Kat Lee swoją przygodę z prostytucją i dorabianiem jako dziewczyna do towarzystwa zaczęła już w wieku 18 lat. Przez ostatnie 14 lat dorobiła się fortuny, ale nawet olbrzymie pieniądze nie powstrzymały jej przed decyzją o przejściu na emeryturę. Dlaczego to zrobiła? I dlaczego w wieku 32 lat wygląda jak zmarnowana 50-latka?
Wszystko zaczęło się od sesji zdjęciowej, do której Kat została zaproszona razem ze swoją siostrą bliźniaczką. Później wszystko potoczyło się zawrotnym tempem. "Miliony klientów", gigantyczne sumy, hektolitry alkoholu i życie jak w Madrycie. Jednak w końcu Kat postanowiła powiedzieć stanowcze "dość" i poświęcić się pracy wolontariuszki w organizacji charytatywnej i kelnerki w okolicznym barze.
To strasznie dziwne uczucie. Myślisz sobie: cholera, przecież mogłabym pracować za 140 funtów na godzinę, a tak dostaję 7 funtów za pół dnia w pracy. Pracując w barze, możesz sobie wziąć tylko część napiwku od klienta. Gdy byłam dziewczyną do towarzystwa, nie dawano mi skromnych napiwków. Kupowano mi samochody i luksusowe wakacje.
Dlaczego więc luksusowa Kat zdecydowała się na zerwanie z życiem bajkowej księżniczki? I dlaczego zrobiła to akurat w momencie, gdy w Wielkiej Brytanii prowadzone są głośne debaty na temat reformy prawa w zakresie prostytucji?
Mimo wszystko uważam, że są lepsze sposoby na życie, niż uciekanie w prostytucję. Sądzę, że powinna być całkowicie zakazana. Wiele kobiet wybiera takie życie ze względu na dostęp do narkotyków i miejsc, w których mogłyby pomieszkiwać.
Emerytowana prostytutka postanowiła przy okazji opowiedzieć o swoim typowym dniu w "pracy". Często zaczynała ją już z rana, by zaspokoić klientów, którzy dopiero wybierali się do biura i chcieli rozładować napięcie:
Zwykle zaczynałam o dziewiątej rano, jednak najbardziej pracowite były wieczory: osiemnasta, tuż po pracy.
32-latka (wiem, że ciężko w to uwierzyć!) dzieli swoich byłych klientów na dwie grupy:
Pierwsza grupa to mężczyźni pragnący rozmów, towarzystwa... Byłam dla nich jak dziewczyna, partnerka. Druga grupa to faceci, którzy ciągali cię za włosy i pluli na twarz.
Kat dzielnie znosiła wszelkie obelgi ze strony napastliwych klientów. Było warto:
Niektórzy wzywali mnie, gdy ich żony poszły na zakupy. Inni kupowali mi Audi, albo zabierali na wycieczki do Mediolanu i Paryża. Czułam się jak Julia Roberts.
Brzydula Kat wyznała, że w trakcie swojej "kariery" tylko raz przydarzyła jej się chwila grozy:
Klient dolał mi czegoś do drinka i zabrał pieniądze po tym, jak mi zapłacił. Bałam się, że umrę. Nie mogłam złapać tchu. Na szczęście miałam kierowcę, który odwiózł mnie do domu.
Dziś 32-latka pracuje jak większość ludzi. Przyznaje, że jej szef jest świadomy jej przyszłości i nie ma z tym żadnego problemu. Do wygodnego życia za seks nie zamierza wracać i chyba w imieniu wszystkich niedoszłych klientów powinniśmy jej serdecznie podziękować.
Co oni w niej widzieli?
Źródła:
1,
2,
3,
4
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą