Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Założę się, że nie słyszałeś o co najmniej 8 z 10 zakładów w tym artykule...

58 867  
176   17  
Czy są takie rzeczy, których człowiek nie zrobi za żadne skarby? Chyba nie – wystarczy tylko owe skarby odpowiednio wycenić i niemożliwe nagle staje się całkiem prawdopodobnym.

#1. Jak Richard Branson został stewardessą

17943036c4eb73b1.jpg

Richard Branson to z całą pewnością utalentowany biznesmen obdarzony dużą dozą poczucia humoru i dystansu do siebie. Zasłynął nie tylko z niezwykle dochodowych przedsięwzięć, ale także widowiskowych posunięć zapewniających mu niemały rozgłos. Jednym z nich był zakład pomiędzy nim a dyrektorem Air Asia, Tonym Fernandesem. Panowie postanowili założyć się o to, kto zwycięży w Grand Prix Abu Dhabi w 2010.

Wyścig wygrał Sebastian Vettel przed Lewisem Hamiltonem, a Richard Branson – który obstawił inaczej – zmuszony został przywdziać mundurek stewardessy i odsłużyć swoje podczas lotu Air Asia z australijskiego Perth do Kuala Lumpur w Malezji.

#2. Na złość mamie wyłamię sobie knykcie

179430431724b632.jpg

Strzelanie palcami, znane również pod bardziej obrazową nazwą wyłamywanie knykci to coś, czym niektóre wredne dzieci uwielbiają straszyć swoje mamy. Jednym z takich przyjemniaczków był dr Donald Unger z Thousand Oaks w Kalifornii, który oddawał się tej perfidnej praktyce przez pięćdziesiąt lat z rzędu, ale tylko u lewej dłoni. Po co właściwie? Po to, żeby udowodnić własnej matce – a przy okazji także światu naukowemu – że strzelanie palcami wcale nie prowadzi do artretyzmu.

I faktycznie, po pół wieku Donald nie miał z nim problemów u ani jednej, ani drugiej dłoni. Co więcej, za swoje niebywałe oddanie sprawie otrzymał nawet nagrodę Nobla. Tyle że… Ig Nobla – z medycyny w 2009 roku.

#3. Cycki popularności

1794305331830203.jpg

Powiększanie piersi na nikim nie robi już wrażenia… przynajmniej jeśli zabiegowi poddają się kobiety. Kiedy jednak za podobne zmiany zabierają się mężczyźni, można nabrać wątpliwości co do powodów. W przypadku Briana Zembica powodów było… dokładnie 100 tysięcy. Dolarów. Urodzony w 1961 roku magik zasłynął gotowością do podejmowania najdziwniejszych zakładów, których ukoronowaniem był ten, w ramach którego miał wszczepić sobie sztuczne piersi i zatrzymać je na rok, co oczywiście uczynił.

Rok minął, Zembic zainkasował obiecaną nagrodę, po czym… z implantów wcale nie zrezygnował. Stwierdził bowiem, że zdążył je polubić… a jeśli nawet nie je same, to z pewnością popularność, jaką mu przyniosły.

#4. Ja nie wyląduję?

1794306c01778374.jpg

Zakłady lotnicze generalnie dzielą się na dwie kategorie – te, które nie powinny mieć miejsca, oraz te, które absolutnie nigdy nie powinny mieć miejsca. Zaliczenie do jednej bądź drugiej bywa dyskusyjne, dlatego pozostawię to każdemu z osobna. W 1956 roku amerykański pilot Thomas Fitzpatrick dał się podpuścić kolegom w barze i postanowił udowodnić im, że nie ma nic trudnego w wylądowaniu samolotem pośrodku Manhattanu. Poprosił więc o potrzymanie piwa, po czym udał się na lotnisko, ukradł maszynę… i wkrótce potem wylądował dokładnie naprzeciwko baru.

Raz każdemu może się zdarzyć? Cóż, dwa lata później sytuacja się powtórzyła – a Fitzpatrick dosadnie wykazał pewnemu niedowiarkowi, że w jego opowieści nie było ani krzty przesady.

#5. Ja nie wyląduję

1794307e2c876b15.png

Niektóre zakłady wymykają się wszelkiemu zdrowemu rozsądkowi – a głupota czy bezmyślność to najłagodniejsze określenia, na jakie można w ich przypadku postawić. Mowa między innymi o katastrofie lotu 6502 rosyjskich linii Aerofłot, do której doszło 20 października 1986 roku. Wypadek zdarzył się na ewidentne życzenie pilota, który założył się z pierwszym oficerem, że jest w stanie wylądować bezpiecznie z zasłoniętymi oknami, posługując się wyłącznie wskazaniami instrumentów pokładowych. Otóż nie był.

Doszło do katastrofy, w której śmierć poniosło 70 osób. Pierwszy oficer zmarł na atak serca w drodze do szpitala, pilot – Aleksander Kliujew – przeżył. Został skazany na piętnaście lat więzienia, jednak wyszedł już po sześciu.

#6. Na ratunek miastu

17943083503d8aa6.jpg

Co zrobić, kiedy sytuacja w mieście wygląda bardzo źle i nic nie wskazuje na to, aby miała się w niedługim czasie poprawić? Niektórzy powiedzieliby, że liczenie na cud jest bez sensu… A jednak przykład Grañen, w sumie niewielkiej miejscowości w Hiszpanii, pokazuje, że cuda się zdarzają. Miejska zrzutka na losy megaloterii El Gordo zakończyła się pełnym sukcesem – i dwoma miliardami (!) euro do podziału pomiędzy mieszkańców Grañen. Każdemu z uczestników zabawy przypadło w udziale, zależnie od poniesionych nakładów, nawet do 400 tysięcy euro!

To, trzeba przyznać, kwota, która pozwala skutecznie odsunąć większość finansowych zmartwień na później. Dodatkowo bardzo prawdopodobne, że przynajmniej na jakiś czas Grañen stało się najszczęśliwszym miastem Hiszpanii, a być może i całego świata.

#7. 12-godzinny maraton

1794309074b27957.jpg

Do jakiego wieku „można” uprawiać seks? Nie brakuje takich, którzy wychodzą z założenia, że można do końca życia. I jedni interpretują to jako „do późnej starości”, a inni – jak zupełnie niechcący Sergiej Tuganow, pewien rosyjski mechanik – bardzo dosłownie. Kiedy dwie kobiety zaoferowały mu 3000 dolarów, jeżeli będzie w stanie zadowalać je obie bez przerwy przez dwanaście godzin, myślał zapewne, że lepiej trafić nie mógł. Pochłonął więc całe opakowanie tabletek wspomagających i ruszył do boju. Jeśli wierzyć opowieściom, dopiął swego i dwanaście godzin minęło jak, ekhm, z bicza strzelił.

Sęk w tym, że zamęczone serce Tuganowa nie wytrzymało i mężczyzna zmarł zaledwie kilka minut po zakończeniu wyzwania. Ku chwale męskiej płci… podobno.

#8. Wszystko albo nic

1794310110d23a68.jpg

Większość osób biorących udział w dowolnych zakładach zwykle decyduje się zaryzykować jedynie ograniczoną część swojego majątku – tak aby ewentualne, tfu, bardzo prawdopodobne niepowodzenie nie niosło za sobą bardziej poważnych konsekwencji. Im dalej w las – i uzależnienie – tym większe stawki, a kiedy przy okazji chodzi także o rozgłos, jakiekolwiek limity przestają mieć znaczenie. Brytyjski hazardzista Ashley Revell trafił na czołówki gazet w 2004 roku, kiedy sprzedał cały swój majątek, wliczając w to garderobę, zainkasował 135 300 dolarów i całą tę kwotę postawił na jeden zakład w ruletce (czerwone) w Las Vegas.

Pieniądze podwoił, po czym założył firmę umożliwiającą grę w pokera przez internet. Zbankrutowała w 2012, natomiast odważny – czy też po prostu: wariacki – ruch Revella zapewnił mu zarówno sławę w wybranych kręgach, jak i potencjał marketingowy (jego późniejsze poczynania wspierał między innymi jeden z brytyjskich bukmacherów).

Oczywiście takie zagranie to zdecydowanie przesada, bukmacherzy online w Polsce pozwalają wygrać sporo ryzykując kwoty o wiele wiele mniejsze.


#9. Całkiem spory krok

1794311e46c3fcc9.jpg

Tym razem zakład z absolutnie najwyższej półki – mimo że stawka w gruncie rzeczy wcale nie była wysoka, bo zaledwie 500 dolarów. Kto założył się z kim i, co najważniejsze, o co? Z jednej strony Oriana Fallaci, słynna włoska dziennikarka. Z drugiej Pete Conrad, trzeci człowiek na Księżycu. Fallaci, wysłuchawszy pompatycznej przemowy Neila Armstronga (mały krok dla człowieka, wielki krok dla ludzkości…), była przekonana, że zdanie to podyktowane zostało słowo w słowo przez NASA i tylko odczytane przez astronautę.

Pete Conrad udowodnił jednak, że agencja kosmiczna wcale nie pisze przemówień, rzucając zaraz po dotknięciu Srebrnego Globu: „Jupi! Gościu, może to i był mały krok dla Neila, ale dla mnie jest całkiem spory!”.

#10. W górę orzechy

17943122dc4372910.jpg

Czy faktycznie to właśnie o pieniądze chodzi, kiedy człowiek postanawia udowodnić, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych? A może liczy się wcale nie nagroda, tylko chęć pokazania swojej wyższości? To prawdopodobnie ten drugi przypadek, bo stawka wynosiła zaledwie 50 dolarów. Było to, co prawda, w 1929 roku, a więc realna wartość tej sumy była znacznie wyższa niż obecnie, niemniej jednak wciąż trudno byłoby kupić za nią samolot. O co chodziło? O… wtoczenie orzeszka ziemnego na szczyt Pikes Peak (4302 m n.p.m.), używając do tego wyłącznie… łyżeczki trzymanej w ustach. Niejaki Bill Williams dokonał tego pełznąc na czworakach bite 22 dni. Pierwszy i ostatni? Bynajmniej!

Znalazł co najmniej kilku naśladowców. Wśród nich znajdowali się m.in. Ulysses Baxter czy Tom Miller. Williams zrobił to, by wygrać zakład. Baxter – początkujący muzyk – dla popularności, bo tak wymyślił jego manager. Miller natomiast dla zabawy (i sławy), choć w jego przypadku osiągnięcie jest podważane.
6

Oglądany: 58867x | Komentarzy: 17 | Okejek: 176 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało