Szukaj Pokaż menu

Najgłupsza zabawa z dzieciństwa XVI

32 187  
45   2  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś przedstawię najprostszą zabawę. Zabawa w ufoka. Prosta, łatwa, przyjemna, z bardzo nieskomplikowanymi zasadami.
 
 Gra w kamienia
 W klasach 3-5 podstawówki, kiedy nie mieliśmy piłki albo kiedy po prostu był narzucony zakaz grania ze względu na jakieś szkody, które przypadkiem wyrządziliśmy, graliśmy w "kamienia". Z założenia gra zupełnie niegroźna - na piasku rysowało się duży okrąg, dzieliło się go tak, że każdy z grających miał swój kawałek, a potem usiłowało się zdobyć jak najwięcej z pola przeciwników przy pomocy kamienia albo poprzez trafienie w nogę przeciwnika (wtedy zdobywaliśmy pole), a jeżeli kamień przez nas kopnięty wypadł poza okrąg, kolega za którego linią końcową znalazł się kamień odbierał nam pole. No ale jak na nadpobudliwe dzieci przystało ta wersja była za bardzo lajtowa.

Simba i Timon w prawdziwym życiu

114 780  
1488   17  
Oto dowód, że kreskówkowa przyjaźń między Simbą a Timonem może istnieć również w prawdziwym życiu.

Kliknij i zobacz więcej!

Lwiątko Zinz i surykatka Bob zostali przyjaciółmi gdy lew został odrzucony przez matkę.

Żółwik - mistrz lokalnego marketingu

93 490  
906   17  
Byłem wtedy w małym miasteczku gdzieś w Polsce, szukałem zwykłego sklepu. Długo nic nie znalazłem, aż nagle pojawił się jakiś Fitness Shop. Zaciekawiony postanowiłem sprawdzić, co tam sprzedają. Spodziewałem się stada pakerów, opalonych dziuń i wysportowanej ekspedientki prezentującej masę różnych produktów poprawiających metabolizm, zapewniających wszystkie niezbędne mikroelementy.

 
Utwierdził mnie w tym dopisek "suplementy diety" oraz znaczek "obiekt monitorowany". Żółwika uznałem ostatecznie za fajne logo dla Fitness Shopu, nawet mimo tego, że jest bohaterem dziecięcym, a dzieci rzadko odwiedzają sklepy ze skondensowanymi proteinami i beta-karotenem.
 
Jednak kiedy zbliżałem się do niego, coś zaczęło być nie tak. Wyczułem dziwną energię...




Kiedy spojrzałem na tablicę przed sklepem wszystko stało się jasne.


Wszystkie te suplementy diety były znajome także dla mnie, raczej omijającego szerokim łukiem siłownie i sale gimnastyczne: 


 

 
Fitness Shop okazał się niczym innym, jak tylko zwykłym spożywczo-monopolowym, zakamuflowanym pod światową nazwą.

Znacie inne, zakamuflowane podobnie piękną nazwą, przybytki handlu?
906
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Simba i Timon w prawdziwym życiu
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Polskie cuda, które trzeba zobaczyć przed śmiercią
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Polski sposób na dziury w jezdni
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Jak dobrze zabezpieczyć wysyłaną paczkę?
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Nie odpala ci samochód?
Przejdź do artykułu Sklep dla zakochanych

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą