Najdziksze newsy tygodnia – dziewczyna do końca życia nie zapomni wyjścia do klubu

#1. Dziki nawciągały się ukrytej w lesie kokainy

Stado dzików zrobiło sobie imprezę, o której przez lata będą krążyć legendy w toskańskich lasach. To tam, w dolinie Val di Chiana, miejscowi dilerzy narkotyków ukryli 2 kilogramy paczek z kokainą. Niestety dla nich i zapewne części melanżowników z miasta Arezzo, gdzie rozprowadzano narkotyki, dziki znalazły i rozniosły towar o wartości ok. 85 tysięcy złotych. Trudno im się dziwić – na co dzień muszą żywić się jakimiś truflami, a tu trafia im się taki smakołyk. O całym zdarzeniu dowiedziała się miejscowa policja, która podsłuchała rozmowę handlarzy skarżących się na dziki. Zatrzymano trzech Albańczyków i Włocha. Zachowanie dzików wywołało dyskusję o zagrożeniach powodowanych przez te zwierzęta, w tym coraz częstszych wypadkach samochodowych.

#2. „Rosyjscy hakerzy” są podejrzewani o mataczenie w wyborach ptaka roku w Nowej Zelandii

Rosyjscy hakerzy zdobyli światową sławę w 2016 roku, po rzekomym przyczynieniu się do zaburzenia ostatecznego wyniku wyborów w USA. Od tego czasu ich reputacja zdążyła już osiągnąć taki poziom, że przypisuje im się dokonania z pogranicza rzeczywistości i groteski. Jak na przykład wpływanie na wybór ptaka roku w Nowej Zelandii. W tym roku czwartą największą liczbę zagranicznych głosów oddano z Rosji, co wielu obserwatorów uważa za podejrzane, więc skoro „rosyjscy hakerzy” wcześniej doprowadzili do wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, to dlaczego nie mieliby posadzić na tronie pingwina żółtookiego? Organizatorzy konkursu nie dopatrzyli się jednak nieprawidłowości. Ale internet i tak wie swoje.

#3. Bezsensowne zebrania w firmie służą przeważnie wzmacnianiu pozycji danej organizacji

Tak twierdzi Patrik Hall z Uniwersytetu w Malmö. Jako ekspert w dziedzinie zebrań firmowych i autor książki na ten temat Hall tłumaczy, że większość ludzi źle postrzega cel uczestniczenia w spotkaniach firmowych. W zebraniach nie chodzi bowiem o podejmowanie decyzji, a przypomnienie pracownikom, że stanowią oni część firmy. Hall uważa, że zebrania są potrzebne kierownikom, ponieważ coraz częściej nie wiedzą oni do końca, jaką pełnią rolę w firmie i co powinni robić. Toczące się na zebraniach dyskusje pomagają im się odnaleźć. Badacz twierdzi też, że nie należy traktować zebrań jako czegoś złego. Wręcz przeciwnie – zebrania mają moc terapeutyczną, bo dzięki nim można dać upust swojej frustracji.

#4. Siedzibę władz zalała powódź chwilę po odrzuceniu planu walki ze zmianami klimatycznymi

To jest wiadomość, która dostarczy nowe gwiazdy do panteonu samozaorania. Jest tam już typek, który skarżył się, że jego zdjęcie wykorzystano do artykułu o tym, że wszyscy hipsterzy wyglądają tak samo. Jest i wegetariańska posłanka, która do zdjęcia zapozowała w skórzanym pasku. Pora na włoskich polityków. W środku największej od ponad 50 lat powodzi w Wenecji władze regionu głosowały nad planem ratunkowym dla klimatu. Kilka minut po odrzuceniu wniosku do siedziby władz w Ferro Fini Palace wdarła się woda. Politycy odrzucili między innymi propozycję dofinansowania inwestycji w źródła energii odnawialnej, eliminacji napędu diesla w autobusach, wymianę pieców emitujących największe ilości zanieczyszczeń oraz redukcję użycia plastiku.

#5. Fani „Blade Runnera” skarżą się, że przedstawiona w filmie przyszłość, która nadeszła, nie wygląda tak jak w filmie

Szok. Tylko tym słowem można opisać uczucie, które towarzyszyło wielu fanom filmu „Blade Runner” rankiem 1 listopada, gdy obudzili się, podbiegli do okien i nie zobaczyli na zewnątrz latających aut, a węże wciąż pełzały w pobliskich krzakach. Akcja tego kultowego filmu w reżyserii Ridleya Scotta dzieje się „w przyszłości”, w listopadzie 2019 roku, więc logiczne, że miłośnicy filmu czekali tylko, aż przyszłość nadejdzie. Nadzieje fanów musiały być duże, ale niestety na nadziejach się skończyło, czemu wyraz fani dali na Twitterze. Na pocieszenie można dodać, że część przewidywań jednak się sprawdziła i warunki pogodowe z pogrążonego w ciągłych opadach deszczu Los Angeles w końcu nawiedzą nas wszystkich.

#6. Na paradzie heterorówności pojawiły się dwie osoby

Nie ma to jak mocny głos w ważnej sprawie, nawet jeśli zostanie wypowiedziany przez zaledwie dwie osoby. W końcu liczy się jakość, a nie ilość. Jakościowy głos zabrało dwóch mężczyzn, którzy stawili się na paradzie heteroseksualistów na jednym z placów miejskich w amerykańskim mieście Dallas. Mieszkańcy Bostonu przylecieli aż do Teksasu, by zamanifestować poparcie dla społeczności uciśnionych heteroseksualistów. Co prawda na paradzie nie stawiła się nawet organizatorka Teresa Stephens Richenberger, ponieważ miasto zażądało uiszczenia kwoty 12 tysięcy dolarów w ramach pokrycia kosztów organizacji parady, ale widać, że determinacja znaczy więcej niż pieniądze.

#7. Kobieta urodziła dziecko na parkiecie klubu, więc naturalnie dziecko dostało dożywotnią wejściówkę

W takich chwilach człowiek zadaje sobie pytanie, dlaczego jego matka nie balowała na mieście w dziewiątym miesiącu ciąży i odebrała mu szansę na godne życie. Więcej szczęścia miał malec z jednego z tuluskich klubów, gdzie urodziła go jego matka. Młoda dziewczyna wyszła na miasto za namową przyjaciółki, by zapomnieć na chwilę o problemach osobistych, ale nie piła alkoholu. Mimo to zaczęła źle się czuć i nie mogła chodzić, więc została do prawie samego zamknięcia klubu. O godzinie 5:30, na mocno przerzedzonej sali, za to z pomocą obsługi klubu instruowanej przez ratowników medycznych z jadącej na miejsce karetki, 19-latka urodziła syna. Menedżerka klubu śmiała się, że jak dziecko dorośnie, to będzie miało darmowy wstęp do klubu.