W miejscu, które dzisiaj stanowi południe Iraku, przed 6 tysiącami lat mieszkali Sumerowie. Przedstawiciele cywilizacji wysoce rozwiniętej, ale i pod pewnymi względami bardzo zaskakującej.
#1. Trzy niebiańskie kopuły
Sumerowie nie wiedzieli, że Ziemia jest okrągła. Przeciwnie – wychodzili z założenia, że jest płaska, a niebo nad nią to trzy następujące po sobie kopuły z cennych kruszców. W pierwszej, a zarazem położonej najniżej, miały znajdować się gwiazdy. W środkowej – żyć mieli bogowie. W ostatniej i największej natomiast urzędował bóg nieba, Anu. Nic więc dziwnego, że dla zwykłych ludzi wstępu do nieba nie było. Sumeryjskie dusze po śmierci trafiać miały do Kur lub Irkalli, ukrytego głęboko pod ziemią tajemniczego świata.
Jeżeli ktoś sądziłby, że wilkołaki to stosunkowo nowy wynalazek ery telewizji, prawdopodobnie nie mógłby się bardziej pomylić. Te bowiem sięgają znacznie dalej – aż do najstarszej ze znanych nam obecnie cywilizacji, czyli właśnie Sumerów. W słynnym Eposie o Gilgameszu (XIII-XI w. p.n.e.) znajduje się opowieść o tym, jak władca odrzucił zaloty bogini Isztar, wypominając jej, że swoich poprzednich kochanków przemieniła w wilki. Była to jedna z pierwszych wzmianek o wilkołakach, jakie zapisały się w historii. Sumerowie byli święcie przekonani o ich istnieniu.
Nie tylko wilkołaki „towarzyszyły” Sumerom – przynajmniej w opowieściach. To samo można powiedzieć o żywiących się krwią wampirach, czyli kolejnym wynalazku, któremu bardzo daleko od nowości. Sumerowie wierzyli w Ekimmu i Utukku. Pierwsze demony były duszami niepochowanych ludzi, które przemierzały ziemię w poszukiwaniu zemsty na każdym, kto się nawinął. Drugie – były duszami ludzi pochowanych, ale bez wystarczającej ofiary, zapomnianych przez rodziny i przyjaciół. Spotkania z demonami zawsze kończyły się źle – choć w legendach znalazł się jeden wyjątek. Był nim – nic dziwnego – Gilgamesz, który ponoć zaprzyjaźnił się z jednym Utukku.
Można już – lub… jeszcze – stwierdzić, że biblijny opis stworzenia świata nieco rozmija się z rzeczywistością. Niczego mu nie ujmując, nie jest też szczególnie oryginalny. Badacze doszli do wniosku, że opowieści na ten temat zawarte w Biblii wydają się uproszczoną i nieco skróconą wersją tego, co zostało spisane pismem klinowym na sumeryjskich tabliczkach. Sumerowie wierzyli bowiem, że – jeszcze zanim nastał świat – istnieli bogowie Anu (Niebo) i Ki (Ziemia). Nie było światła, słońca, księżyca. Wypada dodać, że pokrywają się nie tylko biblijne i sumeryjskie przekazy – na tablicach Sumerów znaleziono też zbieżności z egipskimi wierzeniami na temat powstania Ziemi.
Od 40 do nawet 80 tysięcy – w zależności od szacunków – mieszkańców czyniło Uruk największym miastem w swoich czasach. Dzisiaj ta liczba może nie robi szczególnego wrażenia, jednak w czwartym tysiącleciu p.n.e. miała zupełnie inny wymiar. Uruk otaczało niemal 10 kilometrów murów. Było to jedno z tuzina potężnych sumeryjskich miast, które najczęściej obudowywane były wokół zigguratu – przypominającej piramidę świątyni. Domy natomiast budowano z trzciny i „cegieł” z mułu i błota, drążono też kanały irygacyjne, doprowadzając wodę z Tygrysu i Eufratu.
Wiele na temat przeszłości sumeryjskiej cywilizacji można dowiedzieć się na podstawie „Listy Królów” – glinianej tabliczki, na której spisano imiona władców, a także okresy ich panowania. Jest to źródło z pewnością interesujące, natomiast nie brakuje w nim osobliwości. Jeśliby wierzyć w pełni zapisom, trzeba by przyjąć, że jeden z władców rządził przez ponad 43 tys. lat, co może budzić całkiem uzasadnione wątpliwości. Ciekawostkę na liście stanowi też Kubaba – jedyna odnotowana kobieta. Rządziła w Kisz ok. 2,5 tys. lat p.n.e., zapewniając miastu-państwu rozkwit i dając początek stuletniej dynastii.
Można by pomyśleć, że minęło już tak wiele od czasu, że absolutnie nic nie powinno nas łączyć z Sumerami. Tymczasem okazujemy się… mieć wspólne zainteresowania, wśród których wyróżnia się picie piwa. Tak, to właśnie Sumerowie zapisali się w historii jako jedni z pierwszych, jeśli nie pierwsi w ogóle, browarnicy. Nie wiadomo, jakimi konkretnie metodami posługiwali się przy produkcji napoju, wiadomo natomiast, w jaki sposób go reklamowali – twierdzili m.in., że picie piwa zapewnia radość w sercu i zadowolenie wątroby. O ile z pierwszym stwierdzeniem dyskutować nie można, o tyle drugie – cóż – wydaje się co najmniej kontrowersyjne. Ale jak tu się spierać z Ninkasi, boginią mocnych trunków?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą