Wściekle szybcy i szybko wściekli – krótka historia rekordów prędkości
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że
współzawodnictwo istniało jeszcze zanim pierwszy (nie do końca) człowiek
domyślił się, że banany można strącić kijem. Początkowo były to popisy
siły, zręczności i oczywiście szybkości przed płcią przeciwną, przed
plemieniem i przed „kolegami”. I tak od czasów prehistorycznych ludzie
się ścigali na nogach, na wielbłądach, na koniach, a nawet na strusiach!
Ale przyszedł progres techniczny i przyniósł nową zabawkę dla wiecznych
chłopców: automobil! I się zaczęło! Dzisiaj o chlubnych (bądź nie)
początkach szaleństwa prędkości, od pierwszego zarejestrowanego rekordu
aż do… pierwszego rekordu. Nie regulujcie odbiorników – to nie błąd! A
dowiecie się dlaczego z tekstu.
Wszystko jest tak idealnie dopasowane i symetryczne, że wygląda jakby wyszło spod ręki wprawnego grafika.
W poprzednim odcinku
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą