Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Porąbane (mniej lub bardziej) sposoby witania wiosny

48 648  
94   10  

Detroit - spadaj, czerwony karle!

300 lat temu, kiedy to Detroit dostało prawa miejskie, „wprowadził się” tam Le Nain Rouge - zły duch przybierający postać czerwonego karzełka. Ten mały sukinsyn to bestia wyjątkowo uparta i mimo że nikt z mieszkańców nie życzy sobie takiego sąsiada, to ten niewielki złośliwiec wcale nie chce Detroit opuszczać. Dlatego też trzeba go na początku każdej wiosny na nowo z miasta wyrzucać. Tym bardziej, że akurat w tym czasie czerwony złośliwiec ma w zwyczaju knuć niecne plany zrównania Detroit z ziemią. Dlatego też 23 marca tłum przebranych w najróżniejsze kostiumy mieszkańców „odprowadza” intruza, który i tak za parę miesięcy znów wróci, aby uprzykrzać wszystkim życie.

Indie - kolorowe bitwy



W Indiach do dziś świetnie się ma wyjątkowo stary festiwal Holi (najstarsze zapiski na jego temat pochodzą z IV wieku naszej ery). Hindusi świętują koniec okresu zimowego podczas ostatniej pełni. W noc ją poprzedzającą odbywają się liczne imprezy, podczas których ludzie śpiewają i tańczą (kto miał kontakt z bollywoodzkim kinem, ten może sobie wyobrazić jak to wygląda).

Następnego ranka odbywa się karnawał kolorów, w którym biorą udział dosłownie wszyscy. Zabawa polega na upaskudzeniu kogo się da kolorowym sproszkowanym barwnikiem lub oblania ofiary zabarwioną wodą. Całość jest oczywiście dodatkowo „ubarwiona”, jakżeby inaczej, radosnymi tańcami i śpiewem.

Meksyk - kosmiczna energia dla wszystkich

Tysiące obywateli Meksyku oraz pielgrzymów z całego świata spotyka się 20 i 21 marca pod piramidą słońca w Teotihuacan. Wiele osób na tę specjalną okazję ubiera się w białe szaty i zarzuca na siebie czerwone szale. Zgromadzeni, podobnie jak prekolumbijscy mieszkańcy tych ziem, proszą pradawne siły o zdrowie i energię na cały rok. Niektórzy idą jeszcze dalej - pewne new-age'owe grupy twierdzą, że w ten szczególny dzień otwiera się tam portal łączący obecnych u stóp piramidy gości z najczystszą kosmiczną energią, a wspięcie się po wszystkich 360 stopniach na sam szczyt budowli sprawi, że uczestnicy tego obrzędu zbliżą się do boskiego źródła.

W samym 2010 roku pod piramidą zgromadziło się przeszło milion osób. Ludzi było tak dużo, że trzeba było rozłożyć imprezę na trzy dni. Przyjezdni poinformowani zostali, że kosmiczna energia utrzymuje się w tym miejscu przez kilka najbliższych dób i każdy dostanie to, po co przyjechał...

 

Hiszpania - „Cud światła”

San Juan de Ortega to hiszpański święty wielce zasłużony dla Santiago de Compostela. Ksiądz ten poświęcił się budowaniu dróg i mostów w całym mieście. Postawił też kościół, pustelnię i hospicjum dla pielgrzymów. Podczas wiosennej równonocy w klasztorze nazwanym imieniem świętego dochodzi do „cudu”. Otóż promyk światła padający z jednego z okien w niewytłumaczalny sposób oświetla uwiecznioną na kolumnie Najświętszą Panienkę Zwiastującą. Rzecz to tak niezwykła, że do klasztoru ściągają tłumy, aby tylko stać się świadkami tego niepodważalnego dowodu boskiej interwencji.

Australia - powietrzne szaleństwo

A to już całkiem nowa, świecka tradycja. Co dwa lata w pierwszy dzień wiosny odbywa się największy międzynarodowy festiwal skoków spadochronowych. Oprócz grupy szaleńców pokonujących przestworza w dziwacznych strojach i z równie nietypowymi gadżetami w dłoniach, na niebie podziwiać można prawdziwą orgię kolorów - nieboskłon dosłownie zasłonięty jest barwnymi spadochronami.

Annapolis - palenie skarpet

A to tradycja, z której słyną żeglarze rezydujący w amerykańskim mieście w Maryland - Annapolis. Co roku w pierwszy dzień wiosny, dzielne wilki morskie ceremonialnie pozbywają się swoich skarpet. Żaden szanujący się żeglarz nie będzie chodził w zimowych skarpetkach w letnim okresie, dlatego też garderobę tę należy obrócić w popiół.


Zwyczaj ten praktykowany jest od wielu setek lat - marynarze musieli przez całą zimę znosić niewygody noszenia tych grubych, wełnianych, niemiłosiernie gryzących w stopy „worów”. Pierwsza zapowiedź zmiany pogody sprawiała, że panowie ściągali skarpety i z wielką radością posyłali je wprost do ognia.

Polska - jak to robią nurkowie?

Od 11 już lat w Olsztynie spotyka się kilkaset osób odzianych w płetwy (opcjonalnie - stroje piankowe), aby wspólnie zanurzyć się w lodowatych wodach Łyny i pokonać mierzący sobie kilka kilometrów fragment rzeki. Oczywiście, po wyjściu z pieruńsko chłodnej wody uczestnicy spływu telepią się z zimna niczym osiki. Na szczęście podczas trwającej całą noc imprezy nietrudno o rozgrzewające specyfiki...

Pełna galeria ze Skorpenowego Spływu Łyną do zobaczenia tutaj.

Niezależnie od tego jak bardzo cały świat raduje się z przyjścia wiosny, my swoje wiemy. Jedynym zwiastującym powrót do życia znakiem, w który naprawdę uwierzymy jest zapełnienie się wszystkich fragmentów miejskiej zieleni (a niekiedy i balkonów!) jednorazowymi grillami. Niecierpliwie więc czekamy na dzień, w którym powietrze zastąpione zostanie przez ciężki zapach przypalonej kiełbasy i taniego piwa z puszki.



Źródła: 1, 2, 3, 4

Oglądany: 48648x | Komentarzy: 10 | Okejek: 94 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

07.05

06.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało