Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > Palenie papierosów - granice dobrego zachowania (i mały offtopic o ogólnej…
waffen_pl
Witam
Chciałbym poruszyć trudny temat, jakim jest palenie papierosów, jednak nie tyle z medycznego punktu widzenia, co bardziej savoir vivre.

Otóż, wpaja nam się, że palenie to zło, a palacz to na pewno złoczyńca chcący skrócić Twoje życie, bo nie chce sam odchodzić z tego świata, i tego typu propagandowe kampanie, które moim zdaniem bardziej służą nagonce na palaczy, niż jakimkolwiek innym celom.

Do myślenia dała mi przede wszystkim sytuacja z życia wzięta. Wychodzę na papierosa, bo nie chcę nikogo truć, nie palę w samochodzie w obecności niepalących, szanuję stronę niepalącą i jej prawo do oddychania powietrzem a nie dymem, mam nadzieję, że tak samo jak wszyscy palący bojownicy.

Jednak druga strona owego konfliktu wykazuje się... no co najmniej nieprzyzwoitym zachowaniem przekraczającym granicę paranoi.

Jednak druga strona chciałaby więcej, nie potrafi uszanować różnic między nami. Chodzi o wszechobecne wytykanie, typu "wali od ciebie fajkami", "nie szkoda ci kasy/zdrowia","dlaczego palisz" itd. itp.

Równie dobrze mogę wytknąć, że Ty nie chodzisz do kościoła, czemu perfumujesz się tandetnymi perfumami, czego psikasz dezodorantem nad ranem (mieszkam w akademiku), palisz marychę itd. itp. innymi słowy, żyjesz inaczej niż ja, jednak wtedy, to już jest z mojej strony chamstwo i drobnomieszczaństwo lub "nie moja sprawa"

I tu nasuwa się pytanie, gdzie kończą się zasady dobrego zachowania a zaczyna nagonka na palaczy? I dlaczego sami pozwalamy sobie narzucać masę idiotycznych ograniczeń, typu ustawa antynikotynowa zabraniająca palenia w barach czy likwidacja przedziałów dla palących w PKP? Innymi słowy: gdzie sens, gdzie logika, szanowania innych a nie otrzymywania należnego szacunku od nich? Zapraszam do dyskusji ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
To może ja pierwszy.
Paliłem 20 lat bez żadnej przerwy, nie próbowałem nigdy rzucić, bo uważałem, że nie dam rady i bałem się, że okażę się za słaby.
W grudniu 2010 chęć przestania palenia była we mnie już bardzo duża i w końcu się zmobilizowałem.
Dawno temu, gdy nie byłem jeszcze bojownikiem JM, tylko zwykłym lurkerem, wyczytałem na HP chyba sporo dobrego nt. poradnika Allena Carra pt. "Jak skutecznie rzucić palenie".
Książkę zdobyłem w styczniu 2010, ale po prostu bałem się chyba jej przeczytać.
Dopiero w grudniu się odważyłem. O 7.00 rano siadłem w fotelu, do 12.00 przeczytałem na raz. Tak, do dziś nie mam najmniejszej ochoty zapalić i cieszę się, że wreszcie mam to z głowy.
Żałuję, że tak późno wziąłem się za przeczytanie poradnika.

Jak ktoś chce rzucić palenie, to bardzo polecam ten poradnik. Poleciłem kilkorgu z moich znajomych, wszyscy, którzy przeczytali od miesięcy nie palą.

Tyle tytułem wstępu. Znam temat uciążliwości palenia zatem od jednej i drugiej strony barykady.

I, pomimo że nie pochwalam teraz palenia, nigdy, ale to nigdy nikomu nie wytykam palenia. Każdy dorosły człowiek sam kieruje swoim życiem i sam podejmuje decyzje. To jego prawo i jego wola. Pod jednym wszakże warunkiem - żeby szanował również tych, którzy nie palą.
To samo zresztą dotyczy innych kontrowersyjnych nawyków. Czy to picie alkoholu, czy popalanie trawy, itp. Dopóki ktoś nie przeszkadza innym, to ok.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
"jednak nie tyle z medycznego punktu widzenia"
Ale tak się nie da. Równie dobrze mógłbyś zastanawiać się, dlaczego ludzie kupują jedzenie z pominięciem faktu, że muszą jeść.

W swoim życiu miałem różne spotkania z palaczami, głównie w szkole (żaden z moich znajomych nie pali) i z moich obserwacji wynika, że ludzie są różni:
-nauczyciele generalnie, nawet jeśli palą, to nigdy nawet nie czuć od nich, nie wspominając o paleniu w pobliżu szkoły.
-uczniowie z kolei zachowują się żałośnie, biegając "na dymka" co wykład
Także myślę po prostu, że można palić i żyć z innymi ludźmi w zgodzie, a można robić wieś.

Poza tym:
-"wali od ciebie fajkami" chyba nic mnie nie denerwuje tak, jak to, że na krzesło obok załaduje się jakiś gościu, od którego wali szlugami na 2 kilometry. Nie można skupić się na wykładzie, nie tylko, że śmierdzi, ale i rozprasza.
-"nie szkoda ci kasy/zdrowia" czasami ktoś się po prostu o Ciebie troszczy (a czasem chce tylko pogadać)
-"dlaczego palisz" często sam zadawałem to pytanie i z każdą odpowiedzą utwierdzałem się w przekonaniu, żeby trzymać się z daleka od tego świństwa.

Bo ten "zwyczaj" nie ma racjonalnych podstaw (można by było polemizować, gdyby to nie było medycznie udowodnione).

--
No co się gapisz? Fajnej sygnaturki nie widziałeś?
Piszę poprawnie po polsku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zawieszona - 4ever alone stosiedemdziesiąttysięcy · przed dinozaurami
Palę i to ohydne papierosy bo z serii czerwonych.
W gronie moich przyjaciół są ludzie palący jak i niepalący.
Nie miałam w tym gronie przyjemności spotkania się z jakimiś problemami w stylu " ej to śmierdzi , nie pal itd "

Szanujemy się nawzajem , zawsze pada pytanie ze strony palaczy np. czy nie będzie Wam przeszkadzać jak teraz zapale lub czy na Ciebie nie dymię.

Nie palę w knajpach , nie palę na przystankach ani tam gdzie jest dużo ludzi i staram się nikogo nie zmuszać do wdychania mojego dymu.

Szanuję osoby niepalące , ale mam dość tzw " świętojebliwych niepalących " , którzy na samą myśl o papierosie chcą wieszać , zabijać i szlachtować. Takich z zasadami - ja nie palę nikt nie może już palić , którym nie da się przemówić i nawet jak ja będę w Warszawie a on w Poznaniu to i tak mój dym będzie mu przeszkadzał.

Dziękuję za uwagę

pleban2
Ileż było postów na HP w podobnym temacie i nijak nie szło dotrzeć do konsensusu.

Palacze będą zawsze mieć swoje zdanie, poniekąd uwarunkowane swoim nałogiem (tudzież nawykiem, jak niektórzy wolą to zwać), a z kolei niepalący (oczywiście nie wszyscy, bo nawet wśród nich zdarzają się tolerancyjni "odmieńcy") będą mieć inne.

Osobiście nie mam nic przeciwko zakazowi palenia w miejscach publicznych, ale jeśli są wyznaczone jakieś konkretne miejsca dla palących (jak dla mnie, to mogą być nawet jakieś małe klitki, gdzie można zaspokoić chęć zapalenia papierosa). Szpitale, szkoły, budynki użyteczności publicznej, czy wszelkiego rodzaju urzędy - jak najbardziej, bo każdemu byłoby niemiło przebywać w pomieszczeniu przesiąkniętym dymem - nawet, a niekiedy zwłaszcza, palaczowi.

Całkowity zakaz palenia w pociągach jest czystą fikcją, bo 1) nieraz nie da wytrzymać kilku godzin bez papierosa w takich warunkach, 2) nikt nie jest w stanie kontrolować całego pociągu pod tym względem, zatem najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócenie przedziałów dla palących.

Osobiście staram się palić tylko w miejscach dozwolonych, a w towarzystwie osób niepalących odsuwam się od nich, aby dym im nie przeszkadzał. W domu nie palę w ogóle - wychodzę na balkon (tak, w zimie też).

:shadowdancer90, "chyba nic mnie nie denerwuje tak, jak to, że na krzesło obok załaduje się jakiś gościu, od którego wali szlugami na 2 kilometry." - no to masz tak samo jak ja, tylko mnie nie tyle drażni smród papierosów, ile ostry zapach perfum/dezodorantu osoby siedzącej obok mnie (a jak do tego dochodzi jeszcze zmieszany z nim jeszcze ostrzejszy zapach potu, to mnie już w ogóle trzęsie), a z tym ma akurat częściej do czynienia.

Na każdy z Twoich kolejnych argumentów mogę podać podobną odpowiedź, więc daruj sobie gadki w stylu:"można by było polemizować, gdyby to nie było medycznie udowodnione".



To chyba idę zajrać

--
"Nieudana to uczta co się kończy przytomnie, Jeśli goście w otchłanną nie zapadną się głąb, Kiedy jeden za drugim zdoła sobie przypomnieć Komu nakładł po pysku, kto mu złamał nos, wybił ząb."

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Witam,
Jeśli chodzi o palaczy to osobiście mam do nich dość neutralny stosunek o ile i oni potrafią się zachować. Tj. Jeśli palacz potrafi odejść te parę metrów na 'dymka' tudzież powstrzymuje się zwyczajnie od palenia na spotkaniu z osobą nie palącą, wszystko jest ok, jednak jak sam wiesz, jeśli ta osoba pali przy niepalącym to jest to zwykły brak kultury. Jako, że często korzystam z komunikacji miejskiej to przypadki chamstwa ze strony palaczy widzę bardzo często, bo jak inaczej nazwać sytuacje gdy osobnik pali siedząc sobie pod wiatą, a na prośbę o odsunięcie się reaguje prostym acz treściwym "Nie podoba się to sp*rdalaj".

Co do zapachu, niestety zapach z papierosów nie należy do najprzyjemniejszych, a wchodzi on w ubranie dość dobrze, Tobie zapewne też by przeszkadzało siedzenie obok osoby która zionie alkoholem, tudzież jest bardzo spocona a nie używa dezodorantów czy innych środków by ten zapach zabić.

Co do Zakazu Palenia w barach klubach itp. sądzę, że to właściciel klubu/baru powinien móc zadecydować czy on obowiązuje czy nie, wiadomo ty wybierzesz klub gdzie można palić, ja wybiorę ten gdzie jest to zakazane

Pytania typu dlaczego palisz, czy nie szkoda Ci kasy itp. mogą być podyktowane zwykła troską zwłaszcza jak zadają Ci to pytanie osoby które znasz.

Piętnować kogoś za to, że pali nie można, jednak tak czy siak musi umieć szanować niepalących, jeśli palacze by zachowali się jak ludzie(Nie sugeruje, że ty tak nie postępujesz), to naprawdę nie sądzę by były 'nagonki' ze strony nie palących.
Pozdrawiam

tytezterefere
Temat fajny, aczkolwiek w każdym innym miejscu skończyłby się nagonką ze strony antynikotynowych ekstremistów, ponieważ za wszelką cenę doszukiwaliby się tu ataku na wszystkich niepalących.

Ze swojej strony rzeknę tak - palę. Palę, bo lubię. Ale wykazuję się tzw. kulturą palenia, czyli jak powyżej już wspomniano - nie palę na przystankach, w miejscach niedozwolonych, tam, gdzie jest dużo ludzi. Gdy idę chodnikiem i palę, to staram się to robić tak, żeby przypadkiem na kogoś nie dymić. W poprzedniej pracy przy wyjściu na papierosa starałam się nie dymić nawet na współpalaczy.
Popieram zakaz palenia w większości miejsc publicznych, ale niech to się wiąże z tym, że niepalący nie będą na siłę wciskać mi antynikotynowych poglądów.

Pamiętacie gdy w pociągach były wagony dla palących i niepalących? Gdy ktoś palił w wagonie dla niepalących, to mógł się liczyć z tym, że zaraz będzie awantura. Natomiast nierzadko zdarzało się, iż do wagonów dla palących (gdy inne wagony były wolne) wsiadał ktoś z dzieckiem (lub jakaś starsza pani) i robił awanturę o to, iż ktoś ma czelność palić - czy to jest normalne?

Tak samo pamiętam, gdy tylko weszła w życie ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych - szłam na autobus do pracy, zatrzymałam się kawałek od przystanku, stanęłam daleko od ciągu pieszych i zapaliłam, wydmuchując dym z dala od ludzi. Wtem podeszła do mnie jakaś babeczka i zaczęła się awanturować, że przecież nie wolno palić na ulicach i że zaraz podjedzie policja, dostanę mandat itd itp. Uprzejmie odparłam, że jeśli nie wie o czym mówi, to niech lepiej się nie odzywa, bo zakaz obejmuje miejsca publiczne, którymi np. są przystanki, natomiast chodniki już nie, a jeśli ma taką ochotę, to niech wezwie policję i zobaczymy, jak zareagują. Oczywiście odeszła, mrucząc pod nosem inwektywy i co chwila odwracając się z morderczymi iskrami w oczach...

Niepalący domagają się szanowania ich praw, natomiast sami często (nie mówię, że zawsze) cudzych praw uszanować nie potrafią...

--
Veni, Vidi, Vilson. Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.

malinova
Czym innym jest fakt bycia palaczem bądź nie, a czym innym jest posiadanie odrobiny kultury. Jako namiętna palaczka znam sprawę raczej z jednej strony barykady, choć nie przeczę, że nie dostrzegam ludzi bezczelnie palących pod wiatą przystankową, czy wydmuchujących ostatniego dymka w tramwaju.
Kiedyś wdałam się w potężną awanturę ze współpasażerami w przedziale dla palących na długiej trasie, którzy kategorycznie zabraniali mi palenia w przedziale.
Najbardziej jednak zirytowła mnie histora sprzed lat. Siedziałam w parku, na ławeczce, bynajmniej nie jedynej w okolicy. Paliłam papierosa. W pewnym momencie dosiadł się do mnie młody chłopczyna, który kategorycznie zarządał zgaszenia papierosa, bo mu śmierdzi.
Dosiadając się widział, że palę. Obok, było całe stado wolnych ławek.

--

waffen_pl
@Blizzard_Mike "
Jako, że często korzystam z komunikacji miejskiej to przypadki chamstwa ze strony palaczy widzę bardzo często, bo jak inaczej nazwać sytuacje gdy osobnik pali siedząc sobie pod wiatą, a na prośbę o odsunięcie się reaguje prostym acz treściwym "Nie podoba się to sp*rdalaj"."

To spróbuj kiedyś w autobusie wytknąć komuś, że wali od niego potem i czy mógłby wysiąść, ciekawe co odpowie. Nie zmierzam do obrony chamów i kretynów, ale fakty są takie, że palenie bądź nie nie definiuje człowieka, osobiście z największym chamstwem zetknąłem się w przypadku antynikotynowych ekstremistów.

"Piętnować kogoś za to, że pali nie można, jednak tak czy siak musi umieć szanować niepalących, jeśli palacze by zachowali się jak ludzie(Nie sugeruje, że ty tak nie postępujesz), to naprawdę nie sądzę by były 'nagonki' ze strony nie palących."

Czyżby? Stopniowo wprowadzano coraz nowsze zakazy i ograniczenia których finałem jest kretyńska ustawa antynikotynowa (którą wprowadziła w życie partia na którą wielu z was głosowało i pewnie zagłosuje ponownie, ale to już totalny offtop), masz rację, że to właściciel lokalu powinien decydować czy wolno palić czy nie, bo efekt owego zakazu jest taki, że małe bary, które nie mają możliwości przydzielenia osobnej sali dla palaczy UPADAJĄ! Czemu? Jak ktoś idzie do baru, chce się odstresować, czyli wypić piwo i zapalić fajka w przyjaznym dla niego otoczeniu (lokalu). W momencie kiedy musi wychodzić na zewnątrz, różnica między piciem w barze lub pod blokiem zanika (o przepraszam, w barze piwo jest droższe). Tak samo było w UK i Europie Zachodniej, to samo powtarza się u nas.

Dodatkowo, idiotyczne plakaty "Palę więc śmierdzę" przedstawiającą "panią w moher-swetrze" brzydką jak listopadowa noc, lub "Papierosy są do d...". Oczywiście, rozumiem idee, mają zniechęcić młodzież do palenia, lecz są również źródłem nagonki na ludzi, którzy po prostu mają jedną małą słabość, moim zdaniem znacznie mniej szkodliwą niż stołowanie się w MCDonek, piecie niezdrowych ilości alkoholu, czy nielegalne palenie marihuany (która też zawiera ciała smoliste, nie oszukujmy się, że nie) czy na miłość boską mycie się raz na 2 tygodnie, ale za to jakoś nikt nikogo nie gania!

Chodzi mi przede wszystkim, gdzie znajduje się granica, osobiście nie życzę sobie, być wychowywanym przez polityków i strażników miejskich. Rozumiem chęć drugiej strony do oddychania świeżym powietrzem, ale sami domagamy się odrobiny tolerancji.

@pleban2 "Całkowity zakaz palenia w pociągach jest czystą fikcją, bo 1) nieraz nie da wytrzymać kilku godzin bez papierosa w takich warunkach [] , 2) nikt nie jest w stanie kontrolować całego pociągu pod tym względem, zatem najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócenie przedziałów dla palących."

Powiedzmy sobie szczerze, najwięcej na likwidacji przedziałów dla palących stracili niepalący, bo teraz wszyscy palacze wychodzą na fajka do kibla i tym samym dla niepalących staje się on odrobinę "bardziej nieprzyjazny". Cóż, nosił wilk razy kilka...

@tytezterefere "Temat fajny, aczkolwiek w każdym innym miejscu skończyłby się nagonką ze strony antynikotynowych ekstremistów, ponieważ za wszelką cenę doszukiwaliby się tu ataku na wszystkich niepalących."

Spytajmy się moderatora ile postów zostało przez niego odrzuconych przed publikacją tych kilku ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
LaZNag - Superbojownik · przed dinozaurami
A mnie zawsze zastanawiało skąd niektórzy (mowa tutaj o osobach które palą 2+ paczki dziennie) biorą na to pieniążki. Ile to już kosztuje 10zł za paczkę czy nawet więcej?

Odnośnie tej całej napinki na palących osobiście mam to gdzieś. Jeśli ktoś koło mnie pali co mi przeszkadza to po prostu przechodzę obok tak aby dym na mnie nie leciał i tyle

--
Oficjalnie nie istnieje.

strzelec
strzelec - Przeklęty Gypsy King · przed dinozaurami
waffen_pl - to tajne dane :P no dobra, na razie 0 (zero)

--
..:.. mistrz EZB 2013 2014 2015 | wicemistrz PLT 2013

Mozzie
Mozzie - Dżdżowniczka z papryczką · przed dinozaurami
tak sobie czytam o problemach palących i niepalących i tak mi jakos.. no ale od początku:
Mieszkam na Wegrzech, konkretniej w Budapeszcie. Dla Węgrow palenie jest tak naturalną czynnością jak jedzenie czy picie, tak więc oni ze szczerym zdziwieniem reagują na niesmiało wprowadzane gdzieniegdzie zakazy palenia, ktore raczej zostają w sferze teoretycznej w postaci naklejki z kilkunastotysięczną kwotą, którą trzeba zapłacic jako ewentualny mandat... w praktyce mało kto ich tu jeszcze przestrzega.. chociaz musze przyznac ze ostatnio nie widuję już osób palących w tramwajach wieczorem, przedtem to się zdarzalo Generalnie wśród moich węgierskich przyjaciół, osoby niepalące mogę policzyć na palcach jednej ręki. Ja sama mam mały szok jak mam ten kontrast - przyjezdzam z budapesztu do krakowa - ooo, jak fajnie, ludzie nie palą, podczas gdy nagle slysze narzekanie, ze ci ludzie w krakowie TYLE palą... gdzie???? Podpalają po kątach co najwyżej..

Tak więc w kwestii zwracania uwagi palącemu - na węgrzech to nie występuje, ewentualnie konczy się to wielkimi, zdziwionymi oczami upominanego. Ja się niestety od tego wspaniałego, węgierskiego narodu lekko dałam wciągnąć w nałóg, ale to tylko na zasadzie - "daj się uwędzić albo pal ze wszystkimi", w Polsce natomiast w 99% przypadkow nie sięgam po zmaltretowaną paczkę fajek, chyba ze cos mnie bardzo zdenerwuje. Ale pamiętam pewną scenę z polskiego pociągu, kiedy jeszcze były te przedziały dla palących - wsiadlam sobie do przedzialu dla palących (i to nie byl taki przedzial 8 osobowy, tylko taka wieksza część wagonu specjalnie dla palących). Pamiętam, ze bylam wtedy dosc zeźlona na kogoś i miałam ambitny zamiar część mojej podróży spędzić nad uspokajającym mnie dymkiem. Pociąg ruszył, ja wyciągam paczkę fajek z całą świadomością, że jestem w przedziale dla PALACZY, więc nie będę się krępować ani nikomu przeszkadzać... a tu niespodzianka - zanim zapalilam zapalke do przedzialu wparowala jakas moherowa babcia i od razu wszystkich palacych poinstruowala, ze ona MUSI tu usiasc wiec nam w jej obecnosci absolutnie NIE WOLNO palic... yyyy... no to po co do nas wsiadala psiakosc... :/ moje plany oddania sie zgubnemu nalogowi spelzly na niczym...

--
Węgierski test trzeźwości: powiedz "megszentségteleníthetetlenségeskedéseitekért". Jeśli ci się uda, to możesz pić dalej...

lysy2
jako niepalący uwielbiam popykać sobie fajkę z aromatycznym tytoniem lub pociągnąć z shishy, choć to sporadycznie.
jako niepalący potrafię na imprezie wykopcić 10 fajków.
na co dzień nie palę, ale czasem lubię - przez to znam spojrzenie obu grup na zakazy palenia.
wnioski są takie, że wśród obu grup są radykałowie, którzy głoszą nienawiść i tylko wytykają wady. są debile goniący innych - jak Ci opisani na przystanku 3 posty wyżej i są normalni ludzie ze zdrowym i otwartym podejściem do świata - ich jest na szczęście większość.
zauważamy jednak skrajności - palaczy rzucających pety, czy smrodzących w miejscu publicznym lub wojowników z nikotyną narzucających się ze swoimi osądami i moralitetami na siłę.
uważam, że państwo powinno zostawić ludziom ich wybór i potępiać tylko skrajne zachowania.
to co się dzieje, to zagrywka pod publiczkę z naruszeniem wolności osobistej, bo to co robię u siebie w domu, swoim pubie, czy restauracji to moja sprawa. chcę mieć za gości palaczy lub niepalących, to moja sprawa. tu się nie zgadzam z prawem.
inna sprawa, że społeczeństwo jest generalnie głupie i czasem trzeba wychowywać jak małe dzieci, ale pewne ograniczenia to już przesada. odpowiadając na pytanie z 1 posta - uważam,że jest zrobiona swojego rodzaju nagonka na palaczy w imię niepotwierdzonych do końca tez i jako zagranie pod publiczkę.

off-topic
państwa w Europie coraz bardziej ingerują w nasze życie osobiste i zastanawiam się czy nie miał rację Cejrowski zmieniając obywatelstwo, by móc się cieszyć wolnością (z wszystkimi jej waletami i zadami).
niedługo wszyscy będziemy musieli złożyć nasze odciski palców, bo nie dostaniemy paszportu, czy dowodu osobistego. IMO jeszcze kilka tego typu spektakularnych posunięć i ludzi pokroju Cejrowskiego przybędzie.

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

tytezterefere
Ooo malinova, przypomniałaś mi o czymś - mnie również irytuje, gdy ktoś bezczelnie pali pod wiatą/na przystanku czy w biegu do autobusu zaciąga się po raz ostatni, a gdy drzwi się zamkną, następuje szczęśliwy wydech... Ale to już ustalone, że to kwestia kultury - dla mnie złe przyjmowanie takich sytuacji, zwracanie na nie uwagi i osobiście nie postępowanie w taki sposób, jest równie normalne, jak ustępowanie w komunikacji miejskiej miejsca osobie starszej

--
Veni, Vidi, Vilson. Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.

Aishaa
Palę. Ale nigdy jeszcze nikt na mnie z tego powodu nie naskoczył ani nie opierdzielił. Być może dlatego, że palę mało i zwracam uwagę, aby nikomu swoim nałogiem nie przeszkadzać.

A z zakazu palenia w knajpach i klubach jestem zadowolona. Raz, że czasem aż oczy szczypały od dymu, dwa, że wkurzały mnie pijane panienki na parkiecie, tańczące z papierosem.

--

tytezterefere
+ nie trafiłaś pewnie nigdy na kogoś, kto na siłę by się starał, żeby mu Twoje palenie przeszkadzało ;) Bo zdarza się czasami taka osoba, która podejdzie, gdy pali człowiek na uboczu i zacznie mu marudzić, że śmierdzi. A gdy się człowiek przesunie jeszcze dalej, to ta osoba będzie łazić za nim - niestety tacy się zdarzają...

--
Veni, Vidi, Vilson. Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
acorn - Superbojownik · przed dinozaurami
Ciekawy temat, wiele zostalo juz napisane tutaj wiec dorzuce tylko moj poglad na przedzialy/wagony "dla palacych".

Zauwazcie drodzy koledzy palacze (sam do tej grupy naleze), ze jak sami przyznaliscie "niepalenie" w miejscach publicznych uznajecie za wyraz dobrego wychowania. To samo tyczy sie pociagow!

Samo zas istnienie przedzialow dla palacych jest w pewnym sensie dyskryminacja tych drugich. Oznacza bowiem, ze w miejscu publicznym o ograniczonej powierzchni i ilosci miejsc siedzacych sa strefy w ktorych legalnie smierdzi i jest niezdrowo.

Niepalacy jest potraktowany niesprawiedliwie gdyz ma ograniczony wybor miejsca z ktorego moze skorzystac zwlaszcza w przypadku zatloczonych pociagow.

Z przedzialami dla palacych zgodzilbym sie dopiero wtedy gdyby koszt doczepienia dodatkowego wagonu w ktorym mozna palic zostalby przeniesiony na podroznych, ktorzy chca z niego skorzystac.

Wtedy sprawa jest prosta pan placi pan sobie pali

I tak troche z drugiej strony. Spotlkalem sie z przypadkiem rodzica ktory na imprezie szkolnej dla dzieci (UK) zwrocil mi uwage, ze pale papierosy a sa tu male dzieci ktore na to patrza i ucza sie zlych zachowan. Na tej samej imprezie byl tez sprzedawany alkohol (wino i piwo), z ktorgo wiekszasc rodzicow chetnie korzystalo. Dlaczego dzieci moga patrzec na pijacych doroslych a na palacych juz nie?

waffen_pl
@acorn

bo ludziom coś odbiło i to ostro ;] smoking bad drinking good, z niewiadomych przyczyn jak cie rodzic złapie na paleniu to masz 10x większy ochrzan niż jak w wieku 14 lat wrócisz pijany jak dzika świnia do domu. Alkohol jest bardziej niebezpieczny od fajek, przykład: pijani kierowcy. Pytanie: skąd to na miłość boską się wzięło. Ostatecznie dużo więcej problemów można mieć spijając się do urwanego filmu niż od palenia fajek. Odsyłam do south parku i odcinka "Butt out" czy jakoś tak.

Co do zwykłych zasad uprzejmości społecznej: tak, nie lubię palić w samochodzie w którym przebywają osoby niepalące, tak samo jak w tym samym aucie wole nie pierdzieć, bekać, wpieprzać fasolki na mase itp. zwykły soavir vivre: żyj i daj żyć innym. Jest jednak kwestia nie dyskryminowania mnie za to, że lubie sobie zadymić.

Ale oczekuję chyba za dużo biorąc pod uwagę, że w moim ulubionym barze w którym wolno było palić od zawsze nagle ni stąd ni z owąd palić nie wolno, bo politycy za wszelką cenę chcą mnie wychowywać.

Paranoja.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
iwaaa - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Są palacze i palacze...

Z niektórymi da się wytrzymać i nie wieje od nich na kilometr, ale z niektórymi ..... Wyobraź sobie, że niektórzy palacze naprawdę śmierdzą tak, że nie można przy nich wytrzymać w odległości mniejszej niż metr, a jak otwierają usta, by coś powiedzieć, można zemdleć ze smrodu.
Zastanów się czy trochę tak nie jest z Tobą, skoro słyszysz takie uwagi.

waffen_pl
Lato za nami a trole jeszcze nie śpią :/

może zanim włączysz się do dyskusji poczytasz co zostało już powiedziane? bo przepisywać po 100 razy to samo robi się nudne.

Raz jeszcze: nie, nie wania ode mnie fajkami na kilometr bo opanowałem sztukę mycia zębów i żucia gumy, nie mniej jednak czepianie się tego, że coś się ode mnie wyczuwa jest co najmniej nieuprzejme. Wierz mi albo nie ale są gorsze zapachy, np perfumy zmieszane z potem (parę postów wyżej wspomnieliśmy o tym), konserwa rybna którą namiętnie wpieprza mój współlokator z akademika (ale przecież nie wyrzucę go z konserwą, w końcu to nie fajka) no i rozmaite przysmaki przyrządzane w publicznej kuchni które cuchną na całe piętro.

Więc nie wyjeżdżaj mi tu, że coś ode mnie czuć bo przykładów mogę ci przytoczyć całą masę, a i od Ciebie założę się, że 24h różami nie pachnie.

A mnie i moich znajomych gania się za to, że sobie staną na korytarzu przy otwartym oknie i zapalą.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
"Do myślenia dała mi przede wszystkim sytuacja z życia wzięta. Wychodzę na papierosa, bo nie chcę nikogo truć, nie palę w samochodzie w obecności niepalących, szanuję stronę niepalącą i jej prawo do oddychania powietrzem a nie dymem, mam nadzieję, że tak samo jak wszyscy palący bojownicy."

Cieszę się, że ktoś jeszcze ma szacunek do innych ludzi. Sam nie palę (próbowałem, nie przypadło mi do gustu) i nie "najeżdżam na palących, choć gdy ktoś bezczelnie pali w miejscu publicznym (np. na klatce u mnie w bloku) zwracam uwagę. W większości przypadków to niestety nie przynosi takich efektów, jakich bym oczekiwał.

Teraz taka mała historyjka, która przydarzyła mi się "na dzielni" Otóż wychodzę z domu i widzę jak pod moim blokiem grupkę, na oko gimnazjalistów, którzy, palą jakieś tanie (chyba, nie znam się) papierosy. Smród niesamowity, że chyba stoją już tam dobrą godzinę. Widzę jakąś starszą kobietę, która podchodzi do nich i zaczyna ich najzwyczajniej w świecie "opieprzać". Kundle śmieją się tylko i rzucają tekstami "Spier**laj babka". "Babka" o której mowa pyta się mnie, czy mogę zadzwonić na policję ponieważ ona nie posiada komórki. Powiedziałem "Oszywiście" po czym wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer. Jako że komisariat jakieś 300 metrów dalej grupa szybko się ulotniła. Dzień później słyszę rozmowę 2 matek (jak się okazało matek dwóch z paru osobników palących wtedy pod blokiem), jedna mówi, że wczoraj to od jej syna tak cuchnęło papierosami, że przez 2 godziny go do domu nie chciała wpuścić. Druga potakuje i dodaje coś o swoim synu . Nagle podchodzi jakiś mężczyzna ( ja zajęty kupowaniem sera ) i mówi, że to jest normalne, że on też palił jak był w tym wieku, że to nic nie grozi zdrowiu i takie tam. Przyznał też tym paniom otwarcie, że pali w towarzystwie syna.

Podsumujmy: Ojciec, który prawdopodobnie szkodzi swojemu dziecku, dziecko, które szkodzi samo sobie, i zapewne matka też palaczka, która szkodzi obu. Ekspertem medycyny nie jestem, ba nie pracuję nawet w aptece, ale chyba każdy może stwierdzić, że robienie krzywdy swojej rodzinie to głupota. Tylko patrzeć, jak okaże się, że czas już pożegnać się ze światem przez paczkę 20 małych rureczek.
Okej, ojciec niech pali, ale niech nie robi tego przy dziecku, wszakże dziecko pewnie chciało naśladować "dorosłego".

Na koniec, żeby nie było wątpliwości: Nie mam nic przeciwko paleniu, jeśli tylko nie zagraża to innym, bo niby czemu wychodząc z domu mam przyjmować taką dawkę dymu papierosowego?

--

karkmnieboli
A ja sobie coś przypomniałam i mam zamiar się anegdotką z Państwem podzielić.

Ciuchcia PKP, relacja Łódź-Kraków, miłościwie nam panujący przedział palący. Podróż na tej trasie wynosi od czterech godzin z kawałkiem do blisko sześciu - tak czy inaczej, bardziej zaawansowanemu palaczowi wyrobić bez papierosa nie wyjdzie, więc przedziały dymiące są ciężko oblegane.

Jechałam w środku tygodnia, a więc ludzi stosunkowo mało, chociaż w palących zapełnienie - jak zawsze - fest. Siedzimy w przedziale, każdy książeczkę, uloteczkę, laptopka i obowiązkowo - papieroska. W środku naszego sześcioosobowego towarzystwa pani w wieku starszym, mina skwaszona, parasol, futerko - stereotypowy wygląd gatunku narzekającego płci żeńskiej, generacja starsza.

"Mogą Państwo przestać palić?"

Lekka konsternacja - nalepka "przedział dla palących" lekko prześwituje przez szybę, więc się upewniam, że nadal tam jest. Przedział dla palących.

Pan koło czterdziestki - równie zdezorientowany - wypala: "Ale to przedział dla palących, tu można palić."

Niestety, to nie uspokoiło Pani Skwaszonej. Okazało się, biedulka, niepaląca od zawsze, usiadła tam, gdzie palą wszyscy. Dlaczego? Tajemnicę pewnie zabierze ze sobą do grobu. Tym bardziej, że pozostałe przedziały - dla niepalących - szczególnie przepełnione nie były. Brak logiki tamtej Pani do tej pory mnie nurtuje.

Pointa następująca: przeciwnikowi palenia nigdy nie dogodzisz, za to nerwy stracisz.

Za to na skutek wprowadzenia zakazu palenia w pociągach, a co za tym idzie - zlikwidowanie przedziałów dymiących, mamy bardzo pięknie przystrojone popiołem i kiepami toalety. Myślę, że to chyba bardziej denerwuje niż parę przedziałów, z których wydobywa się dym (na co można było zaradzić zamykając drzwi do swojego, uprzednio otwierając okno na korytarzu - niestety nie każdy na to wpadł, a pretensje były). I to czekanie w kolejce do toalety za bardzo pilną potrzebą, które się wydłużyło, bo ktoś akurat dokarmia raka tamże. Pięknie. Jak już ktoś wyżej wspominał - gdybym nadal paliła i chciała dymić w pociągu - to byłabym w stanie wysupłać więcej kasy, popieram. Byłoby sprawiedliwie, wszyscy byliby zadowoleni, jednak ustawodawca nie nadążą. ;)

krawatos1
Byłem jeszcze palaczem gdy w kolejnych krajach wchodziły zakazy palenia. Wydawały mi się bzdurne, pozbawione sensu i ograniczające swobody osobiste.
Z trwogą obserwowałem dyskusje nad wprowadzeniem tego zakazu u nas. Nie wyobrażałem sobie iść do pubu i nie puścić chmurki przy dobrym trunku a powiem wam, że paliłem naprawdę dużo i potrafiłem wyżarzyć trzy paczki dziennie.
To zmusiło mnie do znalezienia obejścia zakazu i przerzuciłem się na elektroniczne.
Jak już wróciło mi powonienie to zrozumiałem o co było tyle krzyku ze strony niepalących. To naprawdę, śmierdzi i przeszkadza. Może nie piętnuję zbytnio palenia ale wymieniony przez kolegę waffen_pl zakaz palenia, był najlepszą rzeczą jaka mogła mi się przytrafić. Pewnie paliłbym po dziś dzień.
Jak widać ta dyskryminacja palaczy przyczyniła się do rzucenia przeze mnie fajek. Zrobili to też moi znajomi.
Dalej chodzimy na imprezki, lecz tym razem puszczając pachnące obłoczki elektronicznymi zamiennikami.

waffen_pl
@krawatos1 innymi słowy, jesteś zadowolony, że rząd postanowił wziąć się za wychowywanie Ciebie i właściciela baru? W wolnym kraju ktoś Ci narzuca jak masz żyć, jakkolwiek byś nie próbował tego racjonalizować, jest to dalej "wpieprzanie się z brudnymi butami" w Twoje prywatne życie.

A że papierosy śmierdzą: nie zaprzeczam, dlatego nie jestem zwolennikiem zatruwania powietrza np. w pokoju: osobiście pogoniłem kolegę który zajarał w pokoju na wakacjach. Jestem również przeciwnikiem palenia pod wiatą przystankową czy już o paleniu w nocnych autobusach nie wspominając. Osobiście: nie mogłem się przekonać do e-fajek, coś mi w nich nie smakowało. A i nie bój się antynikotynowi ekstremiści i do tego się dopieprzą.

@karkmnieboli co do toalet: i nie ubolewam nad tym: antypalacze sami pod sobą dołek wykopali i do niego wpadli. Przykro mi, ale nie którym osobom jest nie w smak być wychowywanym przez innych.

anyiia
anyiia - Superbojowniczka · przed dinozaurami
hmmm tak sobie czytam i czytam .............moja przygoda z fajkami rozpoczęla sie od wypalenia papierosa w polu kukurydzy ze starszym bratem , papierosy oczywiscie zasunęlismy naszym rodzicom,którzy obydwoje namietnie palili o ile dobrze pamietam ''radomskie'' i ''chacha cha ''sporty'' (dzialo sie to w połowie lat 70-ych) rzygalismy strasznie ale skutek był taki ze w wieku 16 lat bylam juz zawodowym palaczem i na dlugie 19 lat udawalo mi sie skutecznie nie rzucic,ąz przyszedl 2002 rok i straszny sen o raku gardła któłrego mi usawali na stole operacyjnym a ja wszystko czułam .I stało się .Po obudzeniu zostawiłam szlugi dla innych .Odzyskalam węch smak, na jakis czas stałam sie wojującym anty-palaczem.po jakims czasie odpusciłam ,nie kazdy moze sobie poradzic z nałogiem to normalne .Tylko bardzo mi zal gdy stoje za ladą swojego sklepu i widzę jak młode łebki usiłują kupic fajki róznymi metodami .Oczywiscie nawet swoim kuzynom nieletnim nawet ich nie sprzedam....Z perspektywy lat ,wiem że mój nałóg nie wziął się znikąd ,tylko wzorując sie na moich rodzicach powtarzałam ich postawy.Moj syn ma 18 lat i nie ma ciągot do palenia bo w porę zrozumiałam że ''przykład idzie z góry'' Zanim więc zostaniecie rodzicami zastanówcie sie jakim bedziecie przykładem dla swojego dziecka.......a co do jazdy pociągiem , wagon dla palaczy w skladzie mogliby właczyc ,niewielka różnica a ludzie mniej nerwowi by byli i już .

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
waffen_pl: A dlaczego palacze "wpieprzają się z brudnymi butami" w życie innych aż tak, że musiało to zostać ustanowione odgórnie? Że państwo nie musiało wziąć się za wychowywanie swoich obywateli (albo raczej ogół obywateli musiał wziąć się za wychowywanie pewniej części społeczeństwa?!)?
Zauważ, że to jednak przyniosło dobre efekty. Czyż to, że Anyiia rzuciła nie jest stokroć ważniejsze od tego, że ty nie możesz sobie puścić dymka w barze? Ty powinieneś sobie zadać te pytania!
Człowiek jest słaby, łatwo popada w nałóg - nie tylko nikotynowy. Wszyscy mamy jakieś "problemy" i na pewno lepiej ode mnie wiesz, jak ciężko się z tego wyzwolić (bo to papieros ogranicza twoją wolność, a nie ustawa)! Ustawa może ograniczać, ale kto by ją wprowadził, gdyby nie było nadużyć?

"Oczywiscie nawet swoim kuzynom nieletnim nawet ich nie sprzedam...."
Przerażasz mnie trochę. Jak dla mnie to zdanie powinno brzmieć tak:
"Tym bardziej swoim kuzynom nieletnim ich nie sprzedam...."


Co do toalet to takie gówniarskie podejście, kojarzy mi się z czasami gimnazjum - tam mniej więcej było to samo.
Wyeliminowanie wagonów dla palących było po prostu fair wobec ludzi, którzy nie palą.

--
No co się gapisz? Fajnej sygnaturki nie widziałeś?
Piszę poprawnie po polsku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Możesz mi wyjaśnić jak usunięcie wyznaczonego miejsca dla ludzi chcących zapalić (i tylko dla nich!) jest fair w stosunku do nie palących? Zupełnie nie rozumiem tego założenia.

I to właśnie ustawa ogranicza moją wolność wyboru do tego co chce robić z własnymi płucami czy też zdrowiem. Nie mówię tu o kulturze palenia, bo jeden będzie stał na przystanku i wydmuchiwał dym wszystkim w twarz a drugi kulturalnie odejdzie trochę i odda się w spokoju swojemu nałogowi/hobby.

waffen_pl
No tak, jeden grubas pierdnął w windzie, zabrońmy grubasom jazdy windą :/

"A dlaczego palacze "wpieprzają się z brudnymi butami" w życie innych aż tak, że musiało to zostać ustanowione odgórnie?"

aha, czyli działamy na zasadzie "zemsta siedmiokrotna"? jakiś cham zapalił fajka w autobusie to już cała nacja jest jest bandą chamów? Ocenianie "części społeczeństwa" po stereotypach i pojedynczych jednostek jest obrazem Twojej zaściankowości i jesteś czołowym przykładem opisanego przeze mnie przypadku "ekstremisty antynikotynowego".

"Ustawa może ograniczać, ale kto by ją wprowadził, gdyby nie było nadużyć?"

to już jest N-TA ustawa. Coraz poprzednie, jak ta z 1999 mająca na celu rozdzielić palących i niepalących poprzez wyznaczanie miejsc gdzie wolno palić a gdzie nie - była ok. Spoko. Ale ostatnia, narzucająca właścicielom barów co wolno a co nie: no sorry, ale twój lokal twoje kredki. Może akurat klientela lubiła sobie zapalić do browarka? I teraz bary upadają. Tak samo jak w UK i całej Europie. No po prostu BRAWO.

"Co do toalet to takie gówniarskie podejście, kojarzy mi się z czasami gimnazjum - tam mniej więcej było to samo.
Wyeliminowanie wagonów dla palących było po prostu fair wobec ludzi, którzy nie palą."

I nie-fair wobec tych co palą. Wagonów jak wagonów, ale przedziały były dobrą ideą. Kopaliście dołki, teraz nie żal się, że sam w nie wpadasz.

"Przerażasz mnie trochę. Jak dla mnie to zdanie powinno brzmieć tak:"

I to, jest właśnie gówniarskie podejście ;]

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
bareu - Superbojownik · przed dinozaurami
"Co do toalet to takie gówniarskie podejście, kojarzy mi się z czasami gimnazjum - tam mniej więcej było to samo.
Wyeliminowanie wagonów dla palących było po prostu fair wobec ludzi, którzy nie palą."

I nie-fair wobec tych co palą. Wagonów jak wagonów, ale przedziały były dobrą ideą. Kopaliście dołki, teraz nie żal się, że sam w nie wpadasz.

@waffen_pl
Chyba trochę się zagalopowałeś. Likwidację przedziałów dla palących można uznać za słuszną. Komuś może przeszkadzać zapach wydostający się spod drzwi przedziału. Przedziały nie były dobrą ideą.

Co innego wagony - nie chcesz wdychać,wsiądź do innego. Wszyscy byliby zadowoleni.

waffen_pl
:bareu nie przesadzaj, na cały wagon to nie szlo a drzwi w przedziałach są w miarę szczelne. No i generalnie otwierało się zawsze okno.
Forum > Inteligentna jazda > Palenie papierosów - granice dobrego zachowania (i mały offtopic o ogólnej…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj