Czasem w całkowicie przypadkowym miejscu możemy znaleźć coś, czego byśmy się tam za nic nie spodziewali. Internauci, którzy dokonali podobnych odkryć, byli w tak wielkim szoku, że postanowili się tym podzielić.
Jeśli ktoś wpadnie na wspaniały, innowacyjny pomysł, to jest wielka szansa, że ktoś inny w Japonii już to opatentował. Dla Japończyków chyba nie ma rzeczy niemożliwych.
Jedne panie za nimi przepadają, inne z całego serca ich nienawidzą. Ale w historii ludzkości z wysokimi obcasami wcale nie mniej do czynienia mieli panowie.
#1. Perscy jeźdźcy
Niektórzy twierdzą, że buty na wysokich obcasach to szowinistyczny wynalazek, który stworzyli mężczyźni po to, by torturować kobiety dla własnej, estetycznej przyjemności. Niezupełnie – bo choć wysokie obcasy to faktycznie męski wynalazek, to jednak początkowo wcale nie planowano, by korzystały z niego kobiety. Przeciwnie. Spopularyzowane zostały bowiem w IX wieku w Persji, gdzie nosili je jeźdźcy. Specjalna konstrukcja butów ułatwiać miała utrzymywanie stóp w strzemionach.
Jeszcze wcześniej, bo nawet w II wieku p.n.e., buty na podwyższeniach nosili aktorzy występujący w rzymskich teatrach. Przyczyna była prozaiczna – dzięki nim aktorzy sprawiali wrażenie wyższych, niż byli w rzeczywistości. Jeszcze inny powód do noszenia butów na obcasach mieli rzeźnicy w starożytnym Egipcie. W ich przypadku chodziło o to, by... nie nurzać stóp w krwi sprawianych zwierząt. Wreszcie w średniowiecznej Europie pojawił się kolejny powód – noszone przez bardziej zamożną część społeczeństwa platformy służyły ochronie "butów do chodzenia wewnątrz" przed brudem z ulicy.
Buty, które z początku miały mieć przede wszystkim praktyczne zastosowania, bardzo szybko stały się całkowicie niepraktyczne – i mało przypadków świadczy o tym lepiej niż to, co działo się w renesansowej Wenecji. I choć od 1430 roku weneckie prawo nakazywało, by wysokie buty – nazywane pianella – miały obcas nie wyższy niż 3 cale, to nikt się ograniczeniem szczególnie nie przejmował. W rezultacie dochodziło do karykaturalnych sytuacji, kiedy same buty osiągały nawet pół metra wysokości. Oczywiście nie sposób było w nich chodzić. Z absurdalnych pianelli naśmiewał się m.in. Szekspir w Hamlecie.
Argumentów przemawiających za tym, by powstrzymać się od noszenia szpilek, jest co najmniej kilka – przede wszystkim, przenosząc środek ciężkości noszącej je osoby, mogą prowadzić do postępujących wad postawy. Ale amerykańscy purytanie znaleźli jeszcze inny argument. Uznali, że buty na wysokim obcasie to domena czarownic, odgórnie więc zakazali ich noszenia kobietom oraz dzieciom. Nie była to zresztą jedyna z osobliwych purytańskich wytycznych dotyczących ubioru.
Wydawałoby się, że wysokie obcasy i sport to rzeczy, które całkowicie wykluczają się nawzajem. Owszem, obuwie potrafi w istotny sposób wpływać na wyniki osiągane przez sportowców, ale z jakiegoś powodu nikt jeszcze nie wpadł na to, by buty na obcasach stosować powszechnie w jakiejkolwiek dyscyplinie. Choć zdarzają się wyjątki – jak 34-letnia pielęgniarka z Francji, która w 2019 roku pokonała maraton w butach na niemal 8-centymetrowych obcasach. Zajęło jej to tylko nieco ponad 6 godzin. Natomiast 2 maja 2015 roku Dunka Majken Sichlau ustanowiła rekord świata w biegu na 100 metrów na obcasach. Do pokonania tego dystansu potrzebowała 13,557 sekundy – ledwie cztery sekundy więcej niż Usain Bolt w sportowym obuwiu.
Czy zmierzamy w stronę czasów, w których absolutnie każda dziedzina życia zostanie uregulowana przepisami? Można odnieść takie wrażenie. W Carmel-by-the-Sea w północnej Kalifornii potrzebne jest specjalne pozwolenie na chodzenie w butach na obcasie o wysokości ponad dwóch cali, którego powierzchnia styku z podłożem jest mniejsza niż cal kwadratowy. Przepis wprowadzony w 1975 roku obowiązuje do dzisiaj. Służyć ma... ochronie drzew, których korzenie przebijają się przez chodniki – a także uwolnieniu miasta od odpowiedzialności za kontuzje odniesione w starciach z nierównym podłożem. Pozwolenie udzielane jest bezpłatnie. A swoją drogą Carmel-by-the-Sea prezentuje się nad wyraz urokliwie, a dodatkową ciekawostkę stanowić może fakt, że przez dwa lata burmistrzem miasta był... Clint Eastwood.
Piękno wymaga cierpienia – twierdzą niektórzy. Ale od czego jest medycyna. Niektóre kobiety decydują się obecnie na poddanie się specjalnej operacji skrócenia małych palców u stóp i "uśmiercenia" nerwów, a wszystko po to, aby noszenie butów na wysokich obcasach nie sprawiało im bólu. Kto bogatej zabroni, można by zapytać. Jest też druga strona medalu, przewrotność losu, a właściwie przewrotność noszących obcasy kobiet. Badania pokazały, że osoby noszące wysokie obcasy częściej się przewracają. To zrozumiałe. W czym więc złośliwość natury? A w tym, że osoby te przewracają się częściej nawet wówczas, gdy... nie mają na sobie obcasów. Oj, piękno (prawda – rzecz dyskusyjna) wymaga wielu poświęceń.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą