To nie kaszojady są problemem, ale ich rodzice. Istnieje bowiem kilka powtarzających się zachowań, które powodują, że szczyl wyrasta na rozwydrzonego ch#jka, którego chciałoby się karmić za pomocą wiatrówki...
* "A najlepiej w ogóle nie wkładaj!"

#1. Mówienie do dziecka w trzeciej osobie

„Stasiu, mama teraz pójdzie do sklepu i kupi ci Kubusia, dobrze?”. Skąd wzięła się ta dziwna maniera zwracania się do małolatów w trzeciej osobie? Czy idąc do Żabki mówisz babeczce za kasą: „Klientka poprosi paczkę Rothmansów i małpkę cytrynówki”, na co słyszysz w odpowiedzi: „Kasjerka będzie winna grosika” ? Nie rób ze swego potomka idioty – to, że ślini się i sadzi kasztany w pieluchę, nie oznacza, że masz zwracać się do niego jakąś pretensjonalną nowomową. Dobrze, że przynajmniej nie używasz jeszcze liczby mnogiej, bo brzmiałabyś niczym pe-er-elowski milicjant. „A aktualny przegląd to, obywatelu, macie?” .



#2. A gu-gu-gu, bobasku

Zauważyliście, że jak wokół niemowlaka zgromadzi się stado ciotek, to nagle wszystkie zaczynają gadać niczym jego rówieśniczki. Gdy gęgasz i ciamkasz zwracając się do bobasa, ten wcale nie zrozumie cię bardziej, niż gdy powiesz coś do niego w normalnym języku. Wiesz czemu? Bo on nic jeszcze nie rozumie i nie zmieni się to przez długi jeszcze czas. Sam fakt rozkminienia, że wcale nie trzeba defekować pod siebie zajmie mu z półtora roku i wierz mi – to wcale nie jest tak, że dźwięki wychodzące z bezzębnej twarzy pełzaka są jakąś tajemniczą, rozumianą przez inne niemowlęta, mową. Robiąc miny i dziamdziając nad głową małego Stasia radosne „Gu-gu!” nie uzyskasz żadnego innego efektu, niż kiedy rzekłabyś do niego „Stanisław, popraw żabot!”.



#3. Sranie dzieckiem

Lubisz romantyczne spacery po lesie - tam, gdzie szyszki, krzaczki i mech fikuśnie porastający pnie od północy? Każdy chyba lubi. Taki miły wypad w dzikie zakątki potrafi jednak zniszczyć niewyobrażalna niekiedy liczba walających się wszędzie papierzaków, czyli człowieczych gówien przykrytych papierem toaletowym. Doprawdy, czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie chodzą do lasu głównie po to, aby się wysrać. Doszło nawet do tego, że z inicjatywy nadleśnictw powstają specjalne znaki informujące spacerowiczów w jaki sposób powinno się stawiać klocka na łonie natury.

O ile jednak nawet nieumiejętnie pozostawiony swojemu losowi papierzak ostatecznie rozłoży się, to już pielucha, którą jakaś niefrasobliwy rodzic pozostawił w cieniu paproci będzie tak leżała przez około 400-500 lat. Kompletnie więc nie kumam czemu robi się wielką aferę o właścicieli psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach, a jeszcze nikt nie zabrał się za starych srających swoimi dziećmi po lasach!



#4. „Bo ja tak powiedziałem!”

Rodzice mają jakieś przedziwne przeświadczenie, że z samego faktu bycia rodzicami należy im się szacunek ich pacholąt. A oznacza to, że można dziecku wydawać rozkazy i oczekiwać, że małolat polecenia te wykona. To trochę dziwne podejście, ale też w pełni zrozumiałe – rodzicowi nie chce się tłumaczyć, że skakanie po garażach może skończyć się upadkiem i rozwaleniem sobie głupiego ryja o beton. Zamiast tego użyje argumentu w postaci „Bo ja tak powiedziałem!”. Czemu muszę jeść surówkę? Bo ja tak powiedziałem! Czemu muszę mówić „dzień dobry” pani w warzywniaku? Bo ja tak powiedziałem! Czemu nie mogę bawić się wykopanymi na polu minami przeciwpiechotnymi? Bo ja tak powiedziałem! Czemu nie mogę obejrzeć małych kotków trzymanych przez tego miłego, wąsatego pana w piwnicy? Bo ja tak powiedziałem! To takie magiczne hasło, które uczy przyszłe pokolenie bezrefleksyjnego wykonywania rozkazów „autorytetu” zamiast rozumienia tego, czym polecenia te są uzasadnione.



#5. Niezdrowa nadopiekuńczość

Niech pierwszy nadmucha żabę ten, który nigdy nie biegał po wspomnianych garażach! Zrozumienie tego, że takie fikołki mogą skończyć się stłuczoną głową lub złamanym piszczelem jest kluczowe w podejmowaniu późniejszych decyzji. A w przypadku dziecka, szczególnie małego, pułapki czają się na każdym kroku. Ileż to razy brzdąc zaliczy bolesną glebę, zanim wreszcie nauczy się chodzić na dwóch łapach? W momencie, kiedy dziecię pacnie o ziemię, zatroskana matka rzuca wszystko i sprintem gna do (z całą pewnością – ciężko rannej) ofiary wypadku, która to ofiara pewnie bez większego darcia paszczy, sama by się zebrała z piasku, otrzepała uświnione portki i dalej pobiegła ganiać za swymi niedościgniętymi marzeniami. Tak się jednak nie dzieje, bo rodzicielka osobiście pociechę z gleby podnosi i szukając złamań otwartych oraz rzęsistych krwotoków, swoją paniką i towarzyszącym jej histerycznym kwikiem sprawia, że szczyl wybucha szlochem głośniejszym niż wiertarka mojego sąsiada (chuja przebrzydłego).



#6. Nie rycz, jak baba!

Z drugiej jednak strony są też i rodzice, którzy płacz swojego dziecka traktują, jak wielką plamę na rodzinnym honorze. Później klęcząc przed plakatem z Conanem Barbarzyńcą, taki tatuś rzeknie „Źle syna wychowałem, przez co zhańbił on mój ród!”, a następnie w geście rytualnego pokajania się, popełni sepuku za pomocą przeterminowanego herbatnika. Czemuż to chłopiec nie mógłby płakać? Czemu musi tłamsić swój ból, złość czy smutek gdzieś głęboko w sobie i żyć z przekonaniem, że to baby mogą płakać, a facet powinien być twardy niczym karoseria Żuka, żuć pszczoły, golić twarz rozżarzonym prętem i parzyć herbatę zalewając wrzątkiem trzymaną w ustach torebkę z Sagą? Narzucone przez społeczeństwo przekonanie o słuszności (pamiętających czasy kamienia łupanego) zasad przypisanych do każdej z płci jest jednym z głównych powodów, dla których tłumiących swoje emocje mężczyźni, którym od dzieciaka mówiono „ Nie rycz, jak baba!” borykają się potem z ciężkimi depresjami, a nawet decydują się na radykalne kroki, aby ukrócić swoje cierpienie.



#7. Nie drzyj się! Kupię ci tego Grześka!

Robisz sobie zakupy i nagle słyszysz rozdzierający wrzask. Łatwo zlokalizować jego źródło. Po środku alejki z zabawkami leży gnojek, czerwony niczym osłabiony piątym dniem łojenia browarów wujek, któremu zasnęło się na plaży. Szczyl tarza się po ziemi i zasmarkany drze papę, podczas gdy jego matka, równie rumiana co on, usiłuje podnieść wijącego się bachora z ziemi. Jedną ręką, bo w drugiej trzyma ciężki, wypełniony po czubek, koszyk. Gówniak nie chce jednak wstać i sabotuje plan swojej rodzicielki kopiąc ją w kolano i boleśnie wgryzając się w łydkę. Wokół gromadzą się przypadkowi gapie, co dla zestresowanej kobieciny jest najgorszym z możliwych scenariuszy. Dzieciak doskonale to wie, bo przecież cały ten jego popis jest niczym putinowski szantaż rozdupcenia elektrowni atomowej i zakończyć się ma ostatecznym złożeniem broni przez przeciwnika. „Dobrze, już dobrze. Kupię ci tego pikaczu, ale nie rycz, błagam.” - szepcze pokonana matka. Teatrzyk się kończy. Przynajmniej dla obecnych w sklepie widzów. Kolejne przedstawienie wystawione będzie następnego dnia przy straganie z watą cukrową.



#8. Robienie więcej dzieci, aby uratować małżeństwo

Każdy plac zabaw pełen jest samotnych matek ze stadem brzdąców. Schemat często jest, niestety, podobny – w małżeństwie nie układało się, stary był znudzony związkiem, marzył o analu i wspólnym spływie kajakowym. Stara zmęczona była opieką 24/7 nad dzieciakiem, utyła i przestała myć zęby, a jej libido spadło poniżej średniej z geriatrycznego sanatorium w Ciechocinku. Cóż może w takiej sytuacji pomóc? Może wspólna terapia u psychologa? A chuja, tam! Zróbmy sobie jeszcze jednego purchlaka. Albo dwa! Fajnie będzie.



Oj, nie pomogło. Cóż mogło pójść nie tak?
50

Oglądany: 47782x | Komentarzy: 122 | Okejek: 212 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało