Szukaj Pokaż menu

A czy twoje wycieraczki dobrze się spisują?

61 972  
622   10  
Kliknij i  zobacz więcej!Muszę się Wam koniecznie pochwalić nowym kompletem wycieraczek w moim samochodzie. Wydaje mi się, że są one zbyt duże, ponieważ nieco wystają poza szybę auta. Nie przejmuję się tym jednak zbytnio, gdyż idealnie spełniają one swoją rolę. Do pracy tych wycieraczek przykładam specjalną uwagę i pilnie obserwuję ich ruchy.

Być może nazwiecie mnie wariatem, ale ostatnio jeżdżę moim autem praktycznie non-stop używając wycieraczek. Przez to byłem raz zatrzymany przez policję, ale zamiast wręczenia mi mandatu, "Pan Władza" poprosił mnie o możliwość przejechania się moim odlotowym samochodem.
Wycieraczki były cholernie drogie (sprowadzane specjalnie z Francji), ale bezpieczeństwo to mój najwyższy priorytet i, tak jak już wspomniałem wcześniej, faktycznie świetnie się spisują. Dajcie mi znać, jeśli też jesteście zainteresowani tym towarem.

Mocna reklama ku przestrodze

121 589  
1472   16  
Przestroga dotycząca niebezpieczeństwa jakie stwarza rozmawianie przez komórkę podczas prowadzenia samochodu, skierowana tym razem nie do kierowców, ale do osób, które z nimi rozmawiają.

Kliknij i zobacz więcej!

Niecodzienne podejście do tematu i mocna forma, nawet bardzo mocna...

Poranne zamotanie XXX

40 118  
190   6  
Kliknij i  zobacz więcej!Nocne ćwiczenia Policji, pogrzeb, ochrona posesji, wycieczka do Włoch czy wyjazd do Belgii. Wszystko może być przyczyną niesamowitego zamotania. Porannego i nocnego.

Było to lat temu kilka. Mój tata jest policjantem. Jak to w takich służbach bywa, raz na jakiś czas musiały się odbywać ćwiczenia, tzw. alarmy, w których dzwoniono po wszystkich funkcjonariuszy aby sprawdzić, jak szybko mogą dotrzeć na komendę itp. Zwykle były to telefony w środku nocy. Wiedziałam, jak mój tata tego nie lubi i zwykle na takie nocne wezwania narzekał.
Swojego czasu miałam w swoim pokoju telefon stacjonarny usytuowany tuż nad łóżkiem. Pewnej nocy wybudził mnie dzwonek telefonu. Szybko odebrałam, żeby rodzice nie zdążyli się obudzić. Usłyszałam:
- Komenda rejonowa policji, czy mogę prosić pana ***?
Ja, wiedząc co się święci chciałam jakoś tatę wybawić, więc półprzytomnym głosem powiedziałam (nie wiem, dlaczego to mi przyszło akurat na myśl):
- Niestety, taty nie ma w domu, przed chwilą wyszedł do sklepu...
Była to godzina ok. 4 rano i to w niedzielę...
Natychmiast odłożyłam słuchawkę i usnęłam. Na szczęście tata zdążył się włączyć do rozmowy na drugim aparacie w sypialni. Później opowiadał mi, jak bardzo rozbawiłam dzwoniącego.

by martyna.mumi @

* * * * *

Rzecz zdarzyła się bodajże w tę niedzielę, w czasie pogrzebu Prezydenta RP. Śpię w takich dniach do ok. 13-14:30. Ja śpię, a kondukt na Wawelu idzie. Wtem zabrzmiały wszystkie alarmowe syreny w Krakowie. I tutaj z opowieści mojej mamy:
Zerwałem się z łóżka krzycząc "NALOT! NALOT!", zawlokłem rodzinę przebywającą piętro niżej do piwnicy, po czym położyłem się spać na kupie starych materacy leżących w równie starym pontonie.
Jakież było moje zdziwienie, że się tam obudziłem. Pierwsza myśl - zasnąłem przy naprawie jakiegoś urządzenia. Naprawdę nie pamiętałem czego narobiłem we śnie.

by coronzon88 @

* * * * *

Dwa lata temu zdarzyło mi się dorabiać jako ochroniarz na posesji jakiegoś dorobkiewicza. Funkcja prosta: 24 godziny pracy, co minimum pół godziny obchód naokoło posesji + dodatkowy obchód "jakby się coś działo". Akcja właściwa: jakimś trafem i zupełnie niechcący udało mi się niestety zasnąć. Obudził mnie zmiennik, po dobrych kilkunastu godzinach snu. Przestraszony, że ot dałem ciała, tłumacze się głupio, że tylko się zdrzemnąłem. Kolega na to odpowiada, że dzwonili do niego dzisiaj z monitoringu i powiedzieli, żeby brał ze mnie przykład, wychodziłem równo co pół godziny, całą noc i cały poranek, z latarką, psem i w ogóle. Okazało się, że alarm, który nastawiłem z przypomnieniem co pół godziny, działał i ja też działałem. No, może nie duchem, ale tego przecież nie było w umowie.


Inna sytuacja zdarzyła się na zlocie kanału ircowego dobre 3 lat temu. Nie wiem czy lunatykowanie, czy dowcip znajomych, ale zamotało mnie to strasznie. Po trzecim dniu ostrego niszczenia wątroby rozeszliśmy się wszyscy spać do naszych domków (3-osobowych - ja byłem w pokoju ze znajomym i jego dziewczyną), po czym kulturalnie zgasiliśmy światła i zasnęliśmy. Nie pamiętam co się w nocy działo, ale obudziłem się w innym domku, w którym spały trzy dziewczyny (ciągnie wilka do lasu), w łóżku, w ciuchach dziewczyny, która miała w nim spać, a właścicielka łóżka obudziła się w łóżku moim i zgadnijcie w czyich ciuchach. Nie jestem tego w stanie wytłumaczyć, a współtowarzysze ani słowem się nie odzywają, tylko się z nas śmieją za każdą możliwą okazją.

by jln

* * * * *

Ostatniego Sylwestra spędzałam w domu mojego chłopaka. Dom duży, ludu dużo (ok. 40 osób), trunków zresztą też. Skacowana budzę się dnia następnego około godziny 16:00. W drzwiach mijam rodzicielkę mojego Lubego, niezwykle sympatyczną i wyrozumiałą babkę. Violetta (tak ma na imię) zaprowadziła mnie do kuchni i zaczęła przyrządzać obiadek. Ja, jeszcze nie rozbudzona, zaczęłam odczuwać straszne pragnienie. Dalszą relację znam tylko z opowiadań. Otóż:
Otworzyłam lodówkę, zaczęłam w niej szperać, by po chwili ze zwycięskim uśmiechem na pyszczku wziąć OCET i wypić go duszkiem. Następnie stwierdziłam, że "strasznie kwaśna ta woda" i położyłam się do łóżka.

by lily.kc @

* * * * *

Cała sytuacja działa się we Włoszech na ostatniej szkolnej wycieczce w liceum, w ostatnie wakacje. Wszyscy legliśmy do łóżek koło północy z myślą, że koło 4 nad ranem wstaniemy i pójdziemy na plażę podziwiać wschód słońca albo przynajmniej to przemyślimy. O 12 w południe budzę się zdziwiony i pytam dlaczego nie poszliśmy. Dowiedziałem się, że głosów za i przeciw było pół na pół, a ja zarzekałem się, że nigdzie nie pójdę, że chcę spać, że nigdzie nie idziemy. I przesądziłem, nie pamiętając o niczym.

by pawellatocha @

* * * * *

Pewnego razu, gdy wstawałem wcześnie rano na zajęcia, mój współlokator, jak mi się wydawało obudzony moim hałasowaniem, stwierdził:
(on) - Jakie to ma znaczenie?
(ja) - Ale co takiego?
- No, ale jakie to znaczenie?
- No nie mam pojęcia, o co ci chodzi?
- No, ale jakie to ma zna...(donośne chrapanie).
Co ciekawsze, gdy wróciłem z uczelni, pytał się mnie, czy coś rano do mnie mówił.

by lukaszstanislawek @

* * * * *

Cóż, nie jestem jakimś wielkim fanem dr. House'a, ale co się go naoglądało, to naoglądało. Trzeba z tym skończyć, bo niedawno obudziłem się koło godziny 5 z okropnym bólem klatki piersiowej. Pierwszą moją rozpaczliwą myślą było to, że mam zapaść i potrzebuję dużej strzykawki, żeby móc oddychać. Jakież było moje przerażenie, gdy nie miałem tej strzykawki. A rano jaka ulga... Że nie miałem.

by tomi10 @

* * * * *

Rzecz zdarzyła się w zeszłe wakacje. Wyjechałam do rodziców w strony tyleż obce, co dalekie, mianowicie do Belgii. Jako że jestem przywiązana do swojego mieszkanka, pokoju i miasta ogółem, to na początku nie byłam specjalnie szczęśliwa, bardzo szybko jednak przywykłam. Jednak moja podświadomość była innego zdania. Pewnej nocy śniło mi się, że muszę zaśpiewać hymn, po prostu nie ma innej opcji, trzeba! Ale jakież było zdziwienie mojej mamy, gdy usłyszała w środku nocy w belgijskim miasteczku głośne i wyraźne: JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘĘĘĘĘŁA! Podobno odśpiewałam całą zwrotkę i refren, po czym znów zasnęłam. A rodzicielka do dzisiaj opowiada o tym, jak to nagle się budzi, a tu pieśni narodowe rozbrzmiewają.

by ely @

* * * * *

Nie pamiętam dokładnie kiedy , jakieś 2 lata poważnego związku. Wszystko układało się super, żadnych kłótni ani nieporozumień w ostatnim czasie. W środku nocy budzi mnie jakiś hałas. Luby mój mówi do mnie, a nawet krzyczy załamanym głosem:
- Ale powiedz, dlaczego mi to robisz, no powiedz, dlaczego to robisz, co ja ci zrobiłem?
Po czym kładzie się z powrotem spać. Rano nic nie pamiętał.

Była sobie sesja. Mój luby i ja do późna wysilaliśmy swoje umysły. Ja przed pójściem spać przez nieuwagę rozsypałam po pokoju witaminy w tabletkach i musiałam je pozbierać, mój luby natomiast całe popołudnie i wieczór spędził przed komputerem. W środku nocy budzi mnie coś. Mój luby majstruje na moim brzuchu rękami, tak jakby to była klawiatura, budzę go: kochanie, kochanie, nie szukaj tabletek u mnie w brzuchu, pozbierałam wszystkie do pudełka.

Sezon wczesno - wiosenny. Oliwienie rowerów, naprawianie małych usterek, pompowanie kół i tak dalej., W środku nocy mój ukochany budzi mnie (sam cały czas śpiąc), podpiera głowę ręką i z miną supercwaniaka mówi: A wiesz, że ja mam lepszą linkę do roweru niż Tomek.

by kaskapycia @

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. Jako temat wpisz poranek!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!
190
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Mocna reklama ku przestrodze
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Cierpienia, które mężczyźni muszą znosić dla swoich kobiet
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Jak wygląda korzystanie z telefonu z Androidem - studium przypadku
Przejdź do artykułu Jak sprofanować Forda Mustanga
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą