Internauci dzielą się najgłupszymi rzeczami, jakie zrobili pod wpływem śmiesznych papierosów

Jednego wieczoru patrzyłem sobie na księżyc i dostrzegałem niesamowicie wiele szczegółów na jego powierzchni. Zaciekawiony chciałem przyjrzeć mu się nieco lepiej, więc zrobiłem kilka kroków naprzód, żeby być bliżej niego...

Zobaczyłem malutkie robaczki pełzające sobie po kwiatku wśród traw. Uświadomiłem sobie, że one pewnie nigdy wcześniej nie słyszały muzyki. Położyłem więc telefon obok nich, włączyłem jakiś fajny kawałek i pozwoliłem im posłuchać.

Bramkarz przy wejściu do klubu wyciągnął ręce na znak, żebym zrobił to samo, bo chce mnie przeszukać. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałem, że koleś chce się do mnie przytulić, więc go przytuliłem.

Podgrzewałem sernik w mikrofalówce, ponieważ zadziwiało mnie, że zawsze podawano go na zimno. Może na ciepło smakowałby lepiej... nie, nie smakował. Od tamtej pory nie mogę patrzeć na serniki.

Po dobrym skręcie pojechaliśmy w środku nocy na stację benzynową, żeby zrobić nocne zakupy czegoś dobrego do jedzenia. Kolega miał w swoim samochodzie cały strój kurczaka, a ja pomyślałem, że zabawnie będzie włożyć maskę i wejść do środka. Obsługa od razu zaczęła krzyczeć, a ktoś pobiegł na zaplecze dzwonić po policję.

Okazało się, że 2 tygodnie wcześniej zostali obrabowani.

Raz jadłem burrito tak łapczywie, że naprawdę mocno ugryzłem się w palec. Musieli mnie szyć. Innym razem kiedy grałem na konsoli, moje ręce były strasznie zimne (mam problemy z krążeniem). Usiadłem wtedy i pomyślałem, że byłoby fajnie, gdyby ktoś wymyślił skarpetki, ale dla rąk... po kilku minutach uświadomiłem sobie, że coś takiego przecież istnieje i są to... rękawiczki.

Grałem sobie w Call of Duty z bratem na podzielonym ekranie i naprawdę wymiatałem jak nigdy. Dumny z siebie zaliczam kolejnego fraga, aż po paru minutach zorientowałem się, że patrzę na złą połowę ekranu. Mój koleś szedł w ścianę i strzelał po suficie.

Pisałem na komputerze i próbowałem zrobić duże litery. Nie mogłem ogarnąć, dlaczego na ekranie cały czas wyskakują mi znaki: #$%@$@&**$ itp. Zajęło mi dobre kilka minut, żeby się zorientować, co robiłem źle.

Na początku pandemii skopciłem się jak nigdy i poszedłem wieczorem do sklepu naprzeciwko, żeby kupić jakieś chipsy. Sklep miał szklane drzwi i po drugiej stronie zauważyłem osobę, która stała zaraz za nimi. Czekałem więc, żeby ona pierwsza wyszła, zanim ja wejdę do środka (najpierw się przecież wychodzi, a dopiero potem wchodzi).

Więc tak sobie stałem i czekałem i zastanawiałem się, co ten koleś wyprawia i dlaczego nie wychodzi. Dopiero po czasie zorientowałem się, że to moje odbicie...

Pewnego razu oglądałem sobie w telewizji tych komików w samochodzie, a na stole między mną a telewizorem leżało bongo. W pewnym momencie zaraz za nimi pojawił się radiowóz policyjny na sygnale, a ja tak się przestraszyłem, że schowałem na podłogę bongo i cały mój towar, żeby przypadkiem tego nie zobaczyli.

Prawie doprowadziłem się do hipotermii.

W trakcie zimowej wędrówki wziąłem do ręki wielki kamień i pomyślałem, że fajnie będzie rozwalić nim lód na jeziorze. Potem wpadło mi do głowy, że lepiej będzie, jeśli wejdę kawałek na lód i rzucę stamtąd.

Rzuciłem, lód pękł, wpadłem do wody i musiałem wracać 2 km w mrozie, cały przemoczony, do samochodu.

Zapomniałem, jak działa trójwymiar. Patrzyłem przez okno i zastanawiałem się, dlaczego jeden samochód jest dużo większy od drugiego. A ten drugi stał po prostu dalej.

Pojechałem do McDonalda i zamówiłem dużą czekoladową colę z bitą śmietaną.

Trzymałem miskę płatków z mlekiem w jednej ręce, a telefon w drugiej. Chciałem rzucić telefon na łóżko, ale zamiast telefonu rzuciłem płatki.