Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Morskie perypetie, czyli 7 ciekawostek z życia na wodzie

30 996  
169   10  
Ahoj! W dzisiejszym zestawieniu o tym, co ciekawego można lub można było spotkać na morzach i oceanach świata całego.

#1. Jak nie pomagać bliźniemu



W 1812 r. brytyjski statek Isabella rozbił się u wybrzeża wyspy Speedwell (wówczas jeszcze znanej jako Eagle), części Falklandów. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał – poza samym okrętem oraz dumą kapitana. Jakiś miesiąc czy dwa później rozbitków zauważono z pokładu amerykańskiej Naniny, której kapitan zaoferował Brytyjczykom pomoc. Ci skorzystali z oferty, a kiedy Amerykanie zeszli na ląd, by zdobyć żywność potrzebną dla nowych pasażerów, ci… porwali statek i dali nogę, zostawiając uczynnego kapitana wraz z kilkoma innymi osobami na wyspie. Chęć pomocy kosztowała załogę Naniny skromne 18 miesięcy na wyspie.

#2. Niekonsekwencja szkodzi



Jedni najchętniej całe życie spędziliby na wodzie, innym – cóż… – wystarczy jedna większa fala, by na dobre porzucili myśl o zostaniu wilkami morskimi. Oddajmy jednak rzeczy sprawiedliwość – w przypadku tego oto Urugwajczyka chodziło o coś znacznie więcej. Ramón Artageveytia w 1871 r. przeżył pożar i zatonięcie statku, co wywołało u niego poważną traumę. Powiedział, że nigdy więcej nie wsiądzie na statek i już. Dał się przekonać dopiero ponad czterdzieści lat później. W 1912 roku wsiadł na pokład liniowca płynącego z Southampton do Nowego Jorku. A nazywał się on… RMS Titanic.

#3. Komu wolno gwizdnąć



W przeszłości gwizdanie na okrętach wojennych było surowo zakazane. Z dwóch powodów. Pierwszy był praktyczny – lekkomyślnie gwiżdżący mógłby zakłócić przekazywanie tą drogą rozkazów. Drugi nieco bardziej anegdotyczny – wierzono, że gwizdanie może przywołać silne i niebezpieczne wiatry. Od tych wszystkich zasad był jeden wyjątek, kiedy pogwizdywanie było wręcz zalecane. Gwizdać miał okrętowy kucharz podczas przygotowywania puddingu, dowodząc tym samym, że pozbawia pestek rodzynki czy suszone śliwki zamiast bezczelnie je podjadać.

#4. Popłynął… i tyle go widziano



Czy można zgubić statek? Otóż można – i nie jest to bynajmniej aż tak niezwykłe, jak mogłoby się wydawać. Weźmy przykład MV Lyubov Orlova, statku polarnego, który w pewnym momencie przestał być wykorzystywany, aż wreszcie sprzedano go w celu zezłomowania na Dominikanie, dokąd… nigdy nie dotarł. Zerwał się z liny kanadyjskiej firmie transportowej i popłynął przed siebie, prosto w nieznane. Dosłownie nieznane – bo co ostatecznie się z nim stało, tego nie wiadomo. Media z lubością opisywały wizję rządzących nim szczurów-kanibali, straszyły perspektywą rozbicia się statku na którejś z turystycznych plaż, a ostatecznie wszystko wskazuje na to, że zguba leży gdzieś na dnie oceanu – na to wskazywałyby pozostałości, które odnaleziono na wybrzeżu Kalifornii, a które mają rzekomo pochodzić właśnie z Lyubov Orlova.

#5. Stara dobra produkcja zasilana nienawiścią



W Sztokholmie znajduje się wyjątkowe muzeum, poświęcone w całości jednemu tylko obiektowi – a obiekt ten jest doprawdy niezwykły. To szwedzki galeon z początku XVII wieku, który – po zatonięciu w sierpniu 1628 roku – przeleżał na dnie Bałtyku ponad 330 lat, by następnie wydobyto go… w stanie niemal nienaruszonym. Okręt Vasa, bo tak się nazywa, prezentuje się doprawdy imponująco, choć może akurat my nie powinniśmy bezkrytycznie się nim zachwycać. Ponieważ powstawał w szczycie szwedzkiej niechęci do Polski, na jego dziobie można zobaczyć m.in. dekoracje ukazujące polskich szlachciców w upokarzających pozach.

#6. Wiadomość dostarczona



W 1784 roku japoński żeglarz Chunosuke Matsuyama wyruszył wraz z ponad czterdziestką współpracowników na poszukiwania zakopanego skarbu na jednej z wysp Pacyfiku. Historia potoczyła się jak w filmie – z pominięciem filmowego, a więc dobrego zakończenia. Grupa natrafiła na sztorm, który zepchnął ich na rafę, uszkadzając statek. Japończycy zmuszeni zostali do schronienia się na wyspie, jednak bez dostępu do słodkiej wody i z braku pożywienia umierali jeden po drugim. Jakiś czas przed własną śmiercią wspomniany już Chunosuke Matsuyama spisał historię zdarzenia na cienkich płatach kory, zamknął ją w butelce i wyrzucił do oceanu. Butelka z wiadomością znaleziona została dopiero po ponad 150 latach, jednak najbardziej interesujące jest to, gdzie – mianowicie w Hiraturemurze, rodzinnej miejscowości Matsuyamy.

#7. No i pokarało…



Morskie wypadki często kończą się poważnie, w tym jednak przypadku skończyło się na szczęście tylko na dwóch osobach z lekkimi obrażeniami… oraz niemal sześćdziesięciu solidnie przemoczonych. Co się stało? W 2004 roku „piętrowy” statek wycieczkowy pływał sobie wesoło po jeziorze Travis w Teksasie, aż w pewnym momencie kapitan, cóż, zbliżył się nieco za bardzo do jedynej w stanie oficjalnej plaży nudystów. Pasażerowie zbiegli się tłumnie na jedną stronę, by sobie popatrzeć i zanim kapitan zdążył zareagować, było już za późno. Statek się wywrócił, pasażerowie zażyli ostudzającej kąpieli, a czy było warto – zdania w tej kwestii są poniekąd mocno podzielone.
1

Oglądany: 30996x | Komentarzy: 10 | Okejek: 169 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało