Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak rozpoznać Polaka w norweskim IT? Nasz informatyk w kraju fiordów opowiada o swoich doświadczeniach

64 466  
197   52  
Zostałem pozytywnie zaskoczony, że tylu bojowników przeczytało mój poprzedni artykuł: kliknij, by czytać. Spróbuję w takim razie zrobić mini-serię.


Muszę jednak podkreślić, że wyprowadziłem się z Polski już 11 lat temu i nie wiem jak wygląda aktualna sytuacja, więc postaram się unikać porównań. Druga sprawa – mieszkanie i praca w Oslo różni się od mieszkania „na wsi”, czyli poza Oslo. Ja mieszkam w województwie Vestfold, jakieś 100 km od Oslo, i mój artykuł opieram na moich doświadczeniach i trochę na opowiadaniach kolegów, którzy mieszkają w Oslo lub innych większych miastach. Z tego co wiem, jest też kilku innych bojowników w innych częściach Norwegii, którzy pewnie mają też trochę inne doświadczenia.


Szukanie pracy w Norwegii

Jeżeli ktoś szuka pracy w Norwegii, jest kilka różnych możliwości – można samemu szukać w internecie, próbować przez polskie lub angielskie firmy rekrutacyjne, które mają klientów w Norwegii, albo skontaktować się z norweskimi firmami rekrutacyjnymi. Jest jeszcze jedna dodatkowa możliwość – zostać zatrudnionym po znajomości. To trochę negatywnie brzmi, coś jak korupcja albo nepotyzm. Chodzi o to, że jeżeli potrzebny jest pracownik i ktoś ma znajomego, który pasuje na stanowisko i może „ręczyć” za niego, firmie bardziej opłaca się porozmawiać z kandydatem, upewnić się, czy pasuje na stanowisko i zatrudnić, niż uruchomić proces rekrutacyjny, przeglądać masę CV, których część i tak nie pasuje w ogóle do stanowiska, a druga część ma naciągane informacje itp. Czas to pieniądz.

W internecie można znaleźć dużo ofert na stronach jak np. Finn.no, taki odpowiednik Allegro czy OLX, oprócz tego jest też kilka innych stron, jak: jobbsafari.no, no.indeed.com, jobbnorge.no itp. Poza tym można też szukać na stronach firm jak Adecco, Randstad, Manpower lub na stronie norweskiego urzędu pracy i opieki społecznej NAV.

Jak wspomniałem w pierwszym artykule, język norweski jest ważny i warto nauczyć się go przynajmniej do tego stopnia, żeby zrozumieć o co chodzi w ogłoszeniu. Ogłoszenia mogą być w języku angielskim i pracodawcy nie wymagają wtedy umiejętności norweskiego, ale to rzadkość, a w branży IT, gdzie praca wymaga kontaktów z norweskimi klientami, nie da się tego obejść.

Ogłoszenia zazwyczaj mają informację gdzie jest miejsce pracy – to jest dosyć ważne – czasami ktoś pyta mnie, czy nie pomógłbym szukać pracy w Norwegii, na pytanie gdzie, odpowiada „gdziekolwiek”. Norwegia jest długa i Tromsø leży dalej od Oslo niż Warszawa. Jeżeli praca jest w Oslo, to jest też dosyć ważne, która to część Oslo i jakie są połączenia. Mieszkając na przedmieściach po jednej stronie miasta i pracując po drugiej, trzeba liczyć się z korkami, długim czasem dojazdu i opłatami drogowymi. Są też miejscowości niedaleko stolicy, 50-200 km, gdzie „nic nie ma”, taka prawie dziura zabita dechami – w takich miejscowościach raczej nie ma dużo ofert dla informatyków, za to mają dosyć duże zapotrzebowanie na pracowników w budowlance. Teoretycznie blisko stolicy, ale znaleźć mieszkanie do wynajęcia w takiej pipidówie może być problem, po wszystko trzeba dojeżdżać przynajmniej pół godziny samochodem itp.

Większość ogłoszeń ma zazwyczaj krótki opis firmy, do której jest nabór (nie zawsze podają nazwę firmy), listę obowiązków czy zadań na danym stanowisku i wymagania: doświadczenie, wykształcenie, cechy osobiste. Taka rada: jeżeli jesteś zainteresowany stanowiskiem, dopasuj swoje CV do tych punktów zanim je wyślesz, staraj się unikać informacji, które nie są w ogóle z tym powiązane. Jeżeli aplikujesz na stanowisko juniora programisty Java, to nie pomoże na CV doświadczenie jako au-pair we Francji 4 lata temu albo freelancing w fotografii ślubnej. Krótko, zwięźle i na temat. Widziałem odrzucenie CV, bo było na więcej niż dwie strony A4.
Jeżeli masz doświadczenie, certyfikaty, kursy i chciałbyś pracować w jakiejś konkretnej firmie, nawet jeżeli nie ma aktualnie żadnych ofert z tej firmy, wyślij otwarte podanie – przedstaw się i uzasadnij dlaczego chciałbyś tam pracować i załącz CV. Wszyscy potrzebują dobrych pracowników, jeżeli nie w danym momencie, to na pewno po jakimś czasie. Jeżeli twoje wykształcenie i doświadczenie pasuje do ich potrzeb, nie zignorują tego.

l_1783584ce0a0a60capture.jpg
Ile zarabia brutto konsultant IT zależnie od wykształcenia. Dane statystyczne z 2018.
Dane w koronach norweskich.

Rekrutacja

Tylko w Norwegii byłem na 7 rekrutacjach jako kandydat (nie liczę „head-huntingu”, gdzie rekruterzy sami kontaktują się ze mną, bo gdzieś tam znaleźli moje dane), brałem udział w 4 procesach rekrutacji jako pomocnik znający stanowisko i wymagane kompetencje. Nie jest to dużo, więc nie daje to pełnego obrazu, ale mam nadzieję trochę pomoże, szczególnie tym zainteresowanym pracą w IT.

Po wysłaniu CV i podania czasami trzeba czekać do końca terminu, jeżeli jest podany w ogłoszeniu, a czasami są analizowane na bieżąco. Niektóre procesy działają bardzo wolno. Jeżeli nikt się nie odzywa przez kilka tygodni, nie znaczy to, że podanie odrzucili. Zazwyczaj informują o odrzuceniu. Raz dostałem informację o odrzuceniu kilka miesięcy później, jak już zapomniałem, że gdzieś tam aplikowałem.

Sam proces rekrutacji za bardzo chyba nie różni się od tego, co inni opisywali na Joe, jest tylko kilka punktów, które wydają mi się ciekawe.

Zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech, na stanowisko techniczne IT był robiony quiz, egzamin lub rozmowa z fachowcem, żeby sprawdzić poziom umiejętności w danej dziedzinie, np. na stanowisko programowania w C# miałem bardzo trudny godzinny egzamin, na stanowisko administratora serwerów miałem rozmowę z seniorem administratorem, gdzie wypytywał tylko o techniczne zagadnienia związane ze stanowiskiem. Tutaj spotkałem się jedyne z quizami na inteligencję, umiejętność zrozumienia tekstu, rozpoznające cechy personalne, jak sobie radzę w stresie, czy umiem dobrze rozporządzać czasem itp. Na stanowisko hackera dopiero w ostatniej rundzie na rozmowie z technicznym szefem działu zostały poruszone tematy wymagające trochę wiedzy, ale też nie na zasadzie sprawdzenia co umiem, a czego nie umiem, tylko bardziej z ciekawości z czym pracowałem wcześniej.

Nikt nie prosił o pokazywanie dyplomu ukończenia studiów czy jakiegoś certyfikatu z mojego CV, za każdym razem bardziej interesujące były projekty, w których brałem udział, firmy, dla których pracowałem i czym się zajmowałem konkretnie – jakie były moje obowiązki, największe sukcesy/porażki, czego się nauczyłem podczas projektu itp.
Referencje... tak, to jest bardzo ważne. Zazwyczaj sprawdzane w ostatnich rundach, ale nie są „tylko formalnością”. Zawsze podawajcie referencje do zaufanych poprzednich pracodawców, ewentualnie kolegów z poprzednich miejsc pracy, i poinformujcie ich też o tym, żeby byli przygotowani. Rekruter zadzwoni do wszystkich podanych i wypyta dosyć intensywnie. Nie polecam ściemniać w CV, jeżeli informacje od szefa z wcześniejszego stanowiska bardzo różnią się od tego, co masz w CV albo od tego, co opowiadałeś na rozmowie, możesz odpaść w ostatniej rundzie.

Rozmowy kwalifikacyjne mogą być najpierw z firmą rekrutacyjną lub bezpośrednio z pracownikami firmy. Trzeba zrobić dobre wrażenie, jak zresztą w każdym kraju, ale to co tutaj jest troszkę dziwne, jeżeli jesteś dobrym kandydatem i są zainteresowani, chcą też zrobić dobre wrażenie na tobie. To da się zobaczyć lub odczuć podczas rozmowy.

Pracodawca zadaje pytania, ale oczekuje, że kandydat też będzie zadawał pytania – warto się przygotować, pogooglować trochę i zrobić sobie w głowie listę ewentualnych pytań. Jeżeli kandydat chce pracować w firmie bazując tylko na informacjach z ogłoszenia i na rozmowie nie ma żadnych pytań, najprawdopodobniej nie jest bardzo zainteresowany stanowiskiem i może być odrzucony, jeżeli są inni kandydaci. Dziwne, wiem, też byłem trochę zdziwiony, kiedy to usłyszałem.

Jedno z pytań, które jest całkiem normalne podczas rozmowy – ile zarabiasz na aktualnym stanowisku w firmie, dla której pracujesz teraz. Nie masz obowiązku podawać kwoty, ale możesz. Jeżeli podasz kwotę, pracodawca będzie próbował dopasować ofertę, żeby była trochę lepsza. Na pytanie ile chciałbyś zarabiać, nie polecam podawać ani minimum, za ile byś się zdecydował pracować, ani podawać zaporowych kwot wysoko powyżej średniej. Bardzo bezpiecznym podejściem jest powołanie się na statystyki zarobkowe na podobne stanowiska z podobnym doświadczeniem.

17835858ae7e84cbell.jpg
Średnia krajowa brutto - konsulent IT, 2018

Jeżeli udało się przejść przez wszystkie rundy, kandydat zostaje poinformowany, że pracodawca jest zainteresowany i dostaje się ofertę – jest to zazwyczaj skrócona umowa o pracę, która zawiera informacje o wysokości wynagrodzenia pieniężnego oraz innych korzyści. Można zaakceptować, można odrzucić... i można się targować. Jeżeli jesteś dobrym kandydatem i jesteś daleko przed innymi, możesz próbować zaproponować zmiany w wynagrodzeniu czy innych korzyściach, jak np. jakieś dodatkowe szkolenia, częściowe pokrycie kosztów dojazdu, więcej dni z możliwością pracy z domu itp. Jeżeli jest to w ramach rozsądku, można osiągnąć dużo więcej niż na starcie.

Praca

Pierwsze dni pracy bardzo zależą od firmy. Możesz przyjść już w pierwszy dzień do dedykowanego biurka, gdzie stoi gotowy sprzęt i wszystko przygotowane i oznaczone twoim imieniem, jakieś czekoladki, upominki, wizytówki, koszulka firmowa itp. W innej firmie możesz przyjść do biura, spotkać się z szefem, który przedstawi kilka osób w biurze i tyle, potem musisz czekać 1-2 tygodnie na sprzęt, kilka tygodni na dostępy i utworzenie użytkownika do systemów i w międzyczasie masz czytać wszystkiego rodzaju regulaminy i wewnętrzne kursy, żeby jakoś wypełnić czas i żeby dowiedzieć się co jak trzeba robić, bo nikt nie jest w stanie dać jasnych wskazówek.

Na początku bardzo ważne jest zapoznać się z resztą pracowników – rozmawiać, przedstawić się, spróbować się trochę „zaprzyjaźnić”. W firmach, gdzie pracuje więcej obcokrajowców, Polacy zazwyczaj próbują trzymać się „swoich”, jeżeli tylko jest możliwość gromadzą się w grupki i rozmawiają po polsku, na lunchu zawsze siedzą odosobnieni z dala od innych itp. Słyszałem wiele komentarzy od Norwegów, że jest to odbierane negatywnie – dużo bardziej lubią ludzi otwartych. Jeżeli nie umiesz dobrze po norwesku, nie bój się próbować rozmawiać, znajdź kogoś, kto będzie starał się zrozumieć i będzie pomagał jeżeli brakuje jakiegoś słowa czy jeżeli wymowa jest niepoprawna. To bardzo pomaga w nauce języka.

W IT praca zazwyczaj jest 7,5 godziny dziennie – 0,5 godziny na lunch. Większość firm jest elastyczna i daje możliwość pracy między 7 a 17. Jeżeli wymagane są nadgodziny, zazwyczaj są one dobrze płatne, albo zbiera się je jako „elastyczne godziny”, które można wykorzystać w inne dni. Np. pracując 8 godzin w sobotę, mogę prosić o 200% wypłaty za tych 8 godzin lub 100% wypłaty plus 8 godzin dodatkowego wolnego. Zasady nadgodzin są zazwyczaj zapisane w umowie, z którą warto się zapoznać jeszcze przed jej podpisaniem.

Jeżeli czegoś nie ma w umowie, obowiązuje prawo pracy. W przypadku niedociągnięć ze strony pracodawcy lub ze strony pracownika, można powoływać się na prawo pracy, jeżeli nie da się rozwiązać sprawy przez rozmowę z szefem, można zgłosić się do urzędu kontroli pracy, Arbeidstilsynet – jakiekolwiek nieprawidłowości w działaniu między pracodawcą a pracownikiem, których nie udaje się rozwiązać pokojowo wewnątrz firmy, mogą być zgłaszane do tego urzędu, a później mogą iść dalej do sądu. Można też „kupić” członkostwo w związkach zawodowych, wtedy dodatkowo można otrzymać rady prawne i pomoc np. w przekonaniu pracodawcy, jeżeli np. twoja wypłata jest dużo niższa niż średnia na takim stanowisku.

17835948c8c3eeclonn.jpg

Wypłata za dany miesiąc zazwyczaj przychodzi 20. albo w ostatni dzień roboczy przed 20. Wyjątki są zdefiniowane w umowie o pracę. Podatek trzeba płacić. Dla niektórych bywa to zaskoczeniem, że płaci np. 37% podatku. Podatek jest zależny od kilku różnych aspektów, np. czy ma się rodzinę, pożyczki, akcje, inne źródła dochodu, darowizny na instytucje charytatywne itp. Niektóre punkty obniżają podatek przy wypłacie, a niektóre są brane pod uwagę przy rocznym rozliczeniu podatkowym i można otrzymać zwrot części podatku w następnym roku. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc nawet nie będę próbował się zagłębiać w szczegóły, bo mogę niechcący wprowadzić kogoś w błąd.

Mam jeden „tips”, o którym wielu nie wie – jeżeli przeprowadzasz się na stałe do Norwegii, przez pierwsze dwa lata możesz prosić o stały podatek – wtedy dostaje się trochę więcej na rękę przy wypłacie, ale też część punktów dla zwrotu podatku nie jest już brana pod uwagę. Ja dowiedziałem się o tym dopiero po trzech latach, mimo wszystko skontaktowałem się z urzędem skarbowym i otrzymałem zwrot części podatku za drugi rok pobytu. Nie jest to dużo, ale po przeprowadzce każdy pieniądz ma znaczenie.

Na koniec tej części postaram się odpowiedzieć na pytania, które się pojawiły.

Co sądzisz o nas, Polakach w IT za granicą, i co sądzą o nas inni?

Z tego co słyszałem, w Norwegii mieszka wielu Polaków, ja mam kontakt tylko z kilkoma najbliższymi. Z nich w IT pracuje 3, może 4. Są Polacy, którzy przeprowadzili się jakiś czas temu i wtopili się w środowisko, są też tacy, którzy mieszkają i pracują kilka miesięcy, potem wracają na miesiąc do Polski i potem znowu do pracy, są przeważnie łatwiej zauważalni. Mam takie wrażenie, że Polaków, Litwinów i Łotyszy można poznać po tym, że palą papierosy, głośniej mówią, dużo przeklinają i trochę inaczej się ubierają. W IT większość Norwegów, z którymi miałem kontakt, którzy mieli styczność z polskimi specjalistami, jest bardzo zadowolona ze współpracy i ceni sobie polskich informatyków. Kiedy byłem na rozmowie do mojej pierwszej pracy w Norwegii, pracodawca sam powiedział, że miał wcześniej kilku Polaków i był bardzo zadowolony. Znam kilka osób, które pracowały w Norwegii, potem przeprowadziły się do Polski, ale dalej pracują dla norweskiej firmy.

Nie wiem jak w Oslo, ale tutaj w okolicy większość chwali sobie Polaków też za dobrą pracę w budowlance i mechanice samochodowej. Niestety są też ludzie, którzy są negatywnie nastawieni, bo mieli styczność z wyjątkami, gdzie polscy pracownicy np. na budowie okradli kontener z narzędziami i zniknęli, albo mieszkali w sąsiedztwie, byli głośni, często pijani i śmiecący. Ogólnie jednak wydaje mi się, że opinia jest pozytywna, szczególnie po fali uchodźców kilka lat temu.

Jakie wynagrodzenie było adekwatne na poszczególnych etapach Twojej kariery?

Pierwszą pracę otrzymałem jako doświadczony pracownik z certyfikatami w tej dziedzinie. Nie miałem pojęcia ile się zarabia w Norwegii, więc podałem kwotę w przybliżeniu do informacji znalezionych w internecie. Na start było OK, po roku szef był zadowolony z mojej pracy i dostałem podwyżkę. Normalnie co roku prawie wszyscy otrzymują podwyżkę, która nazywa się „dopasowaniem wypłaty”, to około 1-4%, to jest uwarunkowane chyba wzrostem cen czy wartości czegoś tam, nie jestem pewien. Jeżeli chodzi o adekwatność, to bardzo ciężko to jakoś potwierdzić, bo średnia krajowa zarobków w danym zawodzie bazuje na danych z wszystkich miast. W Oslo można zarobić dużo więcej za taką samą pracę niż w Vestfold. Dla przykładu: zarabiając brutto 500 000 kr na rok jako administrator systemów w Vestfold, jest to powyżej średniej w Vestfold, ale poniżej średniej krajowej, bo w Oslo na tym stanowisku zarabiają około 600 000 i w samym Oslo jest kilka razy więcej stanowisk niż w reszcie kraju.
Niektóre firmy płacą mniej, ale np. w ciągu roku wysyłają dwa razy na kurs, który kosztuje ponad 50 000 kr, albo wysyłają na konferencje w Las Vegas, opłacają telefon z abonamentem i domowy abonament internetowy, dają zniżki albo darmowy wstęp na siłownie/baseny dla pracownika i rodziny itp. Można zarabiać troszkę mniej na papierze, ale mieć większy pożytek z wszystkich dodatków.

Ja jestem zadowolony ze swoich zarobków jak na razie, nie zrobi to ze mnie bogacza, ale lubię swoją pracę i zarobki wystarczą na utrzymanie. W niektórych miesiącach nawet jestem w stanie trochę odłożyć na później. Miałem kilka ofert na podobnych stanowiskach w Oslo, gdzie dostałbym więcej, ale dojazd kosztuje i dodatkowo 3-4 godziny stracone każdego dnia na dojazd - to się nie opłaca.

Dzięki za doczytanie do tego miejsca! Daj znać, o czym napisać następną część:
- przeprowadzka i zaaklimatyzowanie się w Norwegii
- praca i życie na Węgrzech
- techniczna strona mojej pracy
- coś innego?

Krabik w wodzie: filmik i kilka innych zdjęć można zobaczyć w mojej szafie. Z czasem będzie więcej.

17835775d078377ezgif_2_2ad1030a5bb9.gif
6

Oglądany: 64466x | Komentarzy: 52 | Okejek: 197 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało