Jak twierdzą organizatorzy konkursu, na pomysł włączenia Podlasia w skład konferencji wpadł marszałek województwa podlaskiego podczas wizyty w Portugalii. Samorządowcy argumentowali, że wprawdzie Białystok nie leży nad morzem (do Gdańska jest ok. 380 km - PAP), ale "na pewno jest peryferyjny", a przynależność do nadmorskiej organizacji stworzy Podlasiu możliwość lobbingu.

"Za bycie regionem nadmorskim Podlasie będzie musiało jednak płacić rocznie ponad 17 tys. zł składki" - mówił podczas konferencji prasowej Paweł Jędras, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w Łodzi, członek kapituły konkursu.

Dodał, że nieoficjalnie wiadomo, iż Podlasie będzie mogło też z tytułu bycia w konferencji czerpać i profity. "Ale wysokość dotacji uzależniona jest od długości linii brzegowej".

Konkurs na bzdurę roku organizowany jest przez łódzki dodatek "Gazety Wyborczej" i Radio Eska. Odbywa się od pięciu lat. Propozycje zgłaszają czytelnicy i słuchacze, a laureat nagrody otrzymuje prawdziwą muszlę klozetową pomalowaną na złoto. Do tej pory wybierano tylko łódzką bzdurę roku. W tym roku po raz pierwszy wybierano bzdurę ogólnopolską.

"Do naszej redakcji napłynęło ponad 200 kandydatur z całej Polski, a zgłaszały je lokalne oddziały "Gazety Wyborczej" z 16 miast" - powiedział Jędras.

Oprócz głównej nagrody Złotej Muszli dla białostockiego sejmiku organizatorzy konkursu postanowili wyróżnić jeszcze Komendę Miejską Policji w Częstochowie za "umieszczenie szyfrowego zamka w drzwiach budynku od razu z kartką, na której podano kombinację cyfr dla zapominalskich funkcjonariuszy".

Wyróżniono także dyrekcję VII Gimnazjum w Rzeszowie za to, że "ponad tysiącowi uczniów płci obojga udostępniła tylko jedną toaletę ze względu na konieczność wyeliminowania palenia papierosów przez 12 uczniów, których przyłapano na paleniu".

Kolejne wyróżnienie otrzymał Andrzej Lepper za "niekonwencjonalne przyłączenie się do koalicji antyterrorystycznej i dociekliwość godną inspektora Clouseau w tropieniu wąglika w Klewkach pod Olsztynem".

Wyróżnienie przyznano też Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami w Opolu, które surowo potępiło rolnika, który "trzymał jałówki na mrozie, choć okazało się, że jest to specjalna rasa kanadyjska odporna na zimno, a rolnik za hodowlę mrozoodpornych krów dostaje nagrody i dyplomy, także zagraniczne".

Kapituła konkursu przyznała oddzielnie tytuł Łódzkiej Bzdury Roku. Otrzymał ją szpital im. Madurowicza w Łodzi za "pierwszy i jak dotychczas jedyny przypadek przyjęcia pacjenta na leczenie pod warunkiem, że przyjdzie on z własnym łóżkiem".