Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dzień dobry, czy to ten nowo otwarty kebab?

65 667  
297   102  
Podobno nie zna życia, kto nie pracował w gastronomii. Jeśli ta wątpliwa przyjemność jeszcze przed Wami, zobaczcie, co Was omija!

– Poproszę białą czekoladę.
– Nie mamy dziś takiego smaku.
– A co to jest to białe?
– Cytryna.
– No to tak!

* * * * *

– Ile kosztuje porcja?
– Cztery złote.
– Cztery złote?! Pani jest poważna?! To za drogo! Jak byłem w Mediolanie, to porcja kosztowała jeden euro!

* * * * *

– Co to za smak, to fior di latte?
– Mleczny.
– Czyli śmietankowy?
– Nie, proszę pani, mleczny.
– A jak to smakuje?
– Mlekiem...
– Za moich czasów się to nazywało śmietankowe!

* * * * *

– Czy lody mają być w wafelku, czy w kubeczku?
– A jaka jest różnica?

* * * * *

– Czym się różni amaretto?
– Przepraszam, może pani powtórzyć?
– Czym się różni amaretto?
– Ale... od czego?
– No amaretto, czym się różni?
– No to są lody o smaku amaretto, ale nie rozumiem, o co pani pyta, od czego się różnią?
– No amaretto od amaretto!
– Ach... Lody amaretto są jedne, te czerwone to amarena, czyli wiśnia.
– Aha, czyli to nie amaretto?

* * * * *

– Jaki smak mają te białe lody?
– Zależy które białe. Te są mleczne, te cytrynowe, a te to biała czekolada.
– Tak.
– Słucham?
– Poproszę.
– Ale które?
– No białe!
– W sensie wszystkie trzy?
– Gdzie tam, jedną porcję!
– Ale których, mlecznych, cytrynowych czy czekoladowych?
– Białych!

* * * * *

– Poproszę te, te i te!
– Przepraszam, ale czy może pan powiedzieć, które? Ta lada jest tak zbudowana, że nie widzę pana ręki.
– Jasne. Poproszę TE, TE i TE!

* * * * *

(W lodziarni jest opcja degustacji lodów, podajemy je na takich małych plastikowych łyżeczkach.)
– A mógłbym spróbować jeszcze mango?
– Jasne.
– Nie, nie, nie, niech pani nie marnuje łyżeczki i użyje tej samej!
– Nie mogę włożyć używanej do lodów.
– A co to za problem?!
– Sanepid nie byłby zbyt szczęśliwy...
– Sanepid sranepid, oni się wszystkiego czepiają. No co pani szkodzi?! Czemu pani wzięła nową łyżkę, mówiłem, że chcę na tej!

* * * * *

– Te lody są wiśniowe, tak?
– Dokładnie.
– Z jogurtem?
– Nie, wiśniowe. Na bazie mlecznych.
– Aha, ta amarena to jest coś pomiędzy wiśnią i truskawką?
– Nie, to po prostu konfitura wiśniowa.
– Źle mówię, coś pomiędzy czereśnią i wiśnią.
– Nie, po prostu wiśnia.
– Ale jak to?

* * * * *

– Ta kawa jest na sprzedaż?
– Oczywiście, półkilogramowe i kilogramowe opakowania.
– A ma pani roztentegowane, żebym mógł wsadzić do środka nos?

* * * * *

– To są lody cytrynowe, tak?
– Nie, to puste opakowania do lodów. Nakładam do nich takie, jakie pani sobie zażyczy.
– A co jest w środku?
– Nic, to po prostu opakowania.
– Ale na cytrynowe lody, tak?
– Na dowolne, może pani wybrać kilka smaków.
– Ale na opakowaniu jest cytryna!

* * * * *

– Ja bym chciała te lody, co tu jadłam dwadzieścia lat temu!
– Obawiam się, że to niemożliwe, ten lokal istnieje dopiero od roku.
– Przecież chyba wiem, co jadłam! Dwadzieścia lat temu kupowałam tu cytrynowe lody!
– Ale to nie u nas, to nowa firma, istnieje dopiero rok.
– Ja ją dobrze pamiętam, też miała w nazwie "Gelato"!
– To bardzo możliwe, "gelato" to po włosku "lody", co druga lodziarnia może mieć to słowo w nazwie.
– Co mi pani tutaj, to była ta firma, chyba wiem lepiej?! To że wtedy nie pracowałaś nie znaczy, że ja źle pamiętam! Lody proszę!
(...)
– Ech, smakują inaczej, zmieniliście przepis!

* * * * *

– Kartą czy gotówką?
– Tak.

* * * * *

– Lody w wafelku czy w kubeczku?
– Gotówką.

* * * * *

– Lody w wafelku czy w kubeczku?
– Wiśniowe.
– Dobrze, ale muszę wiedzieć, do czego je nałożyć. Mają być w wafelku?
– Wiśniowe.
(biorę wafelek do ręki)
– W wafelku?
– Tak, tak. Ale wiśniowe!
(nakładam)
– A mogę zmienić zdanie?

* * * * *

– Dlaczego ten kubeczek jest taki mały?
– Bo chciała pani jedną porcję.
– No tak, ale tam stoi większy!!!
– Mogę pani dać w większym bez problemu, ale on jest na cztery porcje.
– A skąd pani o tym wie?

* * * * *

– Na ile porcji mają państwo największe wafelki?
– Na cztery.
– O, to ja chcę taki wafelek!
– Ile porcji będzie?
– Jedna! Chyba że można kupić pół?

* * * * *

– Co dla pani będzie?
– Pistacjowe i czekoladowe.
– Czyli dwie porcje, tak?
– Tak.
– Osiem złotych.
– Dlaczego?! Zawsze płaciłam cztery!
– Chciała pani dwie porcje, dwa razy cztery to osiem złotych.
– Bezczelne.

* * * * *

– Szesnaście złotych.
– Ale dlaczego?
– Dwa razy dwie porcje to dwa razy osiem złotych, czyli szesnaście.
– Ale tu jest napisane, że cztery porcje to piętnaście!
– Tak, ale to dotyczy tylko sytuacji, kiedy ma pan cztery porcje na jednym wafelku. Pan kupił dwa razy po dwie.
– Czyli że jak żona wyjdzie ze sklepu, to dostanę taniej?

* * * * *

– Dlaczego ta pistacja nie jest zielona?!
– Ponieważ nie dolewamy do niej farbki.
– To jak to państwo robią, z pistacji?

* * * * *

– Poproszę lody cytrynowe.
(...)
– Dlaczego one są kwaśne?

* * * * *

– Ja lubię takie kwaskowe smaki. Poproszę orzech laskowy.

* * * * *

– Dlaczego to radio jest po włosku?
– Ponieważ to włoska lodziarnia.
– A te lody są włoskie?
– Tak, przygotowane według włoskiej receptury, ze sprowadzanych z Włoch składników, całe szefostwo to Włosi. Polacy są zatrudniani tylko do sprzedaży.
– I kawa też włoska?
– Oczywiście, kawa, ekspres... Proszę zobaczyć, tu jest na nim flaga.
– I to wszystko prawdziwe?
– Oczywiście.
– Fajnie, fajnie... A w jakim języku są opisane smaki?

* * * * *

– Poproszę espresso. Ale żeby było z mlekiem. I duże, duże!

* * * * *

– Dobrze, tak na serio to ja mówię po polsku, ale pani tak fajnie po angielsku mówi, że się zasłuchałam.

* * * * *

– Czy są lody śmietankowe?
– Nie, ale mamy mleczne.
– Dobrze, to ja wezmę śmietankowe.

* * * * *

– Poproszę czekoladowe.
– A które dokładnie, bo mamy czekoladę mleczną, czekoladę białą i gorzką czekoladę.
– Truskawkowe.

* * * * *

– Lody w wafelku czy w kubeczku?
– A które da się zjeść?

* * * * *

– Czy lody rumowe mają alkohol? Bo przyjechałem autem.
– Tak, mają.
– To ja poproszę!

* * * * *

– Dzień dobry, czy to jest ten nowo otwarty kebab?

* * * * *

– Dzień dobry, co mają państwo w ofercie?
– Włoskie lody, włoską kawę, shaki i tiramisu.
– To ja bym chciał coś do jedzenia na ciepło.

* * * * *

– Espresso raz.
– Oczywiście, ale chodzi o napój czy lody, bo akurat mamy dziś taki smak?
– Espresso. A, i jeszcze latte.
– Niestety, muszę ponowić pytanie, bo espresso i latte to zarówno napoje, jak smaki lodów.
– To wszystko, płacę kartą.

* * * * *

– Dlaczego ta porcja jest taka mała?
– To sześćdziesiąt gramów, za tyle pan zapłacił.
– Jestem pewien, że sześćdziesiąt gramów to więcej.
– Oczywiście jeśli pan nie wierzy, mogę pokazać, tu jest waga.
– NIE! Tylko słabe lodziarnie ważą lody. To się powinno nakładać na oko!
– Więc jak pan widzi, nakładam na oko. Potrafię rozpoznać porcję i wiem, że nałożyłam dobrze, ale jeśli pan mi nie ufa, możemy to sprawdzić na wadze.
– To nie jest apteka, żeby używać wagi!
– Oczywiście, że to nie jest apteka, ale tylko tak mogę panu pokazać, że nałożyłam panu uczciwie.
– Nie podejdę, tylko słabe lodziarnie ważą lody. A porcja powinna być większa!

* * * * *

– Ile kosztuje porcja?
– Cztery złote.
– Phi! W Żabce dostanę taniej!

* * * * *

BONUS:

– Czy ta karteczka "poszukujemy pracownika" znaczy, że szukają państwo kogoś do pracy?

* * * * *

– Czy zna pan angielski?
– Oczywiście.
– Dobrze, to za chwilę szefowa z panem porozmawia.
– Ale że jak, po angielsku?
– Tak, szefowa jest Włoszką.
– A będzie pani tłumaczyć?
3

Oglądany: 65667x | Komentarzy: 102 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało