Szukaj Pokaż menu

Nikt nie napsuł trenerom tyle krwi, co niesforny Mario Balotelli - oto kilka ciekawostek

50 332  
116   26  
Pochodzący z Ghany piłkarz Mario Balotelli przeżywał szczyt formy i popularności kilka lat temu, ale nie zmienia to faktu, że mimo że już nie bryluje w mediach, to wciąż jest to barwna dla kibiców (choć problematyczna dla klubów) postać.

8 typów sąsiadów, których każdy zna

221 440  
728   48  
Upchnięci w betonowych klitkach snujemy podróże myślami do mieniących się zielenią łąk, drewnianych, przepastnych chałup i powietrza, które nie śmierdzi toksycznymi wyziewami. Marzy nam się miejsce, gdzie nawet świadkowie Jehowy nie docierają. Jedyne czego będzie nam brakowało to sąsiedzi. A ci, niezależnie od szerokości geograficznej, dzielą się na kilka odmian.

14 klientów, z którymi nie chciałby się spotkać żaden handlowiec

231 542  
715   93  
Wydawałoby się, że jakieś minimum kultury i zasad powinno obowiązywać każdego człowieka, jednak ci, którzy na co dzień spotykają się z setkami klientów mogą dać wiele dowodów na to, że to fikcja. Bezczelność, chamstwo i głupota ludzi po prostu nie mają granic!


#1.

Klient: "Poproszę, hamburgera"
Sprzedawca: "Proszę, należy się XX."
Klient: "O, ale ja jestem bratem właściciela. Zawsze dostaję zniżkę."
Sprzedawca: "Jesteś bratem właściciela?"
Klient: "Dokładnie."
Sprzedawca: "Nie, nie jesteś."
Klient: "Skąd to możesz wiedzieć pie*ny sk*synu?"
Sprzedawca: "Bo jestem jedynakiem." - i wskazuje na wiszące na ścianie zdjęcie podpisane "właściciel".
Klient: "Aha, czyli bez zniżki?"
Sprzedawca: "Dokładnie."



#2.

Klient: "Przepraszam, ile to kosztuje?"
Sprzedawca: "$25.99"
Klient: "Ale tutaj jest napisane $19.99! Więc musisz mi za tyle sprzedać!"
Sprzedawca: "Proszę pani, tutaj jest napisane od $19.99"
Klient: "Ale tak mówi prawo!"
Sprzedawca: "Zapewniam panią, że cena wynosi $24.99"
Klient: "Ale ja jestem prawnikiem i takie jest prawo!"
Sprzedawca: "Nie jest pani prawnikiem, prawda?"
Klient: "Nie. Skąd wiedziałeś?"
Sprzedawca: "Bo nie ma takiego prawa."
Klient: "Jesteś za sprytny. Myślałam, że cie nastraszę i obniżysz cenę."



#3.

Klient: "Wczoraj kupiłem tę wyciskarkę do soku, ale ona nie działa. Chciałbym ją oddać."
Sprzedawca: "Naprawdę? Zdjąłem ją prosto z palety od producenta, więc nigdzie nie mogła się uszkodzić."
Klient: "Że co?"
Sprzedawca: "Proszę pozwolić mi coś sprawdzić."

[Sprzedawca wyjął wyciskarkę z pudełka, podłączył do gniazdka i włączył.]

Sprzedawca: "Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Jest pan pewien, że wcisnął pan przycisk?"
Klient: "Ej, miałeś mi oddać kasę, a nie sprawdzać, czy mówię prawdę!"




#4.

[Do sklepu z fotelami do masażu przez dwa dni z rzędu przychodził mężczyzna, siadał w fotelu na 20 minut i nie interesował się niczym innym. Trzeciego dnia szef poprosił sprzedawcę, aby do niego podszedł.]

Sprzedawca: "Dzień dobry. Zauważyłem, że interesują pana fotele do masażu. Czy jest pan zainteresowany zakupem?"
Klient: "Hmmm... Hmm. No nie."
Sprzedawca: "Proszę pana, nie może pan tu codziennie przychodzić i siadać w fotelu, jeśli nawet pan nie myśli o zakupie. Inni klienci, którzy są zainteresowani, chcieliby go wypróbować."
Klient: "O co ci chodzi, człowieku? Nikogo tutaj teraz nie ma! Kto by w ogóle zapłacił $1 500 za fotel?!"
Sprzedawca: "Wiele osób. To jest jeden z najpopularniejszych modeli."
Klient: "Idioci! Po co płacą tyle pieniędzy za fotel, skoro mogą tu przyjść i skorzystać z niego za darmo?!"



#5.

Sprzedawca: "Dziękuję za telefon do naszej firmy. Nazywam się X, jak mogę panu pomóc?"
Klient: "Witam. Chciałbym anulować moją usługę, ponieważ mojej żony już nie ma, a ja nie mogę zalogować się na konto, bo nie mam danych do logowania."
Sprzedawca: "Aha, rozumiem. Bardzo panu współczuję. Zaraz sprawdzę pana konto."

[W tle słychać kobiecy głos.]

Kobieta: "Kochanie, gdzie są kluczyki?!"
Klient: "Zamknij się! Powinnaś nie żyć!"
Kobieta: "CO?!"

[Odłożenie słuchawki]



#6.

[Historia z call center]

Pracownik: "Witam w pomocy telefonicznej [nazwa firmy]. W czym mogę pomóc?"
Klient: "Nazywam się [nazwisko], zamówiłem u was szerokopasmowy bezprzewodowy modem i nadal nic nie dostałem!"
Pracownik: "Proszę pozwolić, że sprawdzę to w dziale obsługi klienta i zobaczymy, jak możemy to rozwiązać. Proszę się nie rozłączać."

[Pracownik zawiesił rozmowę i połączył się z działem obsługi, gdzie sprawdzili numer przesyłki i system przewoźnika poinformował, że przesyłkę dostarczono. Facet próbuje wyciągnąć drugi modem za darmo.]

Pracownik: "Jestem z powrotem, dziękuję, że pan poczekał. Już znalazłem rozwiązanie problemu. Proszę uruchomić program obsługujący, do którego skrót znajduje się na pulpicie.

[To oprogramowanie automatycznie się instaluje po podłączeniu modemu.]

Klient: "Jasne, nie ma sprawy."

[Pracownik szybko wyjaśnia klientowi, że gdyby nie miał modemu, nie mógłby tego zrobić.]

Klient: "Chcę rozmawiać z kierownikiem!"
Klient: "Pana pracownik oszukał mnie! Co pan z tym zrobi?"
Kierownik: "Dam mu premię?"



#7.

[Pomoc techniczna]

[Technik pomagał klientowi rozwiązać częsty i łatwy do usunięcia problem, ale klient o wszystko się wykłócał twierdząc, że komputer jest zepsuty i nie do naprawy i domagał się nowego. Mimo że był już kilka lat po okresie gwarancji i nawet pomoc przez telefon była zwykłą uprzejmością, ponieważ problem był łatwy do wyjaśnienia.]

Technik: "Rozumiem, że to może być denerwujące, ale jeśli będzie pan robił to co mówię, za kilka minut pana komputer będzie ponownie w pełni sprawny"
Klient: "Nie mam na to czasu! Zepsuliście mój komputer i macie mi dać nowy! Nie będę przez to wszystko przechodził, żeby znowu jutro się zepsuł!"
Technik: "Rozumiem, ale..."
Klient: "Obsługa jest skandaliczna. Odmawia mi pan bardzo prostej prośby. [Znany założyciel firmy] będzie bardzo zawiedziony, że mnie tak potraktowano!"
Technik: "Ale proszę pana..."
Klient: "Jestem jego bliskim przyjacielem! Jutro jestem z nim umówiony na lunch..."
Technik: "Proszę pana..."
Klient: "Opowiem mu o pana zachowaniu i wyleci pan z pracy!"
Technik: "Ech..."
Klient: "Co, zrzedła minka?"
Technik: "Proszę pana, bardzo mi przykro, ale muszę panu powiedzieć, że [założyciel] zmarł trochę ponad 2 lata temu."
Klient: "..."
Technik: "Powstał nawet o tym film."
Klient: "..."
Technik: "Rozumiem, że usłyszenie tego ode mnie jest dla pana bolesnym szokiem, ale na pana miejscu nie czekałbym na niego w czasie lunchu."
Klient: Klik.



#8.

Sprzedawca: "Dziękujemy za wybranie naszej pizzerii. Nazywam się X. W czym mogę pomóc?"
Klient: "Godzinę temu zamówiłem u was pizzę i nadal jej nie otrzymałem."
Sprzedawca: "Bardzo mi przykro. Proszę podać numer telefonu, abym mógł sprawdzić pani zamówienie."
Klient: "Mój numer to YYY. Bardzo mnie ta sytuacja wkurzyła. Jesteśmy głodni. Domagam się, abyście natychmiast przywieźli moje zamówienie. I spodziewam się, że nie będę musiała za nie płacić, ponieważ minęła już godzina."

[W tym momencie wchodzi dostawca. Wieczór jest spokojny, a to jest jedyny kierowca. Sprzedawca zawiesza rozmowę z klientem.]

Sprzedawca: "Hej, byłeś na ulicy Z?"
Dostawca: "Tak, a co?"
Sprzedawca: "Mam ich na telefonie. Twierdzą, że nie dostali pizzy."
Dostawca: [Zrezygnowany wywraca oczami] "Zobacz, to jest czek, którym mi zapłacili."

[Sprzedawca wraca do rozmowy z klientem. Potwierdza ulicę oraz numer domu i mieszkania.]

Sprzedawca: "Proszę pani, właśnie wrócił kierowca i pokazał mi czek. Są na nim pani dane i jest wystawiony dokładnie na sumę zamówienia. Chciałbym dodać, że nie dała pani nawet napiwku."
Klient: [Długa cisza] "Pana kierowca kłamie! Nie wiem, skąd ma mój czek, ale nigdy nie przywiózł mi jedzenia! Chcę moją pizzę!"
Sprzedawca: "Przykro mi, ale nic z tego nie będzie. Podam pani numer do kierownika obszaru, proszę zadzwonić do niego."

[Kiedy klient się rozłącza, słychać krzyk w tle.]

Klient: "Co za idiota płacił za pizzę czekiem?!"



#9.

[Opowieść pracownika sklepu ze słodyczami. W sklepie jest stała promocja, w której klient może zakręcić kołem i jeśli wygra otrzymuje za darmo dwa cukierki. Otwierają się drzwi i wchodzi matka z synkiem.]

Sprzedawca: "Dzień dobry, witam w sklepie."
Matka: "Cześć, słyszałam, że mogę tu dostać cukierki za darmo."
Sprzedawca: "Zgadza się, może pani wybrać dwa dowolne cukierki, jeśli poszczęści się pani na kole."
Matka: "Chcę spróbować!"

[Matka nerwowo mruknęła i wskazała synowi koło.]

Sprzedawca: "Powodzenia, jest tylko jedna próba."
Chłopiec: "W porządku"

[Chłopiec zakręcił, ale nie wygrał. Wzruszył ramionami i odszedł do matki.]

Matka: "No i gdzie cukierki?"
Sprzedawca: "Słucham?"
Matka: "Powiedziała pani, że dostanie cukierki!"
Sprzedawca: "Tak, jeśli wygra. Może następnym razem będziesz miał więcej szczęścia."
Chłopiec: "Zawsze jest następnym razem."
Matka: "No popatrz na niego! Jest zawiedziony! Unieszczęśliwiłaś moje dziecko! Zawołaj kierownika!"
Sprzedawca: "Dobrze, proszę pani"

[Matka odciągnęła syna za ucho w kąt pomieszczenia i zaczęła z nim szeptać.]

Kierownik: "W czym mogę pomóc?"
Matka: "Przez nią mój syn się popłakał! A wygrał w promocji uczciwie!"
Chłopiec: "Nie, ja..."

[Matka uciszyła go wzrokiem.]

Kierownik: "Przepraszam za kłopot, dostaniesz cukierki, skoro wygrałeś."

[Kierownik wręczył cukierki i rodzinka wyszła ze sklepu.]

Kierownik: "Przepraszam, ale to nie było warte kłótni. Mała strata."
Sprzedawca: "Ale..."

[Nagle powoli otwierają się drzwi i wchodzi chłopczyk, już bez matki.]

Chłopiec: "Chciałem oddać cukierki, przepraszam za mamę. Wiem, że nie wygrałem."
Sprzedawca: "Dziękuję bardzo, ale możesz je..."

[Chłopiec odwraca się i wychodzi.]



#10.

Klient: "Nie chciałbym zabrzmieć jak rasista, ale..."
Specjalista: "Ale co?"
Klient: "Strona jest zbyt czarna."
Specjalista: "W sensie dosłownie zbyt czarna?"
Klient: "Tak. Tło jest zbyt czarne."
Specjalista: "To nie jest rasistowskie. To nie ma nic wspólnego z rasą."
Klient: "Uff. Nigdy nie wiadomo z wami, czarnymi, co was obraża, a co nie."



#11.

Klient: "Chciałbym stronę w kolorowej czcionce Comic Sans, z niebieskim tłem, z dużą ilością animowanych gifów i z dźwiękami."
Specjalista: "Mogę to zrobić, ale to będzie wyglądało okropnie."
Klient: "Tylko żartowałem, chciałem się upewnić, że mnie pan powstrzyma jeśli zasugeruję coś takiego. Już wysyłam brief."



#12.

[Student w czasie wakacji pomaga rodzicom w prywatnej firmie - nawiedzonym domu, gdzie stoi na stoisku z upominkami. Przez kilka ostatnich lat regularnie pojawiał się tam klient, który wchodził do środka i wychodził posiniaczony, a następnie skarżył się w sądzie, że został pobity przez jednego ze straszących aktorów. Nigdy nie wygrał z powodu braku dowodów, ale procesy były kosztowne i corocznie uszczuplały dochód właścicieli domu. Klient dostał zakaz wstępu przez rok, ale po jakimś czasie wrócił i ponownie spróbował przekrętu. Udało mu się, bo na kasie stał nowy pracownik, który go nie znał. Gdy wszedł do środka, podszedł do stoiska z upominkami.]

Klient: "Dopiero początek sezonu, a u was już tłumy. Na pewno się wzbogacicie w tym roku."
Sprzedawca: "Jasne, czuję, że nie bardzo, skoro tu jesteś."
Klient: "A co ja poradzę, że zatrudniacie takich agresywnych ludzi. Tak czy inaczej wchodzę, narka."

[Jeden z pracowników już chciał dzwonić po ochronę, gdy student mu przerwał i powiedział, żeby nie dzwonić.]

Sprzedawca: "Ale dlaczego? Wiesz, co będzie dalej."
Student: "Tak, ale on nie wie jednego. W tym roku zainstalowaliśmy kamery."

[Klient oczywiście zrobił to co zwykle. Najpierw próbował sprowokować aktora do uderzenia go. Kiedy mu się nie udało, udał się w kąt z dala od ludzi i kilkakrotnie uderzył ręką i głową o ścianę powodując siniaki. Następnie ponownie podał właścicieli do sądu. Ci zdecydowali się na rozprawę i dopiero na niej ujawnili nagrania z kamer. Powództwo zostało natychmiast oddalone, a właściciele domu pozwali klienta o jeszcze wyższe odszkodowanie, które pokryło koszty wszystkich dotychczasowych spraw sądowych.]



#13.

[Wolny strzelec po wykonaniu zlecenia nie otrzymywał honorarium. Wysłał już dwa żądania zapłaty, ale bez skutku. W końcu wysłał trzecie i zadzwonił do klienta.

Od redakcji: Historia nieprzetłumaczalna bezpośrednio, chodzi o to, że "wolny strzelec", to po angielsku "freelancer", a "free" znaczy także "za darmo"]

Klient: "Dlaczego do mnie dzwonisz?"
Pracownik: "Nadal nie otrzymałem pieniędzy, mimo wysłania trzech upomnień."
Klient: "Na ostatnim była nawet wyższa suma niż poprzednio!"
Pracownik: "Tak, zgodnie z kontraktem, który pan podpisał, naliczyłem opłatę za zwłokę."
Klient: "Masz na myśli, że naprawdę mam zapłacić? Myślałem, że żartujesz!"
Pracownik: "Że co?"
Klient: "Jesteś wolnym strzelcem!"
Pracownik: "No i..."
Klient: "No i powinieneś pracować za darmo. Jakbym miał ci płacić, nazywałbyś się płatnym strzelcem albo jakoś tak!" ("paidlancer")




#14.

Serwisant kończył na czacie rozmowę z klientem z Niemiec. Chciał napisać "Let me know if I can help you further" (Proszę powiedzieć, jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc). Niestety rozkojarzenie spowodowało pewną niefortunną literówkę:

"Let me know if I can help you fuhrer"

715
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 8 typów sąsiadów, których każdy zna
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 7 ciekawostek, które pokazują słynnych naukowców z nieco innej niż zwykle strony
Przejdź do artykułu Krótka opowieść o tym, jak typowe wielkie korporacje radzą sobie z błahymi problemami
Przejdź do artykułu Akcja pod prysznicem
Przejdź do artykułu O niekumatych użytkownikach i cierpliwym informatyku
Przejdź do artykułu Lekarze dzielą się kwestiami medycznymi, które ich zdaniem powinien znać każdy człowiek
Przejdź do artykułu Jak firmy motywują swoich pracowników
Przejdź do artykułu Jak radzić sobie z upałem? 10 wskazówek!
Przejdź do artykułu Demotywatory CCCLI - opaska do wykrywania pigułki gwałtu nie wykrywała... pigułek gwałtu
Przejdź do artykułu Jak radzić sobie z internetowymi darmozjadami

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą