Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Nikt tak nie kłamie jak telewizja, czyli… co słychać w reality TV

54 449  
166   46  
Im częściej i chętniej zapewniają, że pokazują prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tym mniej zwykle można im wierzyć. Programy typu reality TV są tego najlepszym przykładem.

#1. Wynagrodzenie – rzecz dyskusyjna

1939271f3abbeab1.jpg

Choć można by sądzić, że za każdą pracę należy się wynagrodzenie, w przypadku reality TV bywa z tym różnie i wiele zależy od konkretnego programu, podejścia stacji telewizyjnej (bądź zewnętrznej firmy realizującej program). Nie brakuje też osób, które w ogóle nie zastanawiają się nad honorarium – bo najważniejsza jest dla nich możliwość pokazania się na ekranie.

Kiedy już jednak producenci decydują się zapłacić występującym, potrafią wykazać się hojnością. Za przykład niech posłuży Gorączka złota, reality show o górnikach pracujących w kopalniach na Alasce. Program oglądać można na kanale Discovery. Jeden z jego głównych bohaterów, Todd Hoffman, otrzymuje aż 25 tys. dolarów za odcinek, nawet 400 tys. za sezon… a jego rolę w „dokumencie” trudno uznać za szczególnie wymagającą.

#2. Czas pracy – rzecz nierealna

1939270aa2ad5122.jpg

Remont pomieszczenia w kilka dni, odbudowa będącego w zgliszczach domu w kilka dni, a niewielkie drobiazgi – jak pełnofunkcjonalny zestaw mebli ogrodowych – w zaledwie kwadrans. Jeśli są jakieś rzeczy, w które można wierzyć w reality TV, to z pewnością nie zalicza się do nich czas akcji. Tutaj w absolutnej większości programów nie zgadza się absolutnie nic, a opowieści spod znaku „musimy się pospieszyć, za dziesięć minut wraca właściciel mieszkania” można śmiało włożyć pomiędzy bajki – np. te opowiadane o 19.30.

Nie zgadza się zarówno czas, jak i jakość, a nawet technika wykonywanych prac. Gdyby ktoś chciał samodzielnie wykonać remont w domu, ostatnim miejscem, w którym powinien szukać podpowiedzi jest telewizja.

#3. Na ratunek restauracjom, hotelom i innym przybytkom – rzecz dowcipna

1939272a0411b823.jpg

Są takie miejsca – zarówno restauracje czy hotele – które faktycznie wskutek emisji zrealizowanego na ich temat programu potrafią dźwignąć się na nogi. Najczęściej oznacza to jednak, że wcale nie były w takim kryzysie, jak się im wydawało (a już zwłaszcza jak to w programie przedstawiono). Jeśli problem jest poważny, wynika z wieloletnich zaniedbań, nie pomoże ani kilka dni rzucania talerzami, ani popularne nazwisko firmujące rewolucję. I nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o polskie programy.

Oszacowano, że po Kuchennych koszmarach Gordona Ramsaya, tak czy inaczej, upada dwie trzecie ratowanych restauracji, z czego w przypadku 30% z nich dzieje się to już w przeciągu roku. W przypadku innych programów statystyki mogą się różnić – ale nie warto wierzyć w cuda.

#4. Halo, już kończycie? – rzecz wyreżyserowana

1939274307df8c74.jpg

Jeszcze jedną z rzeczy, w związku z którymi w reality TV nie ma sensu doszukiwać się ani krzty realizmu, są przedstawiane „rozmowy telefoniczne”. W jednym ujęciu przemawia prowadzący program, w drugim – np. bohaterowie wysłani na wypoczynek do nadmorskiego hotelu. Oczywiście, nie ma to tak naprawdę większego znaczenia, ale skoro jest to element, który tego rodzaju programy regularnie akcentują, warto wiedzieć, że z rzeczywistością i prawdziwą rozmową nie ma on nic wspólnego.

Czasem bohaterowie tylko odczytują zapisane wcześniej kwestie, czasem sceny, które trafiają do programu, sklejane są z kilku różnych rozmów… i tym samym między pytaniem a odpowiedzią upłynąć może z powodzeniem wiele godzin czy nawet dni.

#5. Im większa lebiega, tym lepiej – rzecz prawdziwa

1939273d55fb7885.jpg

Nie ma większego znaczenia, czego dotyczy dany program lub jakich konkretnie umiejętności wymaga. Im mniej potrafią uczestnicy, tym lepiej. Choć logiczne wydawałoby się, że lepiej stawiać na osoby z doświadczeniem, zarówno w określonych dziedzinach, jak i przed kamerami, bo to ułatwiłoby produkcję, tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. I z tego powodu właśnie zatrudnia się powszechnie kompletnych amatorów.

Zdecydowanie zwiększa to szanse, że narobią bałaganu, problemów, że dojdzie do kłótni, różnic zdań i oczekiwań, a także wszelkich innych konfliktów, które generują oglądalność. I to tłumaczy między innymi, dlaczego niektóre osoby, które w życiu nie powinny występować publicznie, trafiają do pasm o wysokiej oglądalności.

#6. Z długiej taśmy mały film – rzecz nieunikniona

1939276b14932fb6.jpg

Jeśli jeden odcinek programu ma dwadzieścia minut, może pół godziny, w takim razie w ciągu dnia można by nakręcić dobre kilkanaście, a w zaledwie tydzień zamknąć dwa lub trzy sezony… Tylko że oczywiście to zupełnie tak nie wygląda. Nikt – nawet najbardziej pozytywny i zabawny bohater – nie tryska humorem przez cały czas. Niezależnie od tego, jak bardzo by się starać, nie da się być non stop w interesujących sytuacjach. Te zresztą zdarzają się stosunkowo rzadko (i choćby z tego powodu wielokrotnie są inscenizowane).

Wszystko to sprowadza się do tego, że do wyprodukowania zaledwie jednego, krótkiego odcinka potrzeba zazwyczaj setek godzin materiału z różnych kamer śledzących bohaterów w rozmaitych miejscach i sytuacjach. Dopiero na tej podstawie można zabrać się za rzeźbienie czegoś, co będzie miało szansę trafić na ekran.

#7. Wszystko zależy od montażu – rzecz bolesna

19392757e30b5097.jpg

Kontekst potrafi zmienić wszystko… i jest to oczywiste nie tylko w przypadku reality TV, ale wszelkich programów, wiadomości. Nawet w przypadku zwykłej rozmowy pomiędzy dwojgiem ludzi, kiedy oderwane od całości zdanie może oznaczać coś zupełnie odmiennego od intencji jego autora. I z tego właśnie producenci reality TV korzystają ze szczególną mocą.

My, siedząc przed telewizorami, zastanawiamy się np. jak ktoś mógł powiedzieć coś tak głupiego, a w rzeczywistości montażyści postanowili wyciąć, co ważne, pozostawiając jedynie to i owo, by ośmieszyć uczestnika. To wredne zagranie, ale bardzo powszechnie stosowane. Co więcej, uczestnicy telewizyjnych „dokumentów” często podpisują umowę, w której wyrażają zgodę na bycie pokazanym w dowolnym świetle, nawet fałszywym. Czego jednak nie robi się, by zaistnieć przed kamerami…

10

Oglądany: 54449x | Komentarzy: 46 | Okejek: 166 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało