Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Czemu "420" jest symbolem jarania?

81 575  
190   34  
Charakterystyczny konopny listek to dość uniwersalny symbol marihuany i ludzi, którzy lubią zrelaksować się przy aromatycznym skręcie. O ile zielony znaczek jest dość oczywisty w swoim przekazie, to już liczba „420”, utożsamiana (szczególnie na zachodzie) z miłośnikami blantów, ma dość ciekawy rodowód.


Tajemniczy kod? A może data śmierci Boba Marleya?

Wyrażenie „Four-twenty” pojawiło się w stanach gdzieś na początku lat 70. i początkowo odnosiło się do samej czynności palenia marihuany. Z czasem jednak tym tajemniczym kodem zaczęto też określać młodzieżowe subkultury, których główną formą spędzania wolnego czasu było raczenie się konopnym suszem. W pewnym momencie liczba ta stała się nawet jedną ze slangowych nazw marihuany.

Mimo że „420” do dziś nierozerwanie kojarzy się z kulturą zielonego dymka, sporo legend narosło wokół samej genealogii tego wyrazu. Niektórzy uważali, że 20 kwietnia to data śmierci Boba Marleya, inni - że to dzień urodzin Adolfa Hitlera. Ci ostatni mają rację – Adolf przyszedł na świat przecież 20 kwietnia 1889 roku. A może to ilość chemicznych substancji wchodzących w skład konopnego kwiatostanu? Niestety – nic z tych rzeczy. To także nie policyjny kod dotyczący przestępstw związanych z łamaniem antynarkotykowego prawa. Otóż rodowód tego słowa klucza jest… wyjątkowo błahy.



W poszukiwaniu mitycznego pola konopi

Pewnie pamiętacie czasy, kiedy to koledzy ze szkolnej ławki opowiadali sobie nawzajem niesamowite historie, które to w lawinowym tempie urastały do rozmiarów legend. Takich, co to być może mają w sobie ziarnko prawdy… Parę ładnych dekad temu, czyli gdzieś na początku lat 70., w miasteczku San Rafael (stan Kalifornia) istniał sobie gang małolatów, których ulubionym miejscem spotkań był murek przed szkołą. Uczniowie przesiadywali tam całymi godzinami, dlatego też sami, dla żartu, kazali mówić na siebie „The Waldos”.

Podczas tych posiedzeń narodziła się właśnie jedna ze wspomnianych legend. Dotyczyła ona rzekomej plantacji wyśmienitej gandzi rosnącego gdzieś na jednym z otaczających miasto pól. Nie wiadomo było dokładnie, w którym miejscu znajduje się ten skarb, ale przecież grzechem by było zielska nie poszukać.



W szkole trzeba było trzymać buzię na kłódkę - a nuż jakiś nauczyciel dowie się o poszukiwawczych planach „The Waldos” i zepsuje całą zabawę? Albo sam znajdzie mityczne poletko i zjara je do ostatniego bobka? Dlatego też małolaty umówiły się, że spotkania odbywać się będą o godzinie 4:20 po południu naprzeciwko stojącego na szkolnej ziemi pomnika Louisa Pasteura. Mijając się na korytarzu, członkowie gangu mrugali do siebie porozumiewawczo i rzucali hasło „4:20 Louis”, a z czasem jedynie „420”. Z czasem po kod ten zaczęli też sięgać lubiący psychoaktywne używki fani zespołu Grateful Dead i przez długi czas to właśnie tej małej subkulturze przypisywano wymyślenie słynnego „szyfru”, który w praktyce znaczy tyle, co „Chodźmy za róg zapalić blanta”.

Mimo długich poszukiwań nigdy nie udało się odnaleźć słynnej uprawy i dzieciaki musiały jarać to, co udało im się zakupić od dilerów. Jednak ich akcja poszukiwawcza na marne nie poszła. Odtąd „Four-twenty” stało się uniwersalnym określeniem palenia marihuany. I to nie tylko dla „The Waldos”. A to dzięki Steve'owi Hagerowi – jednemu z redaktorów kultowego, prolegalizacyjnego magazynu „High Times”. To on pierwszy opisał tę historię, całkiem zgrabnie podsumowując ją stwierdzeniem, że godzina 4:20 po południu jest najlepszym społecznie akceptowalnym momentem do zjarania się trawskiem. To wtedy ludzie wracają z pracy i myślą o umileniu sobie reszty dnia.

Jeśli numerem bestii jest 666, to numerem każdego jaracza jest 420!

Niewinna historyjka o dzieciakach uganiających się za mitycznym polem gandzi stała się też genezą święta amerykańskiej kontrkultury! W całym USA, w dniu 20 kwietnia, setki Amerykanów uczestniczy w imprezach i spotkaniach, których przewodnią używką jest trawka. Również i wiele imprez oraz manifestacji zwolenników legalizacji marihuany odbywa się właśnie w ten dzień. Liczba 420 jest dziś nie tylko hermetycznym sygnałem kojarzonym jedynie przez upalonych ziomków. Symbol ten wgryzł się w kulturę dość głęboko. Kiedy więc w 2003 roku kalifornijski ustawodawca opisał nowe prawo dotyczące zasad korzystania z medycznej marihuany, kod, który nadano nowej ustawie brzmiał California Senate Bill 420, w skrócie SB420!

W wielu krajach, także i w Polsce, w dniu 20 kwietnia często odbywają się marsze zwolenników legalizacji marihuany, a w miejscach, gdzie posiadanie trawki nie jest traktowane jak przestępstwo porównywalne z najbardziej plugawymi występkami, organizowane są mniej lub bardziej spontaniczne imprezy z konopnym motywem przewodnim.



Na koniec wspomnimy jeszcze o dwóch ciekawostkach. W USA sporym problemem są kradzieże ustawionych przy autostradach znaków drogowych informujących o wjazd na 420 milę drogi. Kłopot ze znikającymi tabliczkami był na tyle duży, że władze niektórych stanów zastąpiły je takimi, które nie stanowiłyby pokusy dla jakiegoś przepalonego zgrywusa.



Tymczasem krajem, w którym rekreacyjne spożywanie marihuany jest jednym z najwyższych na świecie są Czechy (mimo że zarówno posiadanie nawet małych ilości, jak i spożywanie trawki jest tam w dalszym ciągu nielegalne, a za zbyt ostentacyjne raczenie się dymkiem można dostać mandat). Wiele osób uważa, że tu nie ma mowy o przypadku – numer kierunkowy do Republiki Czeskiej to 420!
17

Oglądany: 81575x | Komentarzy: 34 | Okejek: 190 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało