Badanie, które dowiodło, że alkohol uszczęśliwia ludzi

Mówi się, że picie alkoholu to pożyczanie szczęścia z dnia następnego. Nasza teoria mówi, że może weź nie pierdol, tylko pij, bo blokujesz kolejkę. Wiadomo, że najlepszy kac to taki, do którego się nie dopuściło. Jakiś poganin zrozumie te słowa w taki sposób, że lepiej po prostu nie pić, by nie doświadczać kaca, ale my wiemy, że trzeba robić coś wprost przeciwnego. I to my mamy rację, bo próbowaliśmy zarówno jednego, jak i drugiego, i wiemy, co jest dla nas najlepsze. Poza tym naukowcy powiedzieli, że picie alkoholu uszczęśliwia człowieka, więc tym bardziej argument za tym, by nie pić, jest całkiem od czapki. W końcu to naukowcy, więc chyba wiedzą, co mówią.

Ten przełomowy dla nikogo wniosek, że picie uszczęśliwia, był możliwy dzięki wykorzystaniu odpowiedzi ponad 31 tysięcy osób, które za pośrednictwem aplikacji Mappiness dzieliły się kilka razy dziennie swoimi odczuciami dotyczącymi szczęścia w różnych sytuacjach i porach dnia. Ponad 2 miliony przesłanych odpowiedzi pozwoliły badaczom dojść do pewnych wniosków, z których najważniejszy już poznaliśmy, ale warto go powtórzyć: picie alkoholu sprawia, że ludzie są szczęśliwsi. Przynajmniej w momencie, w którym piją, bo tak można sądzić na podstawie udzielonych odpowiedzi w aplikacji. Pijący deklarowali poziom szczęścia wyższy o 10,79 punktu niż zazwyczaj (w skali 0–100).


Co ciekawe, największych skoków szczęścia użytkownicy doznawali podczas wykonywania mało ekscytujących czynności, takich jak czekanie czy przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Gdy alkoholowi towarzyszyły przyjemniejsze okoliczności, takie jak spotkania ze znajomymi czy uprawianie seksu, poziom szczęścia u ankietowanych wzrastał znacznie mniej. (Ewentualnie nie chciało im się włączać aplikacji, gdy sobie bzykali.)

W każdym razie naukowcy zbadali też inne okoliczności i stwierdzili z pewną dozą pewności, że to jednak alkohol uszczęśliwia, a nie że ludzie piją ze szczęścia. Jedyny minus jest taki, że szczęście nie trwa wiecznie i ankietowani nie odczuwali zwyżki szczęścia w dłuższej perspektywie. Na to też mamy radę, ale nie podzielimy się nią, żeby uniknąć oskarżeń o nakłanianie do spożycia, bo to jest karalne.