W dzisiejszym odcinku mamy dobre wieści dla wszystkich fanów Harry'ego Pottera, poznamy datę premiery serialu „Kajko i Kokosz” oraz przekonamy się, kto pokonał „Wiedźmina”.
Serwis
The Hollywood Reporter dotarł do informacji, które z pewnością
ucieszą wszystkich fanów młodego czarodzieja. Okazało się bowiem, że powstaje serial osadzony w uniwersum znanym z książek. Całość trafi w swoim czasie na platformę HBO Max.
Na razie niestety prace są na tak wczesnym etapie, że
w zasadzie nie wiemy nic konkretnego. Cały czas toczą się rozmowy, kompletowana jest ekipa itd. Nie można więc mówić o konkretnej dacie, jeśli chodzi o premierę produkcji. Prawdopodobnie nie można nawet mówić o roku, kiedy serial z uniwersum Pottera ujrzy światło dzienne. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i czekać na dalsze wieści.
O tym, że na potrzeby Netflixa przygotowywany jest serial animowany opowiadający o dzielnym słowiańskim duecie – Kajko i Kokoszu – wiemy już od jakiegoś czasu. Jednak do tej pory oficjalnie nie zdradzono żadnych konkretów, aż do teraz. W końcu
poznaliśmy datę, kiedy projekt studia EGoFILM trafi na Netflixa. Wszystko ujawniono w krótkim teaserze.
https://youtu.be/IvPkzrogjfs Jeśli nie chce wam się oglądać zapowiedzi, to zdradzę, że serial trafi na Netflixa już za niecały miesiąc, bo
28 lutego 2021 roku.
Wytwórnia Disneya ma za sobą długą przeszłość w tworzeniu filmów animowanych. Przeszłość ta sięga na tyle odległych czasów, gdy nie zawsze obowiązywały te same normy obyczajowe co dzisiaj. Obecnie wszyscy są niezwykle wyczuleni na punkcie wszelkich zachowań, które mogą być postrzegane jako rasistowskie. Kiedyś nie przejmowano się takimi kwestiami.
Zdaniem wielu była to dość mroczna epoka w twórczości Disneya. Wytwórnia postanowiła jednak umieścić niektóre swoje dzieła na własnej platformie streamingowej Disney+. Do tej pory większość produkcji, które mogły wzbudzać pewne wątpliwości w kwestii poprawności poltyczno-kulturowej,
opatrzona była odpowiednim ostrzeżeniem, w którym wspominano, że przedstawione tam sceny w negatywny sposób przedstawiają ludzi lub inne kultury, co było złe zarówno wtedy, jak i jest złe dzisiaj. Nie forsowano jednak żadnych ograniczeń.
Disney postanowił jednak iść o krok dalej i oprócz ostrzeżenia, filmy zostały również zaklasyfikowane jako takie, które
powinno się oglądać dopiero po ukończeniu siódmego roku życia. Mowa o trzech tytułach:
- „Dumbo”
- „Piotruś Pan”
- „Aryskotraci”.
Cóż takiego niepoprawnego pojawiło się w trzech powyższych kreskówkach? W Dumbo naśmiewają się z niewolników pracujących na plantacjach w USA, w Piotrusiu Panie naśmiewają się z rdzennych mieszkańców USA, nazywając ich „czerwonoskórymi”, a w Aryskotraci naśmiewają się z Azjatów.
Wszystkie te sceny znajdziecie w poniższym zestawieniu.
https://youtu.be/YKWGQyz-oLw Całkiem możliwe, że wkrótce Disney pójdzie jeszcze dalej i podwyższy limit wiekowy lub całkowicie usunie filmy z platformy.
Na najnowszy film o Bondzie przyszło nam już długo czekać, a poczekamy sobie jeszcze dłużej. Powód? Zdaniem zaufanych
źródeł wszystkiemu winna jest Nokia. Ta sama firma, która odpowiedzialna jest za wypuszczenie legendarnego telefonu Nokia 3310. Co jednak producent ma wspólnego z Bondem?
Chodzi o lokowanie produktu.
Film miał ujrzeć światło dzienne kilka miesięcy przed końcem 2020 roku, co miało zbiec się w czasie z premierą telefonu Nokia 8.3 5G, który niejednokrotnie ulokowano w „Nie czas umierać”. Niestety pandemia sprawiła, że wszystko mocno opóźniło się w czasie i ekipa przygotowała ostateczny produkt nieco później. Teraz mamy jednak pewien problem, ponieważ Nokia 8.3 wyszła już w październiku zeszłego roku, więc promowanie jej w tak dużej produkcji nie ma już teraz sensu.
Nokia zażądała więc… dogrania kilku kluczowych dla niej scen z nowym smartfonem.
I tak oto premiera nowego Bonda opóźni się o kolejne tygodnie lub nawet miesiące. Miejmy nadzieję, że na podobny pomysł nie wpadną pozostałe marki, które zdecydowały się wypromować w nowym Bondzie, w przeciwnym razie czekają nas kolejne opóźnienia.
Netflix miesiąc po miesiącu wypuszcza kolejne hity. Dopiero oglądaliśmy „Gambit królowej”, który okazał się hitem 2020 roku, a chwilę później swoją premierę mieli „Bridgertonowie”, którzy podbili serca widzów, dzięki czemu serial
przebił nawet „Wiedźmina”, stając się oficjalnie najczęściej oglądanym serialem na Netflixie.
To teraz pora na liczby. „Wiedźmin” dzierżył berło zwycięzcy przez bardzo długi czas. W ciągu 28 dni od premiery obejrzano go bowiem z aż 76 mln kont. Serial „Bridgertonowie” może z kolei pochwalić się
wynikiem wynoszącym aż 82 mln. Z tylu kont obejrzano produkcję opowiadającą losy rodziny królewskiej.
Na koniec coś dla fanów Gwiezdnych wojen. W końcu wyjaśniono kwestię, która być może nie nurtowała aż tak wiele osób – większość zapewne nawet nie zauważyła tego szczegółu – jednak wśród innych mogła wzbudzać pewną ciekawość. Chodzi o żółte oczy Sithów, które można było zaobserwować m.in. u Anakina Skywalkera w trakcie jego przejścia na ciemną stronę mocy.
Większość Sithów w pewnym momencie zyskiwała tę cechę. Wyjątek stanowi tu jednak hrabia Dooku. Dlaczego?
Powód jest bardzo
prosty. Żółte oczy były cechą charakterystyczną Sithów, którzy całkowicie oddali się ciemnej stronie mocy.
Pozwolili, aby pochłonęła ich złość, nienawiść i strach. Wystarczy więc dodać 2 plus 2, aby dojść do wniosku, że hrabia Dooku nie pozwolił, aby mroczna strona zawładnęła jego umysłem. Osiągnął to prawdopodobnie dzięki treningowi na rycerza Jedi, który uczył radzenia sobie z tego typu emocjami.
Aby zrozumieć, dlaczego tak się stało,
należy jednak nieco lepiej poznać hrabiego Dooku, co niestety nie było możliwe w serii filmów. Otóż Dooku był politycznym idealistą i zwolennikiem separatystów. Przez długi czas był mistrzem Jedi wiernym wartościom reprezentowanym przez zakon. Kiedy jednak korupcja zaczęła pojawiać się w senacie, Dooku wystąpił z zakonu, odzyskał swój arystokratyczny tytuł, został uczniem Dartha Sidiousa i przeszedł na ciemną stronę.
Nie było to jednak celem samym w sobie, a jedynie środkiem pozwalającym osiągnięcie innego celu – stawienia czoła Republice i przyczynienia się do zwycięstwa separatystów. Co oczywiście nie spodobało się jego mistrzowi, który upatrzył sobie nowego pupila. To przecież właśnie ten nowy pupil odpowiedzialny był za zgładzenie hrabiego.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą