Dzisiaj przeczytasz m.in. o cudach kapitalizmu, bogatej brytyjskiej tradycji i dacie, której nie przeżyje więcej prawie żaden człowiek na świecie.
Brytyjczycy to jeden z narodów o najbardziej dumnej historii. Wielowiekowe tradycje kontynuują do dzisiaj, co widać często na zdjęciach z imprezowych nocy, gdy brytyjskie ulice ozdobione są leżącymi nieprzytomnie z dumy Brytyjczykami. W lokalu KFC w Birmingham obsługa musiała nawet
wyposażyć się w specjalny osprzęt, by bronić się przed niezłomnymi kontynuatorami brytyjskiej tradycji, którzy głodnieją po kilku godzinach ostrego pielęgnowania tradycji i przychodzą do KFC, żeby coś zjeść. Jak mówi jedna z osób pracujących w lokalu, w pewnym momencie zaczęło dochodzić do tak dużej liczby bójek, że stało się to niebezpieczne dla obsługi. W barze zamontowano więc kraty uniemożliwiające sięganie za drugą stronę lady, a jednocześnie umożliwiające wydanie nawet największego kubełka z jedzeniem.
Kwestia koronawirusa spędza sen z powiek wielu ludziom na świecie. Nie wszyscy bowiem
mogą skorzystać z rad nieocenionego inżyniera Zięby i leczyć się wlewami ze srebra i rozcieńczonego roztworu nadtlenku wodoru. Należy jednak docenić fakt, że mimo tej niewiedzy ludzie próbują zdobywać informacje na temat groźnego wirusa. Gorzej, że szukają ich na zasadzie zbyt oczywistych skojarzeń. Jak bowiem
odkrył BoingBoing, liczba wyszukiwań frazy "corona beer virus" w Google wzrosła w ostatnich dniach. Większość wyszukiwań pochodzi z Ameryki Północnej, Europy Zachodniej i południowej Azji. Producent Corony odniósł się do tego odkrycia i wyraził nadzieję, że większość konsumentów nie podda się panice i nie powiąże wyrobów firmy z zabójczym wirusem.
Prawo popytu i podaży potrafi przybierać wspaniałą formę. Bo teoretycznie rzecz biorąc, na co komu flaga kraju, którego się nienawidzi? Tymczasem wolny rynek, niczym Natura z "Parku Jurajskiego", zawsze znajdzie sposób. Największa irańska fabryka flag w Chomein
przeżywa drugą młodość i ledwo wyrabia się z zamówieniami, bo Irańczycy tak bardzo chcą wyrazić swoje zdanie na temat USA i Izraela, że zamawiają flagi na potęgę. Flagi pięknie potem płoną podczas ulicznych protestów, więc Irańczycy zamawiają kolejne flagi, żeby móc je palić protestach i znowu składają zamówienia na flagi… I tak się kręci to biznesowe perpetuum mobile. Jak mówi właściciel fabryki Ghasem Ghanjani:
Nie mamy problemu ani z Brytyjczykami, ani z Amerykanami. Mamy za to problem z ludźmi, którzy rządzą tymi krajami, z ich prezydentami i prawem, które tam panuje.
Jakiś czas temu informowaliśmy o tym, że pieniądze ze zbiórki "na seicento" dla Sebastiana K., który w 2017 roku zderzył się z samochodem ówczesnej premier Beaty Szydło,
zniknęły w tajemniczych okolicznościach. 150 tysięcy złotych, które zebrano od 8 tysięcy darczyńców, rozpłynęły się i początkowo tak miało zostać, bo prokuratura nie dopatrzyła się nieprawidłowości ze strony organizatora Rafała Bieguna. Teraz ta sama prokuratura
wznawia śledztwo po apelacji złożonej przez adwokata Sebastiana K. Przedstawicielka prokuratury potwierdziła, że w ramach prowadzonych czynności prokuratura zechce potwierdzić tożsamość wszystkich osób, które dołożyły się do zrzutki, w tym również osób przebywających za granicą.
2 lutego 2020 roku to data wyjątkowa pod wieloma względami. Z jednej strony obchodziliśmy 13. rocznicę uznania oscypka za produkt regionalny, chroniony nazwą pochodzenia Unii Europejskiej, a z drugiej - byliśmy naocznymi świadkami daty,
jakiej nie widziano od 909 lat. Po raz pierwszy od prawie tysiąclecia wszystkie cyfry w zapisie daty ułożyły się w kolejności, w której można było odczytać je w ten sam sposób od lewej do prawej i na odwrót. Innymi słowy, utworzyły datowy palindrom - i to niezależnie od sposobu zapisu daty. Mimo że poprzedni taki dzień ludzie przeżyli 11 listopada 1111 roku, to na następny palindrom nie trzeba będzie czekać kolejnych 900 lat. Szczęściarze uśmiechną się pod nosem 12 grudnia 2121 roku na myśl o tym, że 100 lat wcześniej przeczytali o tym na Joe Monsterze.
Jedna z największych bolączek współczesnego świata to niemożność odróżnienia prawdy od fikcji. Niby wiadomo, że w każdej chwili można paść ofiarą kłamstw, a mimo to nie ma dnia, żeby nie słyszeć, że ktoś dał się wkręcić. Jednak Katie Hopkins wyniosła padanie ofiarą fałszywych informacji na jeszcze wyższy poziom. Prawicowa komentatorka słynąca z niepopularnych opinii została
laureatką nagrody Campaign to Unify the Nation Trophy, w skrócie CUNT (ang. pizda). Hopkins poleciała specjalnie do Pragi, by odebrać nagrodę z rąk youtubera Joshuy Pietersa,
który wszystko zaaranżował. Hopkins dała nawet przemowę w sali konferencyjnej 5-gwiazdkowego hotelu Four Seasons, gdzie zgromadzili się wynajęci przez Pietersa aktorzy udający publiczność. Wyglądała na niezwykle zadowoloną.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą