Najdziksze newsy tygodnia - część kobiet twierdzi, że po szczepionce na covid urosły im piersi

#1. Ocean u wybrzeży Florydy wyrzucił na brzeg mężczyznę, który w zbudowanym przez siebie wehikule próbował „przejść” po wodzie do Nowego Jorku

Reza Baluchi musi odłożyć w czasie swoje plany podboju wód wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Mieszkaniec Florydy zakończył niepowodzeniem próbę przedostania się z półwyspu do Nowego Jorku w samodzielnie zbudowanym… czymś. Bo trudno znaleźć w fachowej literaturze określenie dla wielkiego bębna ze stali z przymocowanymi po obu stronach elementami przypominającymi koło wodne i umieszczonymi w kołach bojami z powietrzem. Plan się nie powiódł, ponieważ część wyposażenia wielkiego koła chomika morskiego została skradziona i Baluchi musiał szybko zawrócić z liczącej ok. 1500 km trasy. Mężczyzna nie zniechęca się jednak i twierdzi, że za jakiś czas podejmie kolejną próbę. A cel ma szczytny, ponieważ chce zbierać pieniądze na chore dzieci i miejscowe służby ratunkowe.

#2. Amerykańskie stewardessy przechodzą szkolenia z samoobrony, bo na pokładach samolotów dochodzi do coraz częstszych awantur

Klienci amerykańskich linii lotniczych chyba bardzo tęsknili za lataniem. Przez przerwę spowodowaną pandemią COVID-19 i wstrzymanie ruchu lotniczego niektórzy nie potrafią powstrzymać ekscytacji, gdy już znajdą się na pokładzie samolotu. Emocje bywają tak duże, że w samolotach dochodzi do spięć, bo ktoś próbuje na siłę wcisnąć zbyt duży bagaż do szafki nad głową, nie chce założyć maseczki albo za dużo wypił. W samych Stanach doszło w tym roku do ponad 3600 incydentów dotyczących agresywnego zachowania pasażerów samolotu. Między innymi z tego powodu amerykańskie stewardessy biorą udział w programie szkoleniowym z technik samoobrony, na którym uczą się między innymi radzenia sobie z nadpobudliwymi pasażerami poprzez różne techniki uderzania, deptania i obezwładniania agresywnego napastnika.

#3. Ojciec chciał zmusić nastoletniego syna do pomocy przy domu, więc syn poskarżył się policji, że ojciec wykorzystuje nieletnich do pracy

Coraz bezczelniejsze te gówniarze. Poproś tylko któregoś o pomoc, to ci się odwdzięczy pyskówką albo – jak 14-latek z chińskiej prowincji Anhui – doniesie na ciebie policji. Zdaniem ojca chłopak zbyt dużo czasu poświęcał swojemu smartfonowi, przez co miał zaniedbywać naukę i obowiązki domowe. Ojciec w końcu nie wytrzymał i zabrał chłopakowi urządzenie, a potem kazał mu wziąć się za robotę. Gówniarz, który pewnie naczytał się głupot na jakiejś grupce dla gówniarzy na „chińskim Facebooku” WeChat, miał gdzieś polecenia swojego rodzica i poszedł na policję. Na komisariacie oznajmił, że stary wykorzystuje pracę nieletnich, ale gdy jeden z policjantów, który pojechał na miejsce, by wyjaśnić sprawę, usłyszał wyjaśnienie ojca, to przyznał mu rację i poparł decyzję o zabraniu młodemu smartfona.

#4. Ktoś w Gdańsku zaparkował hulajnogę na czołgu

Trudno powiedzieć, czy to jakaś skrywana nienawiść do czołgów, performance artystyczny, czy symboliczna zemsta na Sowietach, ale ktoś zaparkował hulajnogę na wieżyczce czołgu stojącego przy ulicy Grunwaldzkiej w Gdańsku. Użytkownicy portalu Trójmiasto.pl, na którym opublikowano film z hulajnogą zaparkowaną na stanowiącym pomnik czołgu, nie zostawili suchej nitki na osobie, która wybrała sobie to miejsce parkingowe. W komentarzach można przeczytać między innymi opinie nawołujące do ukarania żartownisia. Inni natomiast zwracają uwagę na ogólny problem porozrzucanych po całym mieście hulajnóg.

#5. Jedna trzecia przypadków pedofilii w Polsce dotyczy księży (no może nie do końca... sprostowanie po właściwym newsie)

Trochę łyso może się zrobić premierowi Morawieckiemu, który jakiś czas temu sugerował, żeby odczepić się od polskich księży, bo w innych grupach zawodowych na pewno jest gorzej w kontekście pedofilii. Murarze, których w swojej wypowiedzi premier wziął za przykład, mogą jednak triumfować, ponieważ właśnie ukazał się raport dobitnie pokazujący, że to jednak wśród księży panuje większa patologia. Państwowa Komisja ds. Pedofilii opublikowała właśnie liczący 250 stron dokument, z którego wynika, że księża odpowiadają za 30% przypadków pedofilii w Polsce. To drugi największy wynik – ponad 35% przypadków pedofilii dotyczy osób spokrewnionych z ofiarą. Komisja przekazała już do prokuratury 55 zgłoszeń w sprawie pedofilii wśród księży.

Sprostowanie:
Ok, żeby nie wprowadzać w błąd osób, które później będą przeglądały sekcję komentarzy i zastanawiały się "o czym oni tam piszą?! Przecież w tekście jest co innego...". Będzie sprostowanie, a nie edycja pierwotnego newsa.

Jak słusznie zauważyliście, doszło do błędnej interpretacji treści raportu. Z powyższego tekstu można wywnioskować, że aż 30% przypadków pedofilii w Polsce to te, za które odpowiadają przedstawiciele duchowieństwa. Może najlepiej całą sprawę wyjaśni wypowiedź prof. Błażeja Kmieciaka (przewodniczącego komisji):

Po pierwsze muszę zaznaczyć, że mowa tutaj o sprawach, którymi zajęliśmy się w wyniku zgłoszeń oraz z własnej inicjatywy: dane te nie dotyczą zatem badań. Po drugie, chcę przypomnieć, że w grupie tej mamy kilka kategorii osób. Jest duża grupa duchownych – przełożonych, których wskazano w zgłoszeniach, jako osoby, które nie zawiadomiły organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego. Z 53 spraw analizowanych przez nas pod kątem postępowania wyjaśniającego dotyczącego spraw przedawnionych mamy ponad 20 duchownych, którzy wskazani byli w przedawnionych już postępowaniach jako sprawcy przestępstwa pedofilii. Pozostałe osoby to duchowni wskazani w zgłoszeniach, jako osoby podejrzane o dokonanie omawianych tu czynów. Jest także kilka przypadków spraw, które Komisja w kontekście tej grupy podjęła z własnej inicjatywy. Oczywiście nie można więc z tego wyciągać wniosku, że w ogóle 30 proc. pedofilów to duchowni.

Dziękujemy naszym Bojownikom za czujność, zwrócenie uwagi na błąd i rzeczowe wyjaśnienie sprawy w komentarzach!

#6. Część kobiet twierdzi, że urosły im piersi po przyjęciu szczepionki na covid

No nareszcie jakieś pożądane niepożądane odczyny poszczepienne, a nie w kółko tylko te groźby zaczipowania i autyzmu. Część kobiet, które przyjęły szczepionkę Pfizera, zaczęła twierdzić, że szczepionka powiększyła im piersi. Technicznie rzecz biorąc, mają rację. Jednym z efektów przyjęcia szczepionki na covid, poza bólem w miejscu ukłucia, bólem głowy, zmęczeniem czy gorączką, jest obrzęk piersi, a dokładniej: węzłów chłonnych. Niewiele kobiet wie o możliwości wystąpienia takich objawów, co zdaje się potwierdzać rosnąca liczba zapisów na mammografię w niedługim czasie po szczepieniu. Specjaliści uspokajają jednak, że opuchlizna jest tymczasowa i zalecają wstrzymanie się z badaniami piersi do kilku tygodni od szczepienia.

Ty nie masz powodu, by się wstrzymywać, więc możesz puchnąć od newsów do woli.