Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Biedronka przeszła samą siebie! Znaleźli sposób na to, jak wpuszczać więcej klientów na teren sklepu - Co nowego w technologii?

88 389  
277   67  
W dzisiejszym odcinku poznamy genialny sposób, jaki stosuje Biedronka, aby zwiększyć limit klientów przebywających jednocześnie na terenie sklepu, będziemy świadkami odrodzenia legendarnej przeglądarki internetowej oraz sprawdzimy, co Polacy robią w czasie pandemii koronawirusa.

#1. Roboty zastąpiły studentów na uroczystości odebrania dyplomów


Wiosenne ceremonie związane z ukończeniem studiów zostały odwołane na większości japońskich uczelni z powodu szalejącej epidemii koronawirusa. Stało się tak niemal wszędzie, poza jedną tokijską uczelnią. Mowa o BBT (Business Breakthrough) University, gdzie na ceremonii rozdania świadectw pojawiły się roboty.

Były to modele Newme od firmy ANA Holdings. Roboty pełnią funkcję awatarów, a więc idealnie nadawały się do zastąpienia nieobecnych ciałem studentów. Każdy z uczniów, który miał tego dnia odebrać dyplom, był zalogowany w specjalnej aplikacji, dzięki czemu "wcielił się" w jednego z wirtualnych studentów, a jego twarz wyświetlana była na specjalnym tablecie.

Roboty zostały nawet odpowiednio przystrojone. Na głowach miały birety, a na plecy zarzucone studenckie togi - strój charakterystyczny dla tego typu uroczystości. Jest to pierwsze tego typu wydarzenie na świecie, gdzie studentów zastąpiono robotami.


#2. Przeglądarka od Microsoftu właśnie wyprzedziła Firefoxa


Mozilla Firefox to druga na świecie pod względem popularności przeglądarka stron internetowych - a przynajmniej do niedawna tak właśnie było. Ostatnimi czasy została ona bowiem wyprzedzona przez przeglądarkę od Microsoftu. Stało się więc to, czego nikt się nie spodziewał.

Według danych z serwisu NetMarketShare przeglądarka Microsoft Edge wyprzedziła właśnie Mozillę Firefox w rankingu najczęściej używanych przeglądarek na świecie. Nie można wprawdzie mówić tutaj o dużej różnicy, jednak jest to zwrot akcji, którego chyba mało kto się spodziewał.

Microsoft Edge wciąż ma daleką drogę przed sobą, bowiem drugie i pierwsze miejsce dzieli ponad 60% udziałów w rynku. Klasyfikacja kształtuje się następująco:

  1. Chrome 68,5%,
  2. Edge 7,6%,
  3. Firefox 7,2%,
  4. Internet Exproler 5,87%,
  5. Safari 3,62%.

Jaka może być przyczyna rosnącej popularności przeglądarki Edge? Prawdopodobnie chodzi o to, że jest ona preinstalowana na każdym urządzeniu z systemem operacyjnym Windows 10. Dodatkowo nie tak dawno temu Microsoft zdecydował się przejść na silnik Chromium, który niesie ze sobą wiele udogodnień.

Być może niebawem przeglądarki od Microsoftu nie będą służyły praktycznie wyłącznie do tego, aby pobrać Chrome’a.

#3. Dzięki Mapom Google sprawdzimy, jak długo przyjdzie nam czekać w kolejce przed sklepem


Obostrzenia związane z panującą epidemią koronawirusa sprawiły m.in., że w sklepach nie mogą znajdować się więcej niż trzy osoby na każdą kasę. W przypadku wielu dyskontów sieci Lidl czy Biedronka do obiektu może więc wejść maksymalnie 15-20 klientów w tym samym czasie. Cała reszta musi uzbroić się w cierpliwość i stanąć w długiej kolejce przed sklepem. Najlepiej byłoby jednak wiedzieć, jak dużo czasu przyjdzie nam spędzić w kolejce, jeszcze przed wyjściem z domu. Na szczęście od tego mamy Mapy Google.


Tutaj z pomocą przychodzi funkcja monitorowania ruchu na żywo dostępna w Mapach Google. Potrafi ona z dość dużą dokładnością określić, ile średnio czasu ludzie spędzają, czekając w kolejce przed wejściem do danego sklepu. Wszystko obliczane jest oczywiście na podstawie danych pobieranych z aplikacji Google Mapy, które zainstalowane są na smartfonach większości użytkowników (w tym również tych, którzy stoją w kolejkach). Wystarczy za pomocą Map Google wyszukać dany sklep i sprawdzić jego rych na żywo.

Choć funkcja obecna jest już od dobrych kilku lat, to chyba jeszcze nigdy nie była tak przydatna, jak teraz. Dzięki niej możemy nieco lepiej zaplanować wyjście na zakupy. Można też sprawdzić kolejkę przed urzędem pocztowym i innymi punktami usługowymi.

#4. Google opublikowało raport naszej mobilności


Zastanawialiście się kiedyś, czy wasi sąsiedzi stosują się do koronawirusowych zaleceń i ograniczeń wydanych przez rząd? Teraz w łatwy sposób możemy to sprawdzić. Google opublikowało bowiem raporty mobilności, które uwzględniają aż 131 krajów (w tym Polskę). Można się z nich dowiedzieć, jak zmieniła się mobilność mieszkańców danego regionu, czy wychodzą częściej na zewnątrz, czy może rzadziej i jakie punkty zdarza im się odwiedzać w tym trudnym dla nas wszystkich czasie.

Wynika z niego jasno, że Polacy stosują się do wydanych rozporządzeń (przynajmniej większość z nas). Skończyły się wyjścia do restauracji (-78% względem przyjętej linii bazowej), nie robimy już tak często zakupów (-59%), a nawet nie odwiedzamy tak chętnie parków i terenów zielonych (-59%). Nie korzystamy już tak często ze środków komunikacji miejskiej (-71%) oraz nie chodzimy już tak często do pracy (-36%).


Najbardziej może dziwić jednak fakt, że przebywanie w miejscu zamieszkania zwiększyło się zaledwie o 13% względem przyjętej średniej bazowej. Wychodzi więc na to, że my po prostu już wcześniej siedzieliśmy dużo w domach, tylko wtedy nikomu to aż tak bardzo nie przeszkadzało. Polakowi wystarczy jednak czegoś zabronić, żeby zaczął kręcić nosem.

A już tak całkiem na poważnie, to raport jest dość szczegółowy. Został on bowiem sporządzony nie tylko dla całej Polski ogółem, lecz również dla każdego z województw z osobna.

#5. Biedronka wpadła na pomysł, jak zwiększyć liczbę klientów, którzy mogą jednocześnie przebywać na terenie sklepu



Wielu rzeczy można nam, Polakom, odmówić, ale na pewno nie pomysłowości. W związku z wprowadzeniem obostrzenia dotyczącego liczby osób, która może przebywać na terenie sklepu (na każdą obecną na terenie obiektu kasę może przypadać tylko trzech klientów), sieć Biedronka wprowadziła tzw. mobilne kasy.

Jako iż nie sprecyzowano, co dokładnie jest kasą i zaznaczono, że prawo dotyczy kas obecnych na terenie sklepu (a nie działających kas, przy których siedzą pracownicy), to w punktach sieci Biedronka zaczęły pojawiać się kasy mobilne. Składają się na nie:

  • sklepowy wózek;
  • monitor z modułem;
  • kasetka na pieniądze;
  • oraz drukarka paragonowa z wyświetlaczem.

Innymi słowy - kasa pełną gębą!

Wielu z was może się zastanawiać, dlaczego ta kasa zwana jest kasa "mobilną". Otóż wszystko przez możliwość szybkiego przetransportowania jej z punktu A do punktu B. I nie chodzi tu tylko o jej kompaktowość, lecz o kółka zamontowane do wózka sklepowego. Ta kasa potrafi przecież jeździć.


Cała sprawa wywołała oczywiście sporo zamieszania w sieci, a niektórzy internauci zwrócili uwagę, że część mobilnych kas nie jest nawet podłączona do prądu. W myśl rozporządzenia kasa musi znajdować się na terenie sklepu i tyle - o prądzie nie ma mowy, więc wszystko jest OK. Zarząd Biedronki tłumaczy to faktem, iż mobilne kasy dopiero wyjechały na sklepy i potrzeba trochę czasu, aby podłączyć je do prądu - co rzekomo ma nastąpić już w najbliższych dniach.

Prawdziwa przyczyna jest jednak tak jasna, że nie sposób jej nie zauważyć - większa ilość kas oznacza więcej klientów obecnych na terenie sklepu w jednym czasie, co z kolei przekłada się na większe zyski. Prosty rachunek. Biedronka powinna dostać za to jakiś medal za kreatywność.

Aktualizacja:

Z waszych doniesień wynika, że wiele innych sklepów zastosowało podobną strategię. Na przykład taki Selgros stawia w sklepie kilka laptopów i traktuje je jako kasy. Wygląda więc na to, że Biedronka wcale nie zasłużyła na żaden medal!

W poprzednim odcinku: Sztuczna inteligencja obliczyła, kiedy Polska upora się z koronawirusem

4

Oglądany: 88389x | Komentarzy: 67 | Okejek: 277 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało