Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Ludzie, którzy zupełnie nieświadomie robili głupie rzeczy

77 534  
267   51  
Każdemu się zdarzy chwilowe zaćmienie umysłu, gdy robi się rzeczy głupie. U niektórych bohaterów tych historii zaćmienie takie trwało nawet parę lat.

#1.


Mam pilota do samochodu. Jest zaprogramowany tak, że jeśli raz naciśniesz przycisk, drzwi blokują się. Jeśli ponownie naciśniesz ten sam guziczek, drzwi blokują się ponownie i trąbi klakson, abym wiedział, że na pewno samochód jest bezpieczny. Rzecz w tym, że zawsze chcę się upewnić, że jest zamknięty, ale czasami wracam do domu bardzo późno, a moje miejsce parkingowe jest tuż pod czyimś oknem. Zauważyłem, że kiedy znajdowałem się już w pewnej odległości od auta, to po dwukrotnym wciśnięciu przycisku klakson nie był aż tak głośny. Sygnał słabszy, więc i bardziej cichy dźwięk - logiczne, co nie? Mając więc na względzie dobro moich sąsiadów, ZAWSZE oddalałem się na kilkadziesiąt metrów, zanim sprawdzałem, czy auto jest na pewno zamknięte. Cóż za wspaniały sąsiad ze mnie!

Minęły 2 lata.

Siedziałem w salonie z dziewczyną i przypomniałem sobie, że w samochodzie zostawiłem teczkę z papierami. Po zejściu na parking zdałem sobie sprawę, że zapomniałem kluczyków. Miałem telefon, więc zadzwoniłem do mojej dziewczyny i poprosiłem, żeby wystawiła rękę za okno i przy pomocy pilota otworzyła samochód. Przez pomyłkę dwukrotnie nacisnęła przycisk blokady i mój samochód zatrąbił. Naprawdę głośno! Dziwne, nawet jeśli dziewczyna była tak daleko i to jeszcze na trzecim piętrze!

DOPIERO WTEDY zdałem sobie sprawę... klakson zawsze był tak samo głośny. Dla mnie brzmiał on ciszej, po stałem daleko w momencie jego uruchomienia... Jestem magistrem inżynierem...

#2.


Kiedyś kolega z pracy zapytał, czy w jajkach jest laktoza. Powiedziałem, że może być, w końcu mleko i jajka pochodzą od tego samego zwierzęcia. Nie mam pojęcia, czemu pomyślałem, że kury dają mleko.

#3.


Kiedyś usłyszałem pod moimi drzwiami miauczenie kota sąsiada. Zamiauczałem i ja. I tak sobie miauczeliśmy na zmianę przez kilka minut. W końcu otworzyłem drzwi, by pogłaskać sierściucha. Ale tam nie było kota sąsiadów, tylko jakiś miauczący koleś. Tyle pytań bez odpowiedzi...

#4.


Czekałem na windę w dosyć popularnym hotelu. Byłem na poziomie zerowym, hotel miał 7 pięter i garaż podziemny. Kolejna winda, która się otworzyła, była pełna ludzi. Postanowiłem pójść schodami. Gdy dotarłem na ostatnie piętro, zamiast tam zostać wcisnąłem przycisk przywołania windy i gdy przyjechała pusta wsiadłem w nią i... zjechałem na dół. Nie mam pojęcia, czemu tak zrobiłem...

#5.


Kiedy porządkowałem teren z tyłu mojej szopy, przypadkowo nadepnąłem na grabie i tyczka uderzyła mnie w twarz. Dokładnie tak, jak w kreskówce. W sumie przydarzyło mi się to jeszcze trzy razy, zanim wpadłem na błyskotliwy pomysł, żeby w końcu podnieść te grabie i odłożyć na miejsce.

#6.


Naprawiałem zatkany zlew. Wyjąłem rurę odprowadzającą wodę i dokładne przepłukałem ją pod kranem. Dokładnie tym samym, z którego właśnie usunąłem rurę...

#7.


Kiedyś miałam zaćmienie mózgu i zapomniałam, że jeżozwierze to zwierzęta. Spędzałam czas z rodziną, a moja siostrzenica wspomniała, że jej ulubionym zwierzęciem jest jeżozwierz. Śmiałam się z niej przez długi czas, zanim wyjaśniłam jej, że jeżozwierze to nie zwierzęta...
Pomyliłam je z szyszkami. Mam dyplom ukończenia studiów wyższych. Moja siostrzenica miała wtedy może 6 lat i uczyła mnie o jeżozwierzach...

#8.


Pewnego razu podgrzewałem w kuchence mikrofalowej patyczek mozzarelli przez około 30 sekund. Wydawało mi się, że to odpowiednia ilość czasu, by bezpośrednio móc cieszyć się posiłkiem. Kiedy przekąska była już gotowa, włożyłem ją od razu do ust. Była gorąca jak lawa wydobywająca się z wulkanu. Gdy przepaliła się już wewnętrzna część mojej żuchwy, mój mózg zaczął krzyczeć: „Pozbądź się tego!”. Więc pozbyłem się. Połknąłem. Poczułem, jak fala gorąca wędruje w dół przełyku do żołądka. Bardzo bolało.

#9.


Podgrzałem sobie zupę na kuchence w rondelku i wlałem część do miski. Odrobina cieczy spłynęła po ściance rondla, więc szybko ją zlizałem, żeby nie ściekła na kuchenkę...

#10.


Powiedziałem przyjacielowi, że obchody 4 lipca muszą być piękne w miejscu, w którym byliśmy. Byliśmy w Linlithgow w Szkocji i mówiłem o znajdującym się tam pałacu i jeziorze. Przyjaciel jest Szkotem. Z oczywistych powodów nie obchodzą 4 lipca.

#11.


Chciałam upiec dla mojej rodzicielki ciasteczka w kształcie liter MAMA. Zamówiłam przez internet dwie foremki w kształcie litery M i dwie w kształcie litery A...

#12.


Chciałam zapalić świecę zapachową. Zapaliłam. Zmieniłam zdanie na temat świecy, którą chcę zapalić i postanowiłam zapalić świecę o innym zapachu. Szkopuł w tym, że była ona w słoiczku z pokrywką. A ja w jednej ręce trzymałam zapaloną zapałkę. Więc wpadłam na genialny pomysł. Wsadziłam zapaloną zapałkę do ust i dwiema rękami zdjęłam pokrywkę ze świecy. Nie czułam zapachu świecy. Ba, przez wiele dni nie czułam niczego poza zapachem spalonych włosków w nosie.

#13.


Pewnego wieczoru pomagałem mojej dziewczynie przygotować kolację. Potrzebowaliśmy soku z cytryny i poprosiła mnie o wyciśnięcie owocu. Logika podpowiadałaby, że trzeba przekroić cytrynę na pół i dopiero wówczas wyciskać z niej sok, ale nie... Nie, proszę państwa! Ja na to nie wpadłem. Ściskałem biedny owoc, uderzałem nim o blat, prawie rzucałem nim o ścianę. W końcu skórka pękła, puszczając sok do miski zgodnie z życzeniem mojej lubej. Nie trzeba dodawać, że kiedy dziewczyna wróciła do kuchni i zobaczyła, co zrobiłem, była co najmniej zdumiona (prawdopodobnie moją siłą oraz wykonanym bez zastanowienia rozkazem). Następnie zapytała, jak udało mi się żyć samemu przez te kilka lat. Od tamtego dni nie wolno mi już wchodzić do kuchni.

#14.



Zatrzasnąłem kluczyki w bagażniku w samochodzie, więc musiałem wezwać speca od awaryjnego otwierania zamków. Kilka dni po tym incydencie gadałem z kumplem o mojej głupocie. Kumpel się zaśmiał i zapytał, jak do tego doszło. Pokazałem mu jak. Dość dokładnie pokazałem, bo właśnie w chwili pisania tego tekstu czekam na speca od awaryjnego otwierania zamków...

#15.


Tak sobie kiedyś myślałam o postaci Aqua z anime Konosuba. Moje myśli powędrowały ku jej włosom: "Naturalne niebieskie włosy nie są prawdziwe... No tak, ale co z niebieskimi oczami. Chyba też nie istnieją”. Dopiero kilkanaście minut później jakoś doszło do mnie, że niebieskie oczy to nic niebywałego. Ba, sama mam niebieskie oczy.

#16.


Stałem już kilka minut w korku, gdy zauważyłem, że wszystkie inne pasy poruszają się, podczas gdy mój nie drgnął ani o metr. Wystawiłem łeb przez okno i wyciągnąłem szyję, próbując zobaczyć, co się z przodu dzieje. W końcu zorientowałem się, że wcale nie jestem na pasie do jazdy, ale cierpliwie czekam za szeregiem zaparkowanych samochodów.

#17.


Nastolatkiem będąc, wracałem w stanie lekko wskazującym około 4 rano do domu. Baaaardzo powoli, boleśnie powoli, wyjąłem klucze z kieszeni, wybrałem właściwy klucz z całego pęku i włożyłem go do zamka drzwi frontowych z prędkością żółwia kroczącego po tłuczonym szkle. Obróciłem go w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, milimetr po milimetrze, trzymając drugą dłonią resztę kluczy, aby nie brzęczały. Cichutko otworzyłem drzwi. Wyjąłem klucz z zamka w tym samym ślimaczym tempie i włożyłem klucze z powrotem do prawej przedniej kieszeni. Następnie nacisnąłem klamkę i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Wtedy umarłem.

#18.


Właśnie wpisałem w Google zapytanie: "Czy sąsiedzi na górze mają kota". I gdy szukałem wyników, olśniło mnie jakim debilem jestem...

#19.


Pracuję na kuchni już od ponad dziesięciu lat. Wczoraj włożyłem metalowy rondel do kuchenki mikrofalowej, aby podgrzać sos.

#20.


Napisałem do kumpla SMS informując go, że zostawił swoją komórkę u mnie...

#21.


Pewnego dnia podrzuciłem kamień wysoko w powietrze bezpośrednio nade mną. Absolutnie nie miałem żadnego ku temu powodu, mogłem, najwidoczniej chciałem, to podrzuciłem. Zamiast odejść, stałem w miejscu jak sparaliżowany, patrząc na spadający kamień. Gapiłem się tak długo, aż było już za późno na skuteczny ruch. Udało mi się jeszcze podnieść ręce i nieco ochronić głowę, ale i tak zdrowo oberwałem.

#22.


Po wyjściu z supermarketu z koszykiem pełnym zakupów nigdzie nie mogłem znaleźć swojego samochodu. Zadzwoniłem na policję, aby zgłosić kradzież. Kiedy rozmawiałem przez telefon, rozejrzałem się bezładnie po parkingu, po czym zauważyłem samochód mojej dziewczyny. Pożyczyłem go do niej. Mój był u mechanika.

#23.


Próbowałem użyć kartki urodzinowej, którą dostałem od moich dziadków na 18. urodziny, jako dowodu na moją pełnoletność, by wpuszczono mnie do nocnego klubu.

#24.


Stało się to dosłownie kilka dni temu. Wróciłam do domu zmęczona jak diabli. Około 5:00 postanowiłam się zdrzemnąć. Okazało się, że spałam naprawdę głęboko i kiedy obudziłam się, mój zegar wskazywał 7:50. Przeraziłam się nie na żarty, bo szkoła zaczyna się o 7:20. Szybko ubrałam się i sprintem do samochodu, by zdążyć na czas, a właściwie, by zminimalizować spóźnienie. Jadę - ruch jest zaskakująco mały, ale w ogóle o tym nie myślę i podjeżdżam na szkolny parking. Jest zupełnie pusto i jestem zdezorientowana jak diabli. Podchodzę do dwóch policjantów, a oni informują mnie, że faktycznie jest godzina dwudziesta. Jestem największą kretynką w okolicy. W dodatku swoją wiedzę i doświadczenie przekazuję dzieciom. Wrzeszczałam na siebie całą drogę do domu!

#25.


Tego dnia wymieniłem wszystkie opony na nowe. Wracając do domu, 100 metrów przed celem zobaczyłem ogromną kałużę. Wjechałem w nią, bo chciałem zobaczyć, jak daleko pryska woda. W kałuży było coś ostrego i przebiłem oponę - to była pierwsza głupia rzecz, jaką zrobiłem tego dnia.
Dojechałem na kapciu do domu i zadzwoniłem do serwisu oponiarskiego, by powiedzieć co się stało. I okazało się, że mam trochę szczęścia, bo zadziałało ubezpieczenie opon i następnego dnia przyjadą mi wymienić oponę na nową, całkowicie bezpłatnie. Byłem uradowany i postanowiłem pomóc trochę chłopakom od opon. Podniosłem samochód na lewarku i odkręciłem koło. I tu dopadło mnie jakieś zaćmienie umysłu. Ubzdurałem sobie, że wymienią mi całe koło, wraz z oponą, a nie tylko samą oponę. Wywaliłem więc koło do śmieci i poszedłem spać - to była druga głupia, rzecz jaką zrobiłem tego dnia.
Rano przyjechała śmieciarka, zabrała to nieszczęsne koło, godzinę później wpadli chłopaki od opon z mobilnym warsztatem. Tak, mieli tylko samą oponę na wymianę...
8

Oglądany: 77534x | Komentarzy: 51 | Okejek: 267 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało