Swego czasu rozpocząłem temat pewnej opuszczonej fabryki zlokalizowanej w środku lasu i wspomniałem, że wkrótce dokończę temat. Jako że jak facet powie, że coś zrobi, to jest pewne, że to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać, dziś zamykamy ten rozdział.
Czasem idziesz do restauracji i po prostu chciałbyś zjeść coś dobrego. Zdarza się jednak, że trafiasz na szefa kuchni z nieco za bardzo wybujałym ego i dostajesz coś takiego...
#1. Wprawdzie ładnie wygląda, ale dość ciężko jeść z czegoś takiego
#2. Deser na piasku w sandale
#3. Sałatka cezar czy pieprzone drzewko bożonarodzeniowe?
#4. Najważniejsze to być na czasie z trendami
#5. Kupiłem sobie burgera i przynieśli mi go na desce
#6. Nawet nie wiedziałem, co z tego jest do jedzenia...
#7. Podobieństwo do końskiego łajna 10/10
#8. Podali mi deser na moją dłoń
#9. Nie ma co... oryginalnie
#10. Takiego sposobu podania to ja jeszcze nie wiedziałem
#11. Tak, to jest wiadro
#12. Posiłek dla 10 osób... rozwalony na całym stole
#13. Sos dostaliśmy w kaczkach
#14. Na tym drzewku jest nasze jedzenie
#15. Ciekawe, czy jak podniosę, to wszystko się rozwali
#16. Smakowało dobrze, ale wyglądało trochę jak chlew
#17. Sos wylewał się przez dziurki
#18. Jadłem na zewnątrz, więc przynajmniej później mogłem sobie zapalić papierosa
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą