Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > Fanatycy po dwóch stronach barykady
petepablo
Ostatnimi czasy dochodzę do pewnych wniosków, które są w pewnym sensie socjologiczne, ale dotyczą głównie stron większości sporów współczesnego świata: wierzących (w jakąkolwiek religię) i ateistów (przyjmując tylko zarys, czyli brak wiary w bóstwo).
Od wielu wieków mamy do czynienia z fanatyzmem w kwestii konserwatywności religijnej, czyli wyprawy krzyżowe, czynności inkwizycyjne, a sięgając głębiej to Krzyżacy itd. Tu bez wątpienia można postawić tezę, że w Kościele (głównie będę się trzymał katolicyzmu, bo to obok Islamu, dotyka teraźniejszości) bardzo uogólniając, są słabo wierzący, wierzący w sam raz i skrajni dogmatycy. Ci, którzy wierzą słabo, najczęściej nie wypowiadają się na temat szkodliwości wiary, ani na temat nieszkodliwości wiary. Po prostu mają w nosie, co mówi kto inny, próbują sami szukać drogi. Wierzący w sam raz (ciekawy termin się wymyślił) wierzą w Boga, mają własną hierarchię wartości, starają się żyć zgodnie z nią, ale nie próbują na siłę do nich nikogo przekonać, nie wyśmiewają się także, ani nie uznają za gorszą innej religii, ani ateizmu. Żyją i pozwalają żyć innym. Natomiast owi fanatycy są jak wyobrażenie buldożera. Niby ogromny, niby warczy i potrafi siać postrach, ale w gruncie rzeczy, to tylko pusty bełkot. Tu nawiązuję do filmiku w Monster TV pt. "Biada gorszycielowi". Ogólnie wypowiadają się sporo, ale tylko w swoim towarzystwie, bo w prawdziwym życiu mogą spotkać się jedynie ze śmiechem, ewentualnie z soczystym "Idź pan sobie stąd!" To co napisałem jest wiadome nie od dziś i nic nowego tu nie wykryliśmy, natomiast...
Jest sobie ateizm, jako koncepcja i ludzie się za nim opowiadający są jakby bardziej wykształceni, oczytani, opanowani, prawda?
Prawdą to było do niedawna. Tak potężny środek przekazu, jakim jest Internet pokazuje, że w kręgach ateistów także budzą się fanatycy, co widać w wielu komentarzach i wypowiedziach.
Czy nie byłoby idealnie, gdyby byli sobie wierzący, którzy cieszą się Bogiem, modlą się, oddają się lekturze Biblii w swoim domu, a człowiek niewierzący w tym czasie robi swoje i cieszy się swoim życiem. Jeden drugiemu nie przeszkadza, mogą być przyjaciółmi (zdarza się, wiem co mówię), rozmawiają o wszystkim, o czym chcą, a jeden drugiemu nie wymyśla od zaślepieńców, od niedowiarków, od ciemnogrodów, czy nie pędzi z misją, albo egzorcyzmami. Tymczasem, oglądam filmik, w którym padają teksty od zakonnicy, która mówi, że młodzież polska to świnie w błocie, że Hitler był wychowankiem magów tybetańskich, a pod spodem komentarze typu: "Katola łopatą w łeb i do piachu!", albo o spaleniu wierzących w piecach Aushwitz. Z jednej strony wykrzywienie ust, a z drugiej strony smutek, że w, zdaje się, państwie, gdzie jest sporo inteligentnych osób, a dużo osób ma dostęp do wolnej wypowiedzi, wciąż jest tyle beznadziejnych, kompromitujących i popadających ze skrajności w skrajność wpisów.
Ode mnie to tyle, dzięki.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:petepablo

Problem dotyka nie tylko spraw wiary, czy jej braku, ale także innych dziedzin naszego życia. Na to składa się brak należytego wychowania, albo podburzanie do nienawiści, co ma szczególne znaczenie podczas obecnej kampanii wyborzczej, kiedy politycy różnych opcji łapią się wszelkich możliwych chwytów, aby zniszczyć konkurencję.

Ja, bym nie opierał swoich poglądów o internetowe komentarze, ponieważ trudno sprawdzić kto się znajduje po drugiej stronie i czy to nie na pewno ta sama osoba. W ostatnim czasie sporo się mówi o tzw. płatnych trollach, a także o politykach, którzy sami wypisują negatywne komentarze na lokalnych forach, dlatego wolę poznawać czyjeś opinie na wśród zaufanych użytkowników, lub poza internetem

Wg. mnie idealnym zobrazowaniem zachowania polskiego społeczeństwa jest ten filmik:https://www.joemonster.org/filmy/30193/Gorzka_prawda_o_Polsce_przemowienie_Jozefa_Pilsudskiego
jak widać problem ten trwa do niepamiętnych czasów.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Jeszcze niedawno Ateiści mieli tą przewagę nad Katolikami,że swoje poglądy przedstawiali trzeźwo, posługując się odpowiednimi argumentami. Teraz niestety wielu ateistów schodzi z ''drogi'' logicznego rozumowania na rzecz tekstów w stylu ''ciemnogród'' w stosunku do Katolików. Teraz wszyscy możemy zobaczyć, jak to grupka fanatyków wyrabia opinie całej grupie ludzi. I tak jak normalni katolicy są postrzegani jako banda ''moherów'' tak teraz normalni ateiści są postrzegani jako swój ''wojowniczy'' odpowiednik. Powody tego mogą być różne.

Moim zdaniem przyczyniła się do tego atmosfera ''elitarności'' w byciu ateistą/agnostykiem. Na początku ateistami byli tylko ludzie świadomi swojego wyboru,którzy wybrali ateizm poprzez głębokie przemyślenia. A powiedzmy szczerze na takie przemyślenia (jakikolwiek był ich wynik) zdobywają się raczej ludzie inteligentni. Tak więc sporo kretynów chcących być fajnymi wybrali ateizm bez głębszych przemyśleń. I tacy Ateiści ''z przypadku'' czują się wielce oświeceni, wyzywają więc wszystkich katolików od moherów czy ciemnogrodu... Tym samym popadają w fanatyzm praktycznie identyczny, co fanatyzm niektórych katolików...

Mruvkiew
Mruvkiew - Superbojownik · przed dinozaurami
Żeby doprowadzić do takiej sytuacji, nie trzeba nawet mocno się starać. Media nagłośnią jedną aferę, bądź cokolwiek innego, a potem strony nawzajem się nakręcają. Jeśli natomiast ktoś próbuje się dogadać, od razu nazywa się ich sprzedawczykami itp. Fanatycy znajdą się wszędzie, i powinno się ich tępić.

Na forach internetowych natomiast, zawsze znajdą się jacyś idioci. Napiszą głupi komentarz tylko po to, żeby sprawdzić, jaka będzie reakcja.

supervegeta
Jak napisał Mruvkiew, "strony nawzajem się nakręcają". W tonach różnych poradników i innych badziewi da się natrafić na notkę mówiącą, by nie dać się sprowokować przeciwnikowi. W omawianym temacie, w pewnym stopniu, zachodzi właśnie taki mechanizm. Do pewnego momentu jest w stanie toczyć się w miarę cywilizowana dyskusja, aż komuś skończą się argumenty i rzuci czymś obraźliwym - na co druga strona też zareaguje agresywnie i mamy już samonakręcającą się spiralę wzajemnego lżenia i obrzucania łajnem.

Oczywiście, ludzie są różni. Część jest kulturalna i prowadzi dyskusje na poziomie, część - na swój sposób, też kulturalnie - stwierdzi, że nie chce żadnej dyskusji, ale nie chce konfliktu; znajdą się jednak też tacy, którzy tylko czekają na okazję, by wywrzeszczeć swoje racje i wyzwać drugą stronę od ciemnogrodu lub belzebubów. Tutaj zaś, drobna, acz uniwersalna uwaga - wszyscy dobrze wiemy, że krzykacze są najbardziej zauważalni. W końcu naprawdę mocno się o to starają. Krzykacze po pierwsze, jako (niestety) zwracający uwagę, wytwarzają opinię ogółowi, po drugie (o czym już wspominałem) - często są w stanie sprowadzić resztę do swojego poziomu. A jak to dalej idzie, to już wiemy.

Plus, podłączę się pod słowa Thuga, iż teraz athe stało się pewnym sposobem buntu. Przyznam się bez bicia, że w swoich gimnazjalnych latach moja niewiara łączyła się z mocnym antyklerykalizmem - anty- zupełnie nielogicznym i wynikającym z jakiegoś nieuzasadnionego poczucia krzywdy czy bycia okłamywanym. Z czasem mi przeszło, obecnie nawet podchodzę do kościoła z pewnym sentymentem - nie było mnie tam źle, ale jednak obrałem inną ścieżkę.

W internecie, jak wiadomo, wypowiada się sporo małolatów (zwłaszcza na jakichś onetach czy komentrarzach na YT), stąd też zapewne i duża ilość tego typu, mocno antyreligijnych, postów. Dodatkowo chciałem jeszcze raz zwrócić uwagę na to, o czym wspomniałem w poprzednich akapitach - mnóstwo ludzi będzie prowadzić dyskusję do pewnego momentu, kiedy skończą im się argumenty lub poczują, że w pewien sposób przegrywają, mogą przejść do lżenia. Ba, nie oszukujmy się, większość tak robi, w końcu kto lubi, gdy ktoś obcy przedstawia mu żelaznie logiczne, spójne i przejrzyste dowody na błędy, niespójności czy sprzeczności w światopoglądzie?

prond
prond - Superbojownik · przed dinozaurami
Polecam Panstwu zapoznac sie z pracami Zimbardo na temat sily spolecznie przypisanej roli, a dokladniej wewnetrznej potrzeby posiadania takiego przypisania.
Uzywajac porownania z "Wladcy Much" Goldinga moznaby powiedziec, ze czlowiek potrzebuje jakiejs maski reprezentujacej grupe do ktorej nalezy, i im jest slabszy psychicznie tym bardziej kurczowo bedzie sie jej trzymal i desperacko bronil. Wlasnie u takich slabszych psychicznie osob glownym motorem dolaczenia do i pozostawania w grupie jest przekonanie o jej sile, a w przypadku nastolatkow zwykle rowniez chec buntu przeciwko rodzicom. Dzieki popularyzacji ateizmu stal sie on do tego rownie dobrym wyborem jak niegdys hipisi, punki etc - nie musze przypominac ze za zwiekszeniem popularnosci stoi w duzej mierze Richard Dawkins, ktory zdaje sie w obecnych czasach osiagac status porownywalny z guru sekty. I tak jak mozna zrozumiec chec szerzenia rzymskiego katolicyzmu (gdzie nawracanie i upominanie "grzeszacych" jest uczynkiem milosiernyn co do duszy i powinien to robic kazdy 'dobry katolik') jak i islamu (gdzie nawracanie niewiernych jest juz nie tyle dobrym uczynkiem, co obowiazkiem wierzacych), tak 'nawracanie na ateizm' jest dzialaniem totalnie nie nalezacym do tego ruchu i, rzeklbym, sposobem na niszczenie go od wewnatrz. Dlatego nie zgadzam sie z przedmowcami ze katolik czy muzulmanin 'nienawracajacy' jest dobrym przedstawicielem wlasnej religii. Natomiast jest to niewatpliwa cnota u ateisty. Szkoda zatem, ze wskutek popularyzacji transformuje sie on w swiecka religie dla mas szukajacych wsparcia w grupie dla swej slabej psyche.

Z gory przepraszam za brak polskich znakow, licze ze mimo to post zostanie dopuszczony.

--
Podaruj obiad kliknięciem
Żarty medyczne
Trzeba zmienić sygnaturkę...

meszamorum
A propos oryginalnego postu: "fanatyzmem w kwestii konserwatywności religijnej, czyli wyprawy krzyżowe, czynności inkwizycyjne, a sięgając głębiej to Krzyżacy itd. " - ZADEN z wymienionych przez ciebie przykladow nie jest przejawem fanatyzmu w kwestii konserwatywnosci religijnej:
1. Wyprawy Krzyzowe (zarowno te do Ziemi Swietej jak i np. wyprawy na Serbow Luzyckich i Slowian jako takich) w duzej mierze wycieraly sobie gebe religia, a sluzyly zagarnieciu ziemi przez rycerstwo (bylo ich za duzo generalnie w stosunku do malo wydajnego i niemal niedochodowego rolnictwa, poza tym tylko najstarszy syn dziedziczyl i byl wybor dla pozostalych (o ile byl): isc w sutanne albo szukac szczescia z mieczem)
2. Krzyzacy to przyklad drag nach Osten, czystego feudalizmu religijnego. Gdyby religia byla podstawa ich dzialania, to rozwiazaliby/przeniesli sie w momencia bycia otoczonym przez kraje chrzescijanskie
3. Czynnosci inkwizycyjne nie maja zbyt wiele wspolnego z dzisiejszym wizerunkiem Sanctum Officium - polecamhttps://pawelpomianek.salon24.pl/166241,odklamac-czarna-legende-prawda-o-inkwizycji-recenzja i nastepnie lekture samej ksiazki

Natomiast ad meritum - naturalnym dosyc zjawiskiem jest polaryzacja spoleczna i poczucie wyzszosci wynikajace z przynaleznosci do elitarnej i dosyc awangardowej w stosunku do wiekszosci spoleczenstwa grupy; co tkwi w istocie czlowieczenstwa od zarania, a niewiele rozni sie od promocji systemu kastowego, gdzie ci lepsi maja wiecej praw od pozostalyych.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ja jestem bardzo tolerancyjny. Ale moja tolerancja ma swoje granice. Czasem zdarza mi się wyśmiać absurdy doktryny katolickiej (akurat tej, bo jest nam ona najbliższa - Islamowi czy Judaizmowi też bym przyłożył, zresztą nie różnią się one aż tak bardzo), np. to, że według niej jakieś 3/4 ludzi pójdzie do piekła, bo miało pecha urodzić się w złym miejscu i/lub czasie. Staram się jednak przy tym nie urazić niczyich uczuć.
Inną sprawą jest jednak to, że poglądy Kościoła mają czasem szkodliwe skutki. Pal licho, jeśli dotyczy to tylko wierzących (tych, którzy o swojej wierze mogą decydować). Gorzej, że nie zawsze tak jest, na przykład:
1. Sprzeciw Kościoła dla środków antykoncepcyjnych utrudnia dostęp do nich; powoduje, że bogobojne biedne rodziny nierzadko rozmnażają się na potęgę, płodząc dzieci, mówiąc brzydko, bez przyszłości.
2. Zakazywanie rozwodów - lepsza rodzina patologiczna, niż niepełna. Co z tego, że przysięgą małżeńską o miłości i wierności można się już jedynie podetrzeć, a najbardziej cierpią niewinne ofiary - dzieci. "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" i koniec.
3. Narzucanie innym swoich norm moralnych, np. dotyczących eutanazji. M.in. z tego powodu jest ona nielegalna, mimo że nikomu postronnemu krzywdy nie wyrządza.
Dlatego też czasem zmieniam się w "wojującego ateistę".
Przy czym, tak po ponownym przyjrzeniu się pierwszemu postowi, zauważam, że nie bardzo trafiłem w jego tematykę, bo sam nigdy nie wyzywam od ciemnogrodu, moherów itp., więc i chyba nie o mnie autorowi chodziło. No cóż, tutaj pozostaje mi tylko zgodzić się z Thugiem, że ateizm teraz wydaje się być na czasie, więc niestety przyciąga i idiotów...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:trias
1. Radzę się dokształcić, to wierutna bzdura.
2. To chyba nie sprawa kościoła, że ktoś nie wie, za kogo wyjść?
3. A może nie dlatego, że kościół tak uważa, tylko, że Polacy tak uważają, co?

--
No co się gapisz? Fajnej sygnaturki nie widziałeś?
Piszę poprawnie po polsku.

Cajanus
Cajanus - Superbojownik · przed dinozaurami
:shadowdancer90 jeśli odpisujesz na czyjeś posty, podawaj proszę konkretne argumenty na poparcie swojego stanowiska, to nie HP.
Ale odpowiadając na twoje punkty:

1. Gdzie się mamy dokształcić? Z jakiej dziedziny?
2. Kościół kształtuje opinię społeczną (przynajmniej w naszym kraju, nie wiem jak w innych, nie mieszkam w nich), więc w mojej opinii jak najbardziej ma wpływ na podejście w sprawie rozwodów wielu ludzi.
3. Nie przypominam sobie krajowego referendum w sprawie np. wymienionej eutanazji, więc stwierdzenie, że Polacy mogą tak uważać, uważam za wyssane z palca (aczkolwiek jeśli się mylę i takie referendum było, biję się w pierś i przepraszam z góry, pamięć bywa ulotna).

Co do tematu, ludzie (przynajmniej w naszym rejonie geograficznym) mają wpojony wszechogarniający dualizm, aczkolwiek w specyficznym ujęciu. Jasne, najpierw religia pokazała nam, że jesteśmy my (wierzący) i oni (niewierzący), i tych drugich ci pierwsi będą się starali nawracać nawet nie dlatego, że mają taką wbitę czy kościół im to nakazuje, ale oni sami wierzą, że to im może pomóc. I nie można ich za to winić. Problem jest tu tylko granica tolerancji dla drugiego człowieka, z którą bywa różnie, jak zapewne wszyscy wiemy.
Dla mnie osobiście wojna wierzący-ateiści jest tak naprawdę wojenką dzieci w piaskownicy (prawdziwi, szczerze wierzący i prawdziwi ateiści nawet się nie udzielają w tych dyskusjach, są one prowadzone, jak powyżej zostało zauważone, przez fanatyków). A mohery i modnisiów (tak, też mam wrażenie, że ateizm stał się ostatnio modny) przyrównuję do dzieci w piaskownicy, bo one tez mają skłonność do fanatyzmu w swoich poglądach. Brutalne porównanie, ale dla mnie sensowne.

Personalnie mam co zarzucić KK i nie czuję się jego członkiem, ale jakoś tego nie wywlekam przy każdej okazji na światło dzienne. Mam swoje poglądy i tak długo, jak nikt nie próbuje mnie nawracać, toleruję wiarę drugiej osoby. Zresztą wtedy zwykle też siedzę cicho bo wiem, że dyskusja po prostu często nie ma sensu, bo skończy się na kłótni, a po co to komu? Każdy wie swoje.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:shadowdancer90

"1. Radzę się dokształcić, to wierutna bzdura."

https://vader.joemonster.org/upload/zix/476059ef625f7ctumblr_lc816hUcZz1qc.jpg
A tak serio, to już Ci Cajanus zwrócił uwagę: argumenty!

"2. To chyba nie sprawa kościoła, że ktoś nie wie, za kogo wyjść?"

Nie. Sprawą Kościoła jest natomiast to, że jak ktoś popełnił w tej kwestii błąd, nakazuje mu się ponosić jego konsekwencje aż do śmierci. To pół biedy. Gorzej, jak te konsekwencje ponoszą jeszcze dzieci, które tego wyboru nawet nie miały.

"3. A może nie dlatego, że kościół tak uważa, tylko, że Polacy tak uważają, co?"

A Kościół oczywiście na ich opinię nie ma żadnego wpływu...
Forum > Inteligentna jazda > Fanatycy po dwóch stronach barykady
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj