Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Skarby z pchlich targów. 7 bezcennych znalezisk

71 916  
262   29  
Pchle targi, wyprzedaże antyków i inne giełdy zrzeszające osoby chcące pozbyć się zalegających pod grubą warstwą kurzu staroci nabierają prawdziwych rumieńców wówczas, gdy sprzedający… nie zdaje sobie sprawy z tego, co sprzedaje.

#1. Biżuteria Alexandra Caldera



Sztuka ma to do siebie, że nie zawsze jest piękna – przynajmniej nie w tym podstawowym rozumieniu. I to się zgadza w przypadku prac Alexandra Caldera, bardzo znanego amerykańskiego rzeźbiarza, a zarazem jednego z prekursorów sztuki kinetycznej (bazującej na ruchu – rzeczywistym lub pozornym). Calder tworzył też metalową biżuterię, którą rozdawał zaprzyjaźnionym artystom. I właśnie jeden z naszyjników Caldera znalazła na pchlim targu na Brooklynie Norma Ifill. Zapłaciła 15 dolarów za umiarkowanie estetyczną ozdobę. Wkrótce potem wyszło na jaw, że zrobiła interes życia. Kiedy potwierdzono, że autorem naszyjnika jest Alexander Calder, przedmiot trafił na aukcję – w 2013 roku sprzedano go za niemal 268 tysięcy dolarów (około 0,0148 sasina).


#2. Bardzo stara chińska miska



Biała salaterka o średnicy niecałych 13 centymetrów, do tego – jak ogromna część rzeczy współcześnie – wyprodukowana w Chinach to rzecz, po której trudno byłoby spodziewać się jakiejś większej wartości. Tym bardziej jeśli oferowana jest na wyprzedaży staroci i wyceniona na zwalające z nóg 3 dolary. Ktoś jednak – w 2007 roku w stanie Nowy Jork – zdecydował się nadwerężyć rodzinne oszczędności i zainwestował. Miska trafiła na półkę u nowego nabywcy, gdzie przeleżała kilka lat… aż wreszcie ktoś postanowił się jej lepiej przyjrzeć. Wówczas wyszło na jaw, że to ponad 1000-letnia ceramika wytworzona za czasów panowania dynastii Song. Wartość? Bagatela… 2,2 mln dolarów zapłacone na aukcji w 2013 roku.


#3. Pewien bardzo ważny dokument



Kiedy ktoś decyduje się na zakup obrazu ze względu na to, że najbardziej podoba mu się… rama, nie świadczy to zbyt dobrze o artyście. Ale różne sytuacje się zdarzają – i różne wynikają z nich konsekwencje. W 1984 roku na jednym z pchlich targów właśnie ze względu na ramę właściciela zmienił obraz – wyceniony na aż 4 dolary. Kiedy nabywca, po powrocie do domu, zdecydował się rozłożyć zakup na czynniki pierwsze, ze środka wypadł dokument, który okazał się jedną z zaledwie 24 istniejących do dzisiaj oryginalnych kopii Deklaracji Niepodległości przygotowanych na 4 lipca 1776 roku. Dokument trafił na aukcję, gdzie sprzedany został za 2,42 mln dolarów. Inwestycja w obraz zwróciła się więc z nawiązką – nie wspominając nawet o ramie.


#4. Dzieło cenniejsze od ramy



Zdarza się na szczęście jeszcze czasem, że to obraz przykuwa uwagę bardziej niż rama, w jaką został oprawiony. To już oznaka sztuki wyższych lotów – nie powinna zatem dziwić cena zakupu zdecydowanie wyższa niż w przypadku opisanym w poprzednim punkcie. Tutaj nabywca zapłacił aż… 7 dolarów – ale trzeba go usprawiedliwić, bo kupował w ciemno całe pudełko różnych przedmiotów. Wśród nich znalazł się obraz Renoira w ramie z napisem... Renoir oraz danymi galerii sztuki na odwrocie, gdzie poprzedni właściciel musiał go nabyć. Postanowiono więc poprosić o pomoc ekspertów – a oni orzekli, że to autentyk. Tym samym „kotem w worku” okazał się Paysage Bords de Seine, krajobraz brzegów Sekwany, dzieło Renoira z 1879 roku, które koneserzy sztuki poznali dopiero po pół wieku od namalowania.

Historia o obrazie Renoira kupionym przypadkowo na pchlim targu niewątpliwie jest malownicza i dobrze się opowiada. Z tym że wygląda na to, że – wedle znaków na niebie i ziemi – jest… zmyślona. W 1951 roku Paysage Bords de Seine został skradziony z Muzeum Sztuki w Baltimore i ślad po nim zaginął. Dopiero w 2012 roku „nowa właścicielka”, Marcia Fuqua zaniosła go do domu aukcyjnego w Wirginii, opowiadając historyjkę przytoczoną powyżej. Ponieważ jednak obraz miał status skradzionego dzieła sztuki, zaangażowano służby, które podważyły opowieść – okazało się między innymi, że dzieło Renoira „jest w rodzinie” od dziesięcioleci. Koniec końców obraz wrócił do muzeum, a 75 tys. dolarów, na jakie określona została jego wartość, pozostało w kieszeni ubezpieczyciela.

#5. Bazgroły dziecka… cholernie znanego dziecka



Wygląda na to, że tak jak nie ocenia się książki po okładce, tak nie powinno się również oceniać obrazu po tym, co widać na pierwszy rzut oka. Czasem to, co najcenniejsze, jest starannie ukryte – tak jak w przypadku Andy’ego Fieldsa i pięciu obrazków, które nabył w Las Vegas za ni mniej, ni więcej 5 dolarów. Przekładał je do nowych ramek, kiedy z jednego wypadł szkic – dziecięcy bazgroł – przedstawiający Rudy’ego Vallee, znanego w latach 30. piosenkarza. I nie byłoby w tym nic szczególnie niezwykłego, gdyby nie podpis obok ilustracji – dziesięcioletniego wówczas Andy’ego Warhola. To właśnie autorstwo Warhola sprawia, że wartość znaleziska oszacowana została na oszałamiające 1,3 mln funtów. Ale znalazca, przedsiębiorca, twierdzi, że nie zamierza się go pozbywać.


#6. Diament z prawdziwego zdarzenia



Biżuteria wykonana z najlepszych materiałów, kamieni szlachetnych, potrafi osiągać astronomiczne ceny. Kiedy więc całe pudło ozdób trafia na wyprzedaż garażową, wycenione na astronomiczne 10 funtów, nikt raczej nie spodziewa się w nim diamentów. A jednak zdarzają się niespodzianki – jak wtedy, kiedy wśród wydawałoby się nikomu niepotrzebnych gratów, odnalazł się pierścionek z 26-karatowym diamentem. Oczywiście trafił pod młotek – wyceniony na ponad 850 tysięcy dolarów. Zmienił właściciela – uszczęśliwiając go nie tylko samą wartością, ale też historią. „Tenner Ring” wytworzony został bowiem jeszcze w XIX wieku!


#7. Jajo



Czasem, kupując rzeczy na wyprzedaży, można trafić dobrze – i zyskać naprawdę cenny przedmiot, z którego wartości nikt od dawna nie zdawał sobie sprawy. Czasem można też utopić kilka czy kilkanaście złotych w coś, co i tak posłuży wyłącznie do łatania kurzu. Zdarzają się jednak prawdziwe perełki… Bo choć poprzednie przedmioty z niniejszej listy zakupione zostały za najwyżej kilka dolarów, tak ten kosztował 14 tysięcy dolarów. Suma niebagatelna – ale traktowana jako inwestycja, bo nabywcy zależało przede wszystkim na sprzedaży złota. Zanim jednak zdecydował się na przetopienie bezcennego przedmiotu, skonsultował się ze znawcami… i wyszło wówczas na jaw, że jajo – niby zwykłe – kupione na aukcji, to w rzeczywistości jajo Faberge, carski klejnot ogromnej wartości. Wyceniany na 33 miliony dolarów. Nie wiem jak Wy, ale ja wybieram się na najbliższy targ staroci, kto wie…

2

Oglądany: 71916x | Komentarzy: 29 | Okejek: 262 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało